
Rolnicy planowali rozwój gospodarstwa, zaciągnęli kredyt. Dziś boją się o swoją przyszłość
Możdżonkowie zamieszkują Świklinek, wioskę niedaleko Płońska w województwie mazowieckim. Córki razem z ojcem, którzy prowadzą gospodarstwo, chcieli je rozwijać, wzięli kredyt. Niestety, dziś boją się o swoją przyszłość, a wszystko ze względu na budowę, która ma miejsce pod ich domem.
Pan Zdzisław jest emerytowanym i schorowanym rolnikiem, któremu w pracach pomagają dwie córki.
- Ponieważ ojciec jest po trzech zawałach, ja to przejęłam i razem z siostrą Magdaleną to wszystko prowadzimy. Uprawiamy zboże, siejemy, chowamy bydło. Przeważnie chowamy opasy - zdradziła pani Agnieszka, jedna z córek.
Inwestycje w gospodarstwo
Niedawno rodzina zdecydowała się na wzięcie kredytu na 50 tys. złotych. Dzięki pożyczonym pieniądzom mieli szanse wymienić dach w oborach. Rodzina planowała, że niebawem rozpocznie prace w środku, przygotowując stanowiska dla 25 sztuk była mięsnego. Dziś boją się o to, że ich przyszłość jest zagrożona, a wszystko ze względu na budowę trasy S7 i zjazdem do domu.
- Chcą nam zrobić zjazd z blisko dwóch metrów. Nie będziemy mogli wyjeżdżać ciągnikiem z załadowanym zbożem czy z bałdami. Boimy się, że to nam wszystko spadnie do rowu, który też będzie głęboki - mówi pani Magdalena, druga córka.
- Decyzja środowiskowa nałożyła na nas obowiązek wykonania przepustu dla małych zwierząt o określonej średnicy, a ta średnica warunkuje niweletę drogi - tłumaczy Karol Głębocki z Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad, oddział w Olsztynie.
- To ja się pytam, gdzie zwierzyna idzie przez podwórka? Żaby potrzebują aż dwa metry wysokości? - dodał pani Zdzisław.
Sytuacja rodziny z perspektywy RDOŚ
Dziennikarze "interwencji", którzy pojawili się u rodziny, próbowali dowiedzieć się od Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Warszawie, czy inwestor mógł zgłosić uwagi do raportu, patrząc na sytuację rodziny.
- To w gestii Inwestora (GDDKIA) leży wykonanie dokumentacji ( w tym m.in. raportu o oddziaływaniu na środowisko czy też projektu budowlanego) i dopilnowanie realizacji inwestycji, tak aby uniknąć sytuacji, w jakiej znalazła się rodzina Państwa Możdżonków. Rolą Regionalnego Dyrektora Ochrony Środowiska w Warszawie jest analiza ww. dokumentacji pod kątem jej wpływu na środowisko i zapewnienie dotrzymania standardów jakości środowiska - pojawiło się w odpowiedzi.
Co więcej, GDDKIA zaproponowało wydłużenie zjazdu, na co z kolei nie zgadza się rodzina. Gdyby doszło do takiego rozwiązania, zjazd kończyłby się na podwórku, co obniżyłoby wartość nieruchomości. Obecnie rodzina rolników blokuje przebudowę dotychczasowej drogi dojazdowej.
A co z odszkodowaniem?
- Wojewoda mazowiecki nie wydał decyzji ustalającej wysokość odszkodowania, także nie mamy podstaw, żeby wypłacić - przekazał Karol Głębocki, GDDKiA.
- Nie zostało dokończone to postępowanie, ponieważ z naszych informacji wynika, że właścicielka prowadzi rozmowy z GDDKiA w Olsztynie w zakresie zmiany. Tutaj chodzi o zjazd - dodaje Ewa Filipowicz, rzeczniczka wojewody.
Co będzie dalej nie wiadomo. Rolnicy, którzy zajmują się sprzedażą zboża i buraków cukrowych prosto z pola, muszą zamawiać tiry po odbiór towaru. Możdżonkowie nie posiadają magazynów. Rolnicy boją się, że ze względu na zjazd, nikt nie będzie chciał przyjechać i odebrać od nich towaru.
Artykuły polecane przez redakcję RolnikInfo:
- Marta i Paweł z "Rolnik szuka żony" pokazali, jak spędzili sylwestra. Fani zachwyceni
- Lider Agrounii bez maseczki na urlopie w Zakopanem. "Można zobaczyć jak umiera Polska"
- Planujesz budowę lub remont domu w nowym roku? Od 1 stycznia idą poważne zmiany w prawie budowlanym
Źródło: Interwencja