Afera wokół działki pod CPK. Wielka czystka uderza w KOWR. Media: "Lecą głowy"
W Krajowym Ośrodku Wsparcia Rolnictwa (KOWR) doszło do prawdziwego wstrząsu – seria niespodziewanych dymisji ma związek z ujawnioną aferą dotyczącą sprzedaży gruntów pod budowę Centralnego Portu Komunikacyjnego (CPK). W tle sprawy pojawia się nazwisko byłego ministra rolnictwa oraz prywatnego koncernu. Afera nabiera wymiaru zarówno prawnego, jak i politycznego, a jej konsekwencje mogą okazać się kosztowne dla Skarbu Państwa. Kto stracił stanowisko?
Afera wokół działki pod CPK. Jak 160 hektarów państwowej ziemi zmieniło właściciela
Centralny Port Komunikacyjny to projekt, który miał zrewolucjonizować polski transport, a jednak pomimo szumnych zapowiedzi zbudowania megalotniska w drugiej połowie 2025 roku wciąż stoi pod dużym znakiem zapytania. Według pierwotnych założeń pierwsze loty z nowego portu miały ruszyć w latach 2028–2030. Jednak po zmianie rządu pod koniec 2023 roku cały projekt trafił pod szczegółową kontrolę i stał się przedmiotem weryfikacji nowych władz. W cieniu audytów i politycznych sporów wybuchła kolejna burza – tym razem związana z kontrowersyjną sprzedażą strategicznych gruntów przeznaczonych pod budowę obiektu.

Dla przypomnienia - jak ustaliła Wirtualna Polska, w 2023 roku, tuż przed końcem rządów PiS, Ministerstwo Rolnictwa, za zgodą ówczesnego wiceministra Rafała Romanowskiego, zezwoliło KOWR-owi na sprzedaż 160-hektarowej działki Piotrowi Wielgomasowi, wiceprezesowi firmy Dawtona – jednego z czołowych producentów przetworów owocowo-warzywnych. Przez ten teren ma przebiegać planowana linia kolei dużych prędkości łącząca Warszawę z lotniskiem CPK.
Jak podaje portal, jeszcze przed zawarciem umowy w 2023 roku firmę Dawtona odwiedził ówczesny minister rolnictwa Robert Telus. Finalizacja sprzedaży, wartej 22,8 mln zł, nastąpiła 1 grudnia 2023 roku, mimo że już wcześniej pojawiały się poważne wątpliwości co do statusu prawnego tych gruntów. Grunt sprzedano tuż przed przekazaniem władzy przez PiS, co dodaje sprawie politycznego kontekstu.
Problem z wodą, czyli dlaczego tej działki nie można było sprzedać
Sedno afery tkwi w prawnym statusie sprzedanej ziemi. Okazuje się, że transakcja ta prawdopodobnie nigdy nie powinna była dojść do skutku, gdyż jak wynika z doniesień, już w 2021 roku Państwowe Gospodarstwo Wodne Wody Polskie, działając na prośbę samego KOWR, wydało kluczową opinię. Stwierdzono w niej jednoznacznie, że na terenie wspomnianej działki "znajduje się ciek naturalny, który należy traktować jako śródlądowe wody płynące”.
Konsekwencje tego faktu są fundamentalne - zgodnie z polskim prawem, wody płynące stanowią własność Skarbu Państwa i nie podlegają obrotowi cywilnoprawnemu. Mówiąc wprost: KOWR nie miał prawa sprzedać tej ziemi prywatnemu podmiotowi. Co znamienne, decyzja Wód Polskich zapadła dwa dni po wizycie Telusa w Dawtonie.
O całej sytuacji i strategicznym znaczeniu działki dla projektu kolejowego miało wcześniej alarmować samo CPK. Kiedy jednak spółka budująca lotnisko w końcu formalnie wystąpiła do KOWR o przekazanie potrzebnej działki, usłyszała odpowiedź, która musiała wywołać szok. KOWR poinformował, że... już tej ziemi nie posiada, ponieważ została sprzedana.

