Ceny jaj w Polsce. Oto najnowsze dane. Ministerstwo zabrało głos

Kryzys na rynku jajecznym to już problem globalny. W najgorszej sytuacji jest rynek amerykański, gdzie nie tylko wysokie ceny stanowią przeszkodę dla konsumentów, ale również wprowadzone limity na zakup. W Polsce ceny nadal są wysokie i pojawiła się obawa dotycząca ewentualnego deficytu tuż przed Wielkanocą. Resort rolnictwa stanowczo zareagował na takie przypuszczenia i odciął dyskusję.
Grypa ptaków a rynek jajeczny w Polsce
Na sytuację na rynku jaj wpływa m.in. grypa ptaków, która dziesiątkuje stada i przynosi ogromne straty dla hodowców. Od początku 2025 roku liczba ognisk drobiu skoczyła do 47, natomiast jeśli chodzi o ptaki dzikie i utrzymywane w niewoli, na ten moment potwierdzono 30 ognisk, gdzie stwierdzono występowanie wirusa HPAI. Liczba drobiu w ogniskach wynosi 3 190 644 (dane na dzień 14.03.2025). Sytuacja w Polsce nie jest łatwa, ale też nie należy do najgorszych.
Grypa ptaków oraz zbliżająca się Wielkanoc to czynniki, które wpływają na rosnące ceny jaj w sprzedaży detalicznej. Ceny za karton z 10 sztukami oscylują w przedziale 7,98 — 9,99 zł. Nie jest jeszcze tak drogo jak USA, gdzie padły rekordy a ceny wzrosły o 238 procent, w przeciągu ostatnich czterech lat. Ameryka szuka dostawców poza granicami kraju, jednak nie jest to proste. W Polsce pojawiło się przypuszczenie, że jaj może zabraknąć na święta. Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi odniosło się do tych doniesień.

Ministerstwo zabiera głos w sprawie medialnych doniesień
Nie tylko grypa ptaków oraz Wielkanoc są wymieniane jako przyczyny rosnących cen jajek. Wymieniano również zmniejszony wylęg piskląt kur niosek, co miało być wynikiem niedoszacowania popytu przez hodowców. To głównie ten argument mógł wprowadzać w panikę konsumentów, którzy zaczęli się obawiać, że już niedługo zabraknie jaj w sklepach. Ministerstwo rolnictwa ma na ten temat inne zdanie, o czym poinformowano w komunikacie. Popłoch został wywołany na skutek “medialnego szumu”.
W związku z informacjami, które ostatnio pojawiały się w przestrzeni medialnej i dotyczyły rzekomych deficytów jaj w handlu detalicznym, wyjaśniamy: ewentualnie zauważalne braki mogą dotyczyć jedynie jaj pochodzących z chowu “na wolnym wybiegu”, co może być efektem działań sieci handlowych, które ze swej oferty wycofały jaja z chowu klatkowego. Niestety, pozyskiwanie bezpiecznej żywności w cenie akceptowalnej przez konsumentów, które staje się jedynie realizacją ideologicznych haseł, niesie ze sobą zawirowania, których obecnie jesteśmy świadkami w wielu państwach świata — można przeczytać w oświadczeniu MRiRW.

W dalszej części komunikatu pojawiło się wyjaśnienie dotyczące aktualnych cen oraz ich wzrostu. Ministerstwo odniosło się również do reakcji branży na sytuację na polskim i europejskim rynku. Czy już można zapomnieć o wcześniejszych obawach?
Sytuacja na rynku jajecznym w Polsce
Ministerstwo przypomniało, że Polska jest ważnym eksporterem jaj konsumpcyjnych, a na rynek zagraniczny trafia ok. 40 proc. krajowej produkcji. Według wstępnych danych Ministerstwa Finansów w 2024 r. z kraju wyeksportowano 238,6 tys. ton jaj o wartości 471,9 mln euro i jest to wzrost o 7,5 proc. w stosunku do 2023 roku. Jak wynika z danych Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej – Państwowego Instytutu Badawczego w Polsce wielkość produkcji jaj konsumpcyjnych kształtuje się w granicach 550-560 tys. ton rocznie.
Wzrost liczby ptaków w ogniskach oraz okres przedświąteczny wpływa na wyższe ceny jej i jest to zjawisko, które można zaobserwować na terenie całej Unii Europejskiej. Na przełomie lutego i marca tego roku średnia cena jaj w zakładach pakowania była o 13,1 proc. wyższa niż w analogicznym okresie roku ubiegłego. Mimo wszystko ministerstwo przekonuje, że branża odpowiednio zareagowała na obecną sytuację, co wiązało się z szybką odbudową stad kur niosek. Ewentualne niedobory mogą wynikać z decyzji sprzedawców, którzy odchodzą od wprowadzania w obieg jaj z chowu klatkowego na rzecz jaj z wolnego wybiegu.
Po raz kolejny należy zwrócić uwagę, że chów kur klatkowych został wprowadzony jako rozwiązanie poważnych problemów z chorobami dziesiątkującymi stada w przeszłości. Grypa ptaków jest chorobą obecną w Polsce przez cały rok i stanowi dla kur pozostających poza kurnikami śmiertelne zagrożenie. Z tego właśnie powodu w kolejnych hrabstwach Wielkiej Brytanii wprowadzane są nakazy zamykania kur w kurnikach, a w jednym ze stanów USA władze zezwoliły na powrót do chowu klatkowego. Jest to forma hodowli bezpieczniejsza dla ptaków i dająca większe możliwości uzyskania tańszych jaj, bez ryzyka związanego z przenoszonymi m.in. przez dzikie ptactwo i gryzonie wirusami chorób wyniszczających całe stada drobiu — przekonuje ministerstwo.
W momencie, kiedy w Polsce toczy się zawzięta dyskusja na temat dobrostanu zwierząt, taki komunikat może wprowadzać w konsternację. Zdaniem ministerstwa w porzucaniu chowu klatkowego chodzi jedynie o “realizację ideologicznych haseł”, sytuacja jest jednak bardziej złożona. Fakt faktem chów klatkowy jest bezpieczniejszy, jednak takie kury bardzo często są faszerowane antybiotykami, co z perspektywy konsumenta nie jest pozytywnym czynnikiem.



































