
Ujawniono import mięsa z podrobionymi certyfikatami. Skandal na rynku w Malezji
Jeszcze przed końcem 2020 roku, w Malezji wybuchł prawdziwy skandal. Zgodnie z doniesieniami, które pojawiły się w mediach, ujawnione zostały nieuczciwe praktyki związane z importem mięsa z podrobionymi certyfikatami. Na rynku w Malezji miała znajdować się wieprzowina halal, a tymczasem klienci kupowali coś zupełnie innego.
Do tak zwanego mięsnego skandalu doszło w ostatnich dniach grudnia 2020 roku w Malezji, gdy jedna z lokalnych gazet zamieściła materiał o działającym przez ponad 40 lat kartelu, nielegalnie sprowadzającego mrożone mięso z niecertyfikowanych źródeł. Zgodnie z nieoficjalnymi wiadomościami, zamiast wołowiny na rynku pojawiało się mięso z kangurów, czy koni. Co więcej, produkty nie pochodziły z krajów, gdzie legalny jest import takiej żywności. Jak działano? Mrożonki mieszano i sprowadzano nielegalne mięso z legalnym, które miało potwierdzone certyfikaty halal.
Przypomnijmy, certyfikat halal otrzymywany jest, gdy zwierzę zabite zostało zgodnie z zasadami muzułmańskiego uboju rytualnego. Warto także zaznaczyć, że wyznawcami islamu jest ponad 60 procent Malezyjczyków.
-Według anonimowego informatora malezyjskiej gazety kartel pozyskiwał produkt o połowę tańszy niż pochodzący od zaaprobowanych dostawców. W proceder jego przemytu mieli być zaangażowani przekupywani pogranicznicy i szefowie co najmniej czterech rządowych instytucji odpowiedzialnych za certyfikację żywności - donosi PAP.
Jak udało im się do tego dojść? Przestępcy wręczali łapówki i omijali wszelkie procedury. Zgodnie z nieoficjalnym źródłem, w ostatnim czasie do Malezji trafiało nawet od 300 do 400 kontenerów takiego mięsa, a każdy z nich o pojemności 25 ton.
Śledztwo rozpoczęte
- Malezyjska policja poinformowała o rozpoczęciu zakrojonego na szeroką skalę śledztwa, nic jednak nie wiadomo o planach pociągnięcia do odpowiedzialności pracowników agencji rządowych. Jak powiedział dyrektor wydziału spraw kryminalnych komisarz Huzir Mohamed, rozpoczynające się dochodzenie obejmie firmy i osoby zaangażowane w obrót nielegalnym mięsem. Urzędnicy w ministerstwie handlu wewnętrznego i spraw konsumenckich publicznie zapewnili, że dokładnie skontrolują dystrybutorów, zaś mufti Zulkifli Mohamad Al-Bakri, minister odpowiedzialny za sprawy religijne, obiecał podjęcie kroków w ramach istniejących instytucji i "naprawienie niedociągnięć" - informuje PAP.
Jednak nie wszyscy Malezyjczycy przystają tylko na takie działania. W mediach pojawiło się nawoływanie do rzetelnego rozliczenia się ze wszystkimi, którzy odpowiedzialni są za sprowadzanie mięsa bez certyfikatów.
I co teraz? Jak odbudować zaufanie konsumentów?
Po wybuchu skandalu w mediach społecznościowych zaczęły pojawiać się nie tylko zabawne memy, ale i listy marek, które mogły odpowiadać za sprzedaż podrobionych produktów, jako mięso halal. Niestety, nie da się zweryfikować, czy lista, która krąży w sieci, ma coś wspólnego z prawdą.
- Na liście, którą widziała PAP, znalazło się ponad 20 nazw przedsiębiorstw sprzedających przede wszystkim wołowinę, ale także kozinę i drób - przekazuje PAP.
Malezyjczycy w sieci zaznaczają, że teraz najlepszym sposobem na odbudowanie byłoby zmniejszenie importu i postawienie przede wszystkim na rodzimy rynek mięsa.
Artykuły polecane przez redakcję RolnikInfo:
- Dramatyczny wypadek. Po mężczyźnie przejechał ciągnik rolniczy
- Marta i Paweł z "Rolnik szuka żony" pokazali, jak spędzili sylwestra. Fani zachwyceni
- Dramatyczne zdarzenie na drodze. Niestety, nie żyje kierowca ciągnika
Źródło: Portal Spożywczy, PAP