Egzotyczne zwierzę na wolności, trwają poszukiwania. Nie zbliżaj się, gdy zobaczysz powiadom służby
Z jednej z prywatnych posesji w północno-wschodniej Polsce uciekł groźny drapieżnik. Zwierzę nie pochodzi z naszego kontynentu i nie występuje naturalnie w polskim środowisku. Może stanowić zagrożenie zarówno dla ludzi, jak i dla zwierząt gospodarskich. Od kilku dni trwają intensywne poszukiwania, prowadzone głównie w okolicznych lasach i na terenach zielonych. Służby apelują o rozwagę — jeśli ktoś zauważy zwierzę, powinien niezwłocznie powiadomić odpowiednie instytucje i unikać kontaktu z drapieżnikiem.
Groźny drapieżnik na wolności
Wydawać by się mogło, że zwierzęta domowe to przede wszystkim psy, koty, króliki czy rybki pływające w akwariach. Tymczasem coraz więcej osób decyduje się na trzymanie pod swoim dachem bardziej egzotycznych stworzeń, nierzadko drapieżników, które w naturalnych warunkach żyją na innych kontynentach. Choć zgodnie z obowiązującym w Polsce prawem można hodować niektóre gatunki dzikich zwierząt, jeśli są one zarejestrowane i posiadają wymagane dokumenty, taka decyzja zawsze niesie ze sobą potencjalne ryzyko.
Przekonali się o tym mieszkańcy jednej z miejscowości w województwie warmińsko-mazurskim, gdzie od kilku dni trwają intensywne poszukiwania egzotycznego drapieżnika. Zwierzę uciekło z prywatnej posesji i może przemieszczać się po okolicznych lasach, łąkach i terenach rolnych. Właściciele zapewniają, że pupil nie jest agresywny, jednak przy próbie pochwycenia może zareagować nerwowo i zaatakować. Z uwagi na to, że zwierzę nie zna lokalnego środowiska i nie jest do niego przystosowane, jego zachowanie może być nieprzewidywalne. Służby i opiekunowie apelują, by nie podejmować samodzielnych prób jego złapania. Każda osoba, która zauważy nietypowe zwierzę w swojej okolicy, powinna niezwłocznie powiadomić lokalne władze lub straż miejską. Tym bardziej, że to nie jedyny przypadek zaginięcia egzotycznego zwierzęcia w ostatnich dniach. Gdzie dokładnie doszło do tej ucieczki i o jakim zwierzęciu mowa?

ZOBACZ TEŻ: Wychodzą w nocy, to prawdziwa plaga w polskich domach. Tak pozbędziesz się rybików
Drapieżnik z Afryki uciekł właścicielom
W centrum poszukiwań znajduje się zwierzę pochodzące z Afryki — zwinny i szybki drapieżnik, który potrafi skakać na wysokość nawet trzech metrów. Uciekinier to dorosły osobnik trzymany dotąd w zamkniętej wolierze w jednej z miejscowości pod Olsztynem. Zwierzę zdołało wydostać się na wolność podczas karmienia, kiedy na chwilę pozostawiono otwartą przestrzeń techniczną. Do zdarzenia doszło kilka dni temu, a od tego czasu nie udało się go odnaleźć.
Właścicielka zgłosiła ucieczkę serwala, bo to o tym dzikim kocie mowa i opublikowała komunikaty w mediach społecznościowych, zapewniła także, że zwierzę było zarejestrowane w starostwie i posiadało wszystkie wymagane dokumenty. Zaznacza jednak, że choć drapieżnik na co dzień nie wykazywał agresji, to w sytuacji stresu lub zagrożenia może próbować się bronić, np. poprzez drapanie. Waży około 25 kilogramów, mierzy ponad pół metra w kłębie i wyróżnia się smukłą sylwetką oraz długimi kończynami. W polskich warunkach może być trudny do zauważenia, szczególnie w zalesionym terenie.
Sasza uciekł z woliery, w której przebywał w ciągu dnia. Stało się to podczas karmienia przed dwoma dniami. Nie udało nam się go namierzyć, dlatego prosimy o to tych, którzy mogą go zauważyć np. w lasach w okolicach wsi Bartąg czy Ruś — przekazała właścicielka.
Służby prowadzą działania przede wszystkim w okolicznych lasach i wzdłuż terenów polnych. Została także rozstawiona specjalna klatka samołówka. Mieszkańcy regionu proszeni są o zachowanie ostrożności i unikanie prób kontaktu ze zwierzęciem. Jego egzotyczny wygląd: duże uszy, cętki i muskularna sylwetka, może wzbudzać ciekawość, ale również niepokój. Tymczasem okazuje się, że nie tylko ten afrykański kot wydostał się ostatnio na wolność. Poszukiwany jest jeszcze jeden egzotyczny uciekinier, który może być równie niebezpieczny.
Najpierw serwal a potem kangur
Równolegle do poszukiwań afrykańskiego kota, służby w innym regionie Polski prowadzą działania mające na celu odnalezienie innego egzotycznego zwierzęcia. Tym razem chodzi o torbacza — kangura, który wydostał się z jednej z prywatnych posesji w województwie łódzkim. Informację o ucieczce opublikowały lokalne władze w oficjalnym komunikacie w mediach społecznościowych. Podkreślono w nim, że choć zwierzę może wyglądać sympatycznie i łagodnie, to w sytuacji stresowej może zachować się w sposób nieprzewidywalny, a nawet groźny.
W przypadku natknięcia się na dzikie lub egzotyczne zwierzę w przestrzeni publicznej, niezależnie od jego gatunku, nie należy próbować go łapać. Takie próby, szczególnie podjęte bez odpowiedniego przygotowania i zabezpieczenia, mogą skończyć się poważnym urazem. Zalecane jest, by natychmiast skontaktować się ze strażą miejską, lokalnymi służbami weterynaryjnymi lub bezpośrednio z właścicielem zwierzęcia, jeśli dane kontaktowe są dostępne.
Ucieczki zwierząt egzotycznych, choć rzadkie, rodzą pytania o zasadność ich trzymania poza ogrodami zoologicznymi czy profesjonalnymi ośrodkami zajmującymi się ochroną fauny. Decyzja o hodowli dzikich gatunków wymaga nie tylko znajomości przepisów, ale przede wszystkim odpowiedzialności i świadomości zagrożeń, jakie mogą się z tym wiązać — zarówno dla otoczenia, jak i samych zwierząt. Ucieczka drapieżnika czy dużego torbacza to nie tylko kłopot dla właściciela, ale również ryzyko dla mieszkańców, zwierząt gospodarskich i lokalnej przyrody. Dlatego konieczne są dodatkowe regulacje oraz edukacja w tym zakresie.