
"Jestem przerażona". Kulisy dramatu, który przeżywają miliony Polaków
Polacy są narodem, dla którego zwyczaje i tradycje świąteczne są niezwykle ważnym punktem całorocznego kalendarza. Ostatnie doniesienia z kancelarii Prezesa Rady Ministrów są jednoznaczne: w 2020 roku nie będzie Wszystkich Świętych w takiej formie, jaką znaliśmy dotychczas. Dla wielu osób, które w bieżącym roku pochowały swoich bliskich zmarłych może być to ciężki czas ze względu na brak możliwości spotkania z innymi członkami rodziny. Istnieje jednak druga strona medalu o znaczeniu ekonomicznym: wiele osób krytykuje premiera za tak późne ogłoszenie w kwestii zamknięcia cmentarzy. Właściciele kwiaciarni i wszyscy ci, którzy zainwestowali w setki donic z chryzantemami i tysiące zniczy uważają to za cios poniżej pasa.
Polacy w znakomitej większości podporządkowują się rygorom sanitarnym i starają się nosić maseczki zgodnie z zaleceniami Ministerstwa Zdrowia. Pandemia koronawirusa nie odpuszcza i obecnie nikt nie ma wątpliwości, że mamy do czynienia z jej drugą falą. W bieżącym tygodniu w mediach pojawiały się nieoficjalne informacje o groźbie wprowadzenia drugiego lockdownu. Dzisiejsza konferencja rozwiała te wątpliwości, jednakże przyniosła inne wieści - te dotyczące cmentarzy.
Polacy, którzy zarabiają dzięki świętom
Istnieje spora grupa ludzi w Polsce, którzy z utęsknieniem czekają na Zaduszki i dzień Wszystkich Świętych. Doskonale zdajemy sobie sprawę, że pod koniec października i na początku listopada sprzedaż popularnych chryzantem i zniczy rośnie w niezwykle szybkim tempie. Dla pracowników kwiaciarni i przycmentarnych sklepów jest to niekiedy jedyna okazja w roku, która pomaga podreperować budżet i pozwolić na finansowe odbicie. Jest to o tyle istotne, gdyż już od wiosny można obserwować zastój gospodarczy. Wiele osób liczyło na to, że dzięki Wszystkim Świętym będą mogli zarobić nieco więcej.
Przerażenie i niedowierzanie
Zamknięcie cmentarzy ma potrwać od 30 października do 2 listopada włącznie. Kwiaciarze i handlarze relacjonują, że w ich magazynach są gotowe wiązanki, które klienci zamówili z wyprzedzeniem. Teraz najprawdopodobniej przedsiębiorcy pozostaną z niesprzedanym towarem i gigantycznymi stratami. Kwiaciarka, z którą rozmowę przeprowadziło money.pl, dzieli się:
- Łatwo się domyślić, co ta decyzja oznacza dla mojej firmy. To strata finansowa idąca w dziesiątki tysięcy złotych. W tej chwili jestem przerażona.
Krytycy rządowej decyzji mówią, że najgorszym błędem polityków było podanie informacji o zamknięciu cmentarzy tak późno. Być może jednak wiele osób, które nie będą miały możliwości odwiedzenia swoich bliskich zmarłych do 2 listopada, wesprze lokalne biznesy w późniejszym czasie.
ZOBACZ TAKŻE:
- Najpiękniejsza Polka wyjawiła nieziemski przepis na rosół. Udka kurczaka zastąpiła znacznie lepszym zamiennikiem
- Chcą uśpić 14-letniego lwa. Powód bardzo przykry, łzy ciekną z oczu
- Dotkliwe słowa ministra rolnictwa o strajku. Ma inną wersję wydarzeń
- Dziesiątki tysięcy spaliły się w jedną noc. Nikt nie dowierza, wielka tragedia
- Skandaliczna kradzież ciągników wartych majątek. Nagroda za pomoc w znalezieniu złodzieja
- Tysiące Polaków nie zadbają w tym roku o groby bliskich. Na szczęście jest wyjście z trudnej sytuacji
- Halloween już jutro. Corgi dobrze wie, co robi się z dynią