Alarm dla hodowców. Służby badają niebezpieczne znalezisko, możliwy akt bioterroryzmu
Znalezienie martwego dzika z Afrykańskim Pomorem Świń (ASF) pod Rozprzą w powiecie piotrkowskim wywołało duży niepokój. Dzik był częściowo oskórowany i wypatroszony, co sugeruje udział człowieka, a jego truchło odnaleziono w sercu zagłębia hodowli trzody chlewnej. W związku z tym sprawa jest traktowana z najwyższą powagą przez służby państwowe. Minister Rolnictwa i Rozwoju Wsi (MRiRW) spotkał się już z przedstawicielami Policji, Straży Pożarnej i Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego (ABW), analizując możliwość wszczęcia śledztwa w kierunku bioterroryzmu.
Alarm w zagłębiu trzody
Ostrzeżenie pojawiło się 25 listopada 2025 roku, kiedy to znaleziono truchło dzika, a 1 grudnia 2025 roku Państwowy Instytut Weterynaryjny w Puławach oficjalnie potwierdził obecność wirusa ASF. Okoliczności odkrycia są bardziej niepokojące niż sam wirus. Powiat piotrkowski jest kluczowy dla polskiej hodowli, utrzymuje się w nim 450 tysięcy świń. Powiatowy lekarz weterynarii, Konrad Dereń, określił potencjalne zakażenie stad w tym rejonie jako „katastrofę”1.
Służby analizują hipotezę, że zakażony materiał został celowo podrzucony. Rzeczniczka resortu rolnictwa, Iwona Pacholska, potwierdziła, że stan zwierzęcia sugeruje, iż „celowo został podrzucony do zagłębia hodowli trzody”. Obecnie kluczowym działaniem jest sekwencjonowanie genomu wirusa, które ma na celu ustalenie dokładnego pochodzenia dzika i jego związku z istniejącymi ogniskami ASF.
Śledztwo ABW
Sprawa została przekazana Komendzie Miejskiej Policji w Piotrkowie Trybunalskim oraz Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego (ABW). Taki ruch sygnalizuje, że incydent jest postrzegany nie tylko jako przypadek weterynaryjny, ale jako potencjalny akt godzący w bezpieczeństwo żywnościowe i gospodarkę kraju.
Minister Stefan Krajewski otwarcie mówi o sabotażu. Podkreśla, że nadrzędnym celem jest ochrona polskiej hodowli. Minister Krajewski stwierdził, że:
To dzik z ASF, dlatego niezwykle ważne jest wyjaśnienie tej sprawy, by w żaden sposób nie zaszkodzić polskiej hodowli.

Służby analizują dwa główne kierunki: działania „wewnętrzne, czy zewnętrzne”. Rzecznik ABW Jacek Dobrzyński studzi emocje.
Po zgłoszeniu Inspekcji Weterynaryjnej ABW analizuje i weryfikuje zgłoszony przypadek. Po wstępnym rozpoznaniu można powiedzieć, że okoliczności zdarzenia nie wskazują na działanie obcych służb. Bardziej prawdopodobne jest działanie kłusowników, bowiem oskórowane i wypatroszone zwierzę wisiało na drzewie - powiedział PAP.
Resort rolnictwa pozostaje w stanie pełnej gotowości, a decyzje ws. potencjalnego aktu bioterroryzmu mamy poznać 8 grudnia. Wiceminister Adam Nowak zwrócił się nawet do służb z prośbą o bieżące monitorowanie Internetu, aby zwalczać dezinformację i „fake newsy” wokół sprawy.
Maksymalny reżim bioasekuracji i dalsze kroki
Bez względu na ostateczną kwalifikację prawną, dla lokalnych rolników oznacza to wprowadzenie maksymalnego reżimu bioasekuracji. Wystąpienie ogniska w tym dotąd „czystym” rejonie może skutkować wyznaczeniem stref ochronnych. Taka sytuacja niesie ze sobą poważne konsekwencje, w tym zakazy transportu i uboju świń, co prowadzi do znaczących strat finansowych. Historia walki z ASF pokazuje, że najczęściej to małe gospodarstwa, które nie spełniają podstawowych wymogów bioasekuracji, stają się najbardziej podatne na zakażenie.
Obecnie trwa wyścig z czasem. Dopóki nie będą znane wyniki sekwencjonowania wirusa, hodowcy z powiatu piotrkowskiego muszą rygorystycznie przestrzegać zasad bioasekuracji. Zapewnienie bezpieczeństwa polskiej trzody chlewnej pozostaje priorytetem.