Milionowy przekręt w Ukrainie, w tle zakup sprzętu rolniczego. Policja ma podejrzanych

W Ukrainie od nieco ponad tygodnia trwa ożywiona dyskusja wokół instytucji antykorupcyjnych i walki z malwersacją publicznych pieniędzy. Tymczasem na jaw wychodzi milionowy przekręt, którym właśnie zajmuje się ukraińska policja. W tle zakup sprzętu rolniczego, podejrzanym może grozić nawet kara więzienia.
Milionowy przekręt w Ukrainie
Malwersacja publicznych środków finansowych to jedno z najpoważniejszych przestępstw gospodarczych, które uderza nie tylko w budżet państwa, ale także w zaufanie obywateli do instytucji publicznych. W Ukrainie, gdzie walka z korupcją i nadużyciami finansowymi trwa od lat, przestępstwa tego typu są surowo ścigane i sankcjonowane.
Przestępstwo, w którego sprawie prowadzone jest śledztwo, to niezgodne z prawem przywłaszczenie, defraudacja lub niewłaściwe wykorzystanie pieniędzy publicznych, a więc środków należących do państwa lub samorządu. Sprawcami takich działań najczęściej są osoby pełniące funkcje publiczne, czyli urzędnicy, pracownicy administracji, menedżerowie państwowych spółek czy służb mundurowych. Do malwersacji dochodzi więc wtedy, gdy ktoś:
- przywłaszcza środki budżetowe (np. przelewa je na prywatne konto),
- wydaje pieniądze państwowe niezgodnie z przeznaczeniem (np. finansuje nimi prywatne zakupy lub fikcyjne usługi),
- fałszuje dokumentację księgową w celu ukrycia nieprawidłowości,
- udziela zamówień publicznych z naruszeniem procedur, działając w interesie prywatnym.

W przypadku osób sprawujących funkcje publiczne, dochodzenie prowadzą wyspecjalizowane instytucje, takie jak NABU (Narodowe Biuro Antykorupcyjne Ukrainy) czy SAP (Specjalna Prokuratura Antykorupcyjna).
Nie tak dawno temu Wołodymyr Zełenski podjął decyzję w sprawie kontroli nad instytucjami antykorupcyjnymi, która wywołała falę protestów w Ukrainie. Tymczasem na jaw wychodzą milionowe przekręty, policja już podjęła kroki i ma podejrzanych.


Krytyka wobec reformy instytucji antykorupcyjnych w Ukrainie
23 lipca 2025 roku prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski podpisał kontrowersyjną ustawę nr 4555-IX, która znacząco ogranicza niezależność kluczowych instytucji antykorupcyjnych wspominanych powyżej. Nowe przepisy przekazują Prokuratorowi Generalnemu prawo wglądu do wszystkich spraw prowadzonych przez NABU i możliwość przekazywania ich innym organom, co de facto osłabia autonomię tych instytucji.
Zmiany te wywołały falę protestów społecznych oraz krytykę ze strony Unii Europejskiej. Przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen wezwała Zełenskiego do wyjaśnień. Eksperci i organizacje antykorupcyjne, takie jak Transparency International Ukraine, ostrzegają, że reforma może doprowadzić do politycznych nacisków na śledztwa, ograniczyć skuteczność walki z korupcją i podważyć zaufanie do ukraińskiego systemu prawnego. W efekcie może to negatywnie wpłynąć na proces integracji Ukrainy z Unią Europejską.
Dziś w Radzie Najwyższej Ukrainy ma się odbyć głosowanie nad projektem ustawy przywracającej niezależność instytucji antykorupcyjnych i odwracającej zmiany sprzed tygodnia, w środę wieczorem zaś tysiące Ukraińców wyszły na ulice swoich miast, by zaprotestować przeciwko wcześniejszym zmianom.
Największy protest odbył się w Kijowie, gdzie zebrało się około tysiąca osób. Demonstracje pod hasłem "kartonowego Majdanu” odbyły się również we Lwowie, Charkowie, Dnieprze, Zaporożu i Odessie. Uczestnicy trzymali kartonowe transparenty z postulatami i apelami o zachowanie demokratycznych zasad, niezależności instytucji oraz praworządności.
Choć projekt prezydenta Zełenskiego ma formalnie przywrócić autonomię NABU i SAP, opozycja wskazuje na nieprawidłowości proceduralne, które mogą podważać wiarygodność reformy. Demonstranci podkreślają, że nie występują przeciwko samemu prezydentowi, lecz bronią wartości wyniesionych z Rewolucji Godności z 2014 roku.
Temat korupcji w Ukrainie stał się teraz numerem jeden, a tymczasem media obiegła informacja o ujawnieniu milionowego przekrętu finansowego. Służby już mają podejrzanych.
Zobacz: Dodatkowe pieniądze dla rolników. Padła data, wtedy można spodziewać się zmian
Przekręt finansowy w Ukrainie, trwa dochodzenie
Ukraińska policja prowadzi dochodzenie w sprawie możliwej malwersacji finansowej przy zakupie sprzętu rolniczego dla państwowego przedsiębiorstwa Lasy Ukrainy, odpowiednika polskich Lasów Państwowych.
Jak wynika z informacji opublikowanych przez branżowy portal Traktorist, sprawa dotyczy umowy zawartej z prywatną firmą na dostawę 11 ciągników rolniczych o łącznej wartości blisko 15,9 mln hrywien (ok. 1,5 mln zł). Śledczy ustalili, że cena zakupu została sztucznie zawyżona, co doprowadziło do strat w budżecie państwowej spółki na poziomie ponad 1,6 mln hrywien.
Kluczowe w całym procederze okazały się zapisy zawarte w dokumentacji przetargowej. Specyfikacja techniczna ciągników była sformułowana na tyle nieprecyzyjnie, że umożliwiała zawyżenie kosztów i nieprecyzyjny dobór sprzętu. Mimo to nikt z kierownictwa Lasów Ukrainy nie podjął prób weryfikacji dokumentów, a, jak wskazuje policja, dyrektor wykonawczy miał wręcz wydać polecenie, by przyjąć ciągniki bez jakiejkolwiek kontroli i od razu zarejestrować je na firmę.
Z materiałów dowodowych wynika, że chodziło o zakup chińskich ciągników marki YTO, sprzętu o jakości i wartości nieadekwatnej do zapłaconej ceny. Na zdjęciach opublikowanych przez ukraińskie służby widać modele maszyn, które mogły zostać dostarczone do państwowej spółki w ramach tego podejrzanego przetargu.
Podejrzanych o udział w procederze jest dwóch wysokich rangą dyrektorów tej instytucji, wykonawczy oraz handlowy. Obaj mogą usłyszeć zarzