Pozostawieni na końcu świata. Balin - wieś, która stała się symbolem wykluczenia komunikacyjnego w Polsce
Dziennikarze Rolnik Info zjawili się w Balinie, by wysłuchać gorzkiej opowieści mieszkańców o tym, jak z dnia na dzień stali się wstydliwym wyrzutem sumienia polityków z powodu demontażu zabytkowego mostu.
Balin - wieś, w której nocą zdemontowano most
Balin. Znajdujemy się we wsi sołeckiej w gminie Chrzanów, powiecie chrzanowskim, na terenie województwa małopolskiego. Przez wieś przebiega linia kolejowa numer 133 łącząca przystanki Dąbrowa Górnicza Ząbkowice oraz Kraków Główny. Choć trasa łączy województwo śląskie z małopolskim i jest ważną częścią lokalnej infrastruktury, to stała się z czasem źródłem dramatycznej sytuacji mieszkańców Balina.
Prawomocnym wyrokiem Sądu Administracyjnego w Krakowie z dnia 20 października 2020 roku, most w Balinie został włączony do wojewódzkiej ewidencji zabytków. Choć naruszona zębem czasu konstrukcja przez dziesięć lat oczekiwała na remont i konserwację, to pewnej nocy tzw. Żelazny Czarny Most został niespodziewanie zdemontowany.
Zapraszamy do zapoznania się z reportażem: "Oszukani". Jak władze narażają ludzi na smierć?
[ EMBED-6 ]
Mieszkańcy Balina, Luszowic, Okradziejówki i okolicznych wsi obudzili się nagle w innej rzeczywistości: bez słowa wyjaśnienia pozbawieni zostali niezwykle ważnego traktu komunikacyjnego łączącego dwie strony wsi.
- W nocy zdemontowano zabytkowy wiadukt bez konsultacji społecznej. Wiadukt, który służył mieszkańcom wsi Balin, Luszowice, Okradziejówka. Na chwilę obecną - brak przejścia. Ludzie przechodzą po nasypie kolejowym, narażając swoje życie, ale nikogo to nic nie obchodzi - wyznał Michał Kłyk, mieszkaniec Balina.
Z krajobrazu wsi z dnia na dzień zniknął nie tylko bezcenny element krajobrazu kulturowego z czasów drugiej rewolucji przemysłowej, ale przede wszystkim ciąg komunikacyjny, który był integralną częścią codziennego funkcjonowania okolicznych mieszkańców.
Elementy konstrukcyjne mostu leżą porzucone nieopodal miejsca, w którym był przez lata zawieszony. Zaniedbany most został zapomniany przez wszystkich, za wyjątkiem mieszkańców, którzy od długiego czasu walczą o to, by kluczowa dla infrastruktury Balina konstrukcja wróciła na swoje dawne miejsce.
Pociągi relacji Dąbrowa Górnicza Ząbkowice i Kraków Główny jeżdżą przez wieś jak dawniej, lecz mieszkańcy czują się teraz kompletnie odcięci od świata - by w bezpieczny sposób przemieścić się z jednej strony torów na drugą, na pieszo trzeba przemierzyć godzinny dystans, który uniemożliwia godne funkcjonowanie na co dzień. Wykluczenie komunikacyjne stało się tutaj bolesnym faktem, którego - pomimo apeli lokalnej społeczności - żaden z polityków nie kwapi się rozwiązać. Jak podają mieszkańcy Balina, droga do pobliskiego przystanku autobusowego zajmowała w przeszłości około 15 minut. Obecnie - ponad 40. Nie ma również dojścia do sklepów spożywczych z przysiółka Balina - Okradziejówki.
Jak wskazują mieszkańcy, przez brak mostu poważnym problemem staje się również dojazd pogotowia czy straży pożarnej. Niemożliwe stały się piesze i rowerowe wycieczki, trudno wyobrazić sobie swobodne przechodzenie przez dwie linie kolejowe w obniżeniu terenu przez osoby starsze, niepełnosprawne i dzieci.
Zaraz przy torach kolejowych w domu jednorodzinnym mieszka niepełnosprawny mężczyzna, który stracił obydwie nogi. Brak możliwości przejścia przez tory jest dla osób niepełnosprawnych wyrokiem, który bez chwili wahania wydały władze lokalne i państwowe.
Wstydliwy sekret polityków
W przysiółku wsi Balin, Okradziejówce, doszło do kolejnego niewytłumaczalnego zdarzenia - zamurowane zostało przejście pod torami.
Co kluczowe, o planach zamurowania przejścia mieszkańcy nie zostali powiadomieni przez sołtyskę ani burmistrza. By walczyć o swoje prawa do swobodnego przemieszczania się, mieszkańcy zwrócili się do sołtyski o pomoc. Ich apele pozostały bez reakcji ze strony osób decyzyjnych. Burmistrz stwierdził natomiast, że na działania jest już za późno.
Spotkania z lokalnymi władzami, burmistrzem i przedstawicielami kolei nie dały żadnego efektu. Mieszkańcy usłyszeli, że w ramach rekompensaty zorganizowany zostanie bus, który będzie ich dowoził do oddalonego przystanku autobusowego. Niestety, obietnice nigdy nie zostały zrealizowane , a wykluczenie komunikacyjne stało się smutną codziennością Balina.
Później na horyzoncie pojawił się poseł Piotr Polak, z którym mieszkańcy przeprowadzili rozmowy na temat zamurowanego przejścia. Polityk poradził zorganizowanie wizji lokalnej, na co burmistrz z niewyjaśnionych powodów nie dał pozwolenia.
W dalszej kolejności nastąpił etap pisania listów z prośbami o pomoc do władz kolei, a nawet do prezydenta RP Andrzeja Dudy. Prezydent w listownej odpowiedzi zapewnił, że będzie osobiście dbał o to, by most nie został zamurowany. Niestety, w tym przypadku obietnice prezydenta pozostały na poziomie pustych deklaracji, gdyż mieszkańcy Okradziejówki nie odnotowali żadnych realnych działań pomocowych ze strony Andrzeja Dudy.
- Pisaliśmy wszędzie, gdzie się tylko dało: na kolej dwa razy, pisaliśmy do prezydenta. (...) Pan prezydent Duda odpisał, że będzie osobiście dozorował i przypilnuje, żeby ten most nie został zamurowany - powiedziała pani Maria, mieszkająca w okolicy.
Wedle relacji mieszkańców, bez przejścia pod torami niemożliwe jest dojście nie tylko do sklepu spożywczego, ale też do wiejskiego ośrodka zdrowia. Sytuacja ta ma fatalny wpływ na samodzielne funkcjonowanie całej lokalnej społeczności.
Mieszkańcy walczący o tzw. Żelazny Czarny Most bezskutecznie domagali się jego remontu przez dziesięć lat. Most ma bowiem wartość nie tylko użytkową, ale również historyczną. Obiekt został ujęty w Wojewódzkiej Ewidencji Zabytków m.in. dzięki Małopolskiemu Wojewódzkiego Konserwatorowi Zabytków - dr hab. Monice Bogdanowskiej.
Jak już wspomniano, do Ewidencji Zabytków most w Balinie został włączony prawomocnym wyrokiem Sądu Administracyjnego w Krakowie z dnia 20 października 2020 roku. Dyrektor Powiatowego Zarządu Dróg Grzegorz Żuradzki twierdzi:
- Ten obiekt został uznany za zabytkowy dopiero w miesiącu maju, a jego demontaż nastąpił w lutym. Nie mieliśmy pojęcia, że może być to obiekt zabytkowy. - powiedział. Na temat demontażu mostu po zmroku wypowiedział się następująco: - Dlaczego w nocy? Dlatego, że takie godziny możliwości wyłączenia linii kolejowej, nad którą zawieszony był ten obiekt wybrała nam spółka PKP.
Walka o przywrócenie przejść łączących dwie strony Balina nie jest zakończona. Mieszkańcy są wspierani m.in. przez środowisko naukowe, które wydaje opinie wspierające potrzebę przywrócenia mostu. Społeczność okolic Balina nie opuszcza nadzieja, że most, który przetrwał dwie wojny światowe, zostanie przywrócony na należne mu miejsce.
Walka o bezpieczne przemieszczanie się mostem i przejściem, które zostało zamurowane, jest tak naprawdę walką o normalność. Polska XXI wieku nie może skazywać ludzi na wykluczenie komunikacyjne, brak dojazdu do pracy, ośrodków zdrowia i sklepów spożywczych. Konstrukcja Żelaznego Mostu leży nieopodal miejsca rozbiórki, czekając na lepsze czasy. To, czy z powrotem zacznie łączyć dwie strony wsi, zależy nie tylko od mieszkańców, ale również od wielu innych osób, które zechcą usłyszeć rozpaczliwe wołanie o godność i sprawiedliwość.