Joanna z "Rolnik szuka żony 8" gorzko o programie. Krytyka popłynęła też od innych uczestników
Joanna to jedna z kandydatek Kamila z 8. edycji show "Rolnik szuka żony". Finalnie para wzięła ślub i wspólnie wychowują córeczkę. Kobieta zawdzięcza wiele programowi, choć jej zdaniem "RsŻ" już nie jest taki sam jak kiedyś, a uczestnicy następnych edycji nie szukają prawdziwej miłości, a jedynie rozgłosu. Internauci twierdzą podobnie i dodają, że producenci celowo nagrywają uczestników tak, aby ich skompromitować lub wypromować. Inni uczestnicy twierdzą podobnie.
Joanna Osypowicz uderza w uczestników nowej edycji
Joanna napisała list do uczestnika 8. edycji sztandarowego hitu TVP "Rolnik szuka żony" -Kamila. Rolnik zaprosił ją na gospodarstwo i tak zaczęła się ich wspólna przygoda. Para w finałowym odcinku ogłosiła swoje zaręczyny i niedługo potem powiedziała sobie sakramentalne "TAK". Dziś wspólnie wychowują córeczkę.
Dla Joanny udział w programie to była szansa na odnalezienie miłości i totalnej zmiany swojego życia. Kobieta ostatnio wypowiedziała się w sieci na temat uczestników obecnej edycji i nie są to miłe słowa.
Ostatnio mam wrażenie, że ten program zrobił się trampoliną do sławy. Dużo osób pisze, że teraz już mało kto chyba idzie po miłość, ale ja jednak cieszę się, że wzięłam udział w tym programie, bo kto chce, to miłość znajdzie. - napisała w mediach społecznościowych Joanna Osypowicz.
Zdanie Joanny w 100% potwierdzają internauci twierdząc, że program już nie przypomina początkowych edycji i rolników, którzy zgłosili się do niego po tytułową żonę.
Nieszczęśliwy wypadek podczas zbioru gryki. W akcji śmigłowiec LPRInternauci nie zostawiają suchej nitki na uczestnikach 8. edycji
Kiedy producenci zaczęli pokazywać wizytówki rolników i rolniczek nowej edycji "RsŻ", internauci od razu wiedzieli, kto otrzyma najwięcej listów. Taką teorię wysuwali tylko na podstawie kadru z domami rolników i rolniczek.
Szkoda, że w tych wizytówkach pokazuje się też majątek rolników, a nie skupia się całej uwagi na nich i na ich oczekiwaniach względem przyszłej partnerki/partnera. Potem do programu trafiają rolnicy/rolniczki, którzy chcą się pokazać… a Ci, którzy mają skromniejsze gospodarstwa i chcą naprawdę kogoś poznać, nie mają szans żeby wejść do programu. - czytamy komentarz internautki na Instagramie "Rolnik szuka żony".
Mowa tu szczególnie o posiadłości rolnika z zagłębia paprykowego, którego majątek miałby przyciągnąć tzw. materialistki. O względy Rafała obecnie walczą Dominika i Aneta. Druga kandydatka od razu spodobała się rolnikowi, choć internauci uważają, że ta kobieta jest w programie nie dla Rafała, a dla jego majątku lub rozpoznawalności. Aneta od początku dała się poznać widzom jako osoba kąśliwa i podstępna. Wielu uważa, że zrobi wszystko, żeby rolnik wybrał właśnie ją, chociażby po trupach.
- Tutaj miłości nie ma za grosz. Więcej tutaj ze strony tej pani nie ma nawet sympatii. Ewidentnie widać że nie ma nic wartościowego, jedynie chęć zaistnienia w mediach. Rolnik jeżeli wybierze tą kandydatkę to popełni błąd który będzie go kosztował życie w samotności. - napisała Anna w mediach społecznościowych.
- Aneta z tego co widać to czuje się od przyjazdu na gospodarkę jak współwłaścicielka domu Rafała. Jeszcze trochę podkopie pod konkurentką i osiągnie swój cel, bynajmniej nie zdobycie względów rolnika. - napisała Katarzyna na Facebookowym profilu "Rolnik szuka Żony".
Internauci pisząc negatywnie o uczestnikach, być może nie zdają sobie sprawy, że każdy odcinek to tylko najlepiej jak się da, zmontowane urywki z pobytu na gospodarstwie.
Byli uczestnicy "Rolnika" mają pretensje do producentów
O tym jak montowany jest "RsŻ", przekonali się widzowie w ostatnim z odcinków, kiedy Sebastian nagle zmienił zdanie odnośnie swojej faworytki. W sieci pojawiały się komentarze zszokowanych widzów, którzy nie rozumieją co się wydarzyło. W końcu rolnik ślepo zapatrzony w Patrycję, ostatecznie wybrał Kasię.
Przepis na podkręcenie oglądalności jest prosty. Z wielu nakręconych scen wybiera się takie, które będą wzbudzać mieszane uczucia lub ośmieszać uczestnika i pokazywać go w złym świetle. Takie właśnie opinie krążą wśród byłych już uczestników programu z poprzednich edycji.
Do takich posunięć ekipy "Rolnika" przyznawali się już: Małgorzata (kandydatka Jana z 5. edycji) czy Stanisław (8. edycja programu). Zarówno kobieta jak i mężczyzna mają żal do ekipy, że ta sztucznie kreuje problemy i celowo pokazuje uczestnika w niekorzystny sposób. Słupek oglądalności rośnie w górę, a w mediach społecznościowych dosłownie wylewają się pomyje na ludziach biorących w nim udział.
Wyreżyserowany przez program Stanisław, został okrzyknięty gburem, a Waldemar z 10. edycji mierzy się z opinią 40-letniego maminsynka. Przypięte łatki zazwyczaj zostają z wieloma uczestnikami na bardzo długo.