Prokuratura Okręgowa w Warszawie prowadzi śledztwo dotyczące przekroczenia uprawnień przez pracowników KOWR w celu osiągnięcia korzyści majątkowej. Postępowanie obejmuje okres od początku 2023 r. do momentu sprzedaży działki. Z nieoficjalnych źródeł wynika, że już “poleciały” pierwsze głowy w KOWR.
Trzęsienie ziemi na szczytach KOWR
Z informacji przekazanych przez dziennikarza Radia Zet Mariusza Gierszewskiego oraz Krzysztofa Berendę z RMF FM wynika, że w KOWR doszło już do pierwszych dymisji. Ze stanowisk odwołano cztery osoby, w tym szefów działów kontroli i kadr, a także kierowników oddziałów w Olsztynie i Warszawie. Wiceminister rolnictwa potwierdził, że część kadry kierowniczej została odsunięta od obowiązków.
30 października pracę stracili pełniący obowiązki dyrektorzy Biura Zarządzania Kapitałem Ludzkim, Kontroli Wewnętrznej i audytu. To jednak nie koniec personalnej karuzeli. W świetle aktualnych zdarzeń najpoważniejsze zarzuty ciążą na odwołanej kierowniczce terenowego oddziału KOWR w Warszawie. Według wstępnych ustaleń miała ona przez ponad cztery miesiące przetrzymywać kluczowe pismo dotyczące działki przeznaczonej pod budowę Centralnego Portu Komunikacyjnego. To opóźnienie mogło mieć fatalne skutki i umożliwić sfinalizowanie kontrowersyjnej transakcji, zanim spółka CPK zdążyła formalnie zabezpieczyć teren.
Oświadczenie Telusa ws. afery z CPK. Krajewski nie wytrzymał: "Jestem załamany"
W atmosferze skandalu i podejrzeń o rażące niedopełnienie obowiązków, w KOWR trwa gorączkowe poszukiwanie kolejnych winnych. Czystka ma wyjaśnić, jak doszło do sytuacji, w której państwowa instytucja sprzedała ziemię kluczową dla największej inwestycji infrastrukturalnej w Polsce.
Tymczasem w przesłanym do PAP oświadczeniu spółka Dawtona zaznaczyła, że „nie była stroną umowy dzierżawy, nie brała udziału w przetargu i nie starała się o zakup tej nieruchomości”. Firma wyjaśniła również, że nabycie ziemi przez jej wiceprezesa, Piotra Wielgomasa, było jego osobistą decyzją związaną z prowadzoną działalnością rolniczą i „pozostaje całkowicie niezależne od funkcjonowania przedsiębiorstwa”.
Tymczasem w niedzielnym wpisie na platformie X były szef resortu rolnictwa z ramienia PiS, Robert Telus, odciął się od decyzji o sprzedaży ziemi w Zabłotni wiceprezesowi firmy Dawtona. Polityk podkreślił, że nie miał wiedzy o tej transakcji i zaznaczył, iż działka nie znajduje się w obrębie planowanej inwestycji CPK. Dodał przy tym, że jeśli teren okaże się potrzebny pod infrastrukturę towarzyszącą – na przykład tory kolei dużych prędkości – państwo będzie mogło odkupić grunty po tej samej cenie, po jakiej zostały sprzedane.
Odnosząc się w niedzielę do oświadczenia Roberta Telusa, minister rolnictwa i rozwoju wsi Polski Stefan Krajewski wyraził swoje oburzenie, mówiąc, że jest zszokowany faktem, iż "konstytucyjny minister nie ma pojęcia o tym, co dzieje się w jego własnym resorcie i jakie decyzje podejmują jego zastępcy”. W poniedziałek Krajewski poinformował, że kontrola, którą zlecił w KOWR w celu zbadania okoliczności sprzedaży państwowej działki w Zabłotni wiceprezesowi firmy Dawtona po zaniżonej cenie, potrwa około dwóch tygodni. Zapewnił jednocześnie, że wszystkie ustalenia będą sukcesywnie przekazywane opinii publicznej.
Czytaj więcej: Afera z działką pod CPK. Minister rolnictwa przeczytał oświadczenie. “Jestem załamany”
