Jak nie przepłacić za nawozy? Wtedy zakup opłaci się najbardziej

Zboże w magazynach, a na polach kurz po żniwach ledwo opadł. Spokoju jednak nie ma, bo przed rolnikami staje kolejny, palący dylemat: co z nawozami? Ceny na światowych giełdach drgają, a eksperci są podzieleni. Czy warto ryzykować i czekać na zimowe obniżki, czy lepiej zabezpieczyć zapasy już teraz? Analizujemy sygnały z rynku i sprawdzamy, co może wpłynąć na ceny nawozów jesienią 2025 roku i na co trzeba się przygotować przed wiosną.
Gaz, logistyka i polityka. Co dziś dyktuje ceny nawozów?
Żeby zrozumieć, co dzieje się w cennikach hurtowni, trzeba spojrzeć daleko poza granice Polski. Rynek nawozów to system naczyń połączonych, w którym najmniejsze wahnięcie w jednym miejscu wywołuje falę gdzie indziej. Kluczowy jest oczywiście gaz ziemny – podstawowy surowiec do produkcji nawozów azotowych. Jego notowania na europejskich giełdach to pierwszy wskaźnik, który analitycy biorą pod lupę, prognozując ceny saletry czy mocznika. To jednak nie wszystko.
Do głosu dochodzą globalna logistyka, czyli koszty frachtu morskiego, oraz kursy walut. Osłabienie złotego względem dolara czy euro automatycznie podraża importowane produkty. Nie można też zapominać o wielkiej polityce – decyzje największych eksporterów, takich jak Chiny czy Rosja, o ewentualnym ograniczeniu eksportu mogą w ciągu kilku dni wywrócić rynek do góry nogami.
Przegląd rynku: jakie są aktualne ceny nawozów na jesień 2025?
Po letniej stabilizacji początek września przyniósł nerwowość. Dystrybutorzy sondują rynek, a rolnicy wstrzymują się z większymi zakupami, licząc na okazje. To klasyczna gra nerwów, która co roku odbywa się na przełomie sezonów. Zgodnie z uśrednionymi cenami brutto na początku września saletra amonowa 34% kosztuje około 2100–2300 zł za tonę, a za mocznik z inhibitorem trzeba zapłacić od 2400 do 2600 zł.
W przypadku nawozów wieloskładnikowych, takich jak Polifoska 6, ceny wahają się w granicach 2900–3100 zł za tonę. Sól potasowa (KCL) to wydatek rzędu 2200–2400 zł za tonę. Trzeba jednak pamiętać, że są to wartości uśrednione, a ostateczna cena zależy od regionu kraju, wielkości zamówienia i konkretnego dystrybutora. Widać jednak wyraźnie, że po historycznych szczytach sprzed kilku lat rynek nieco ochłonął, ale o powrocie do dawnych, niskich cen nikt już nawet nie marzy.
Strategia zakupowa na wagę złota: kiedy ruszyć do hurtowni?
W obecnej sytuacji nie ma jednej, idealnej odpowiedzi. Zwolennicy szybkich zakupów argumentują, że jesienią popyt jest mniejszy, a producenci i dystrybutorzy bardziej skorzy do negocjacji. Zabezpieczenie nawozów już teraz daje pewność ceny i dostępności towaru, co jest kluczowe w obliczu niepewnej sytuacji geopolitycznej. Jest to strategia dla tych, którzy cenią spokój i przewidywalność. Z drugiej strony, zwolennicy wyczekiwania liczą na zimowe spadki cen gazu, które mogłyby przełożyć się na tańsze nawozy azotowe tuż przed wiosną. To jednak ryzykowna gra. Nagły skok cen surowców lub problemy z logistyką mogą sprawić, że ci, którzy czekali, zostaną zmuszeni do zakupów w pośpiechu i po znacznie wyższych cenach. Coraz popularniejszą strategią staje się dywersyfikacja, czyli zakup części potrzebnych nawozów jesienią, a reszty na początku nowego roku. Pozwala to uśrednić cenę i zminimalizować ryzyko podjęcia złej decyzji.



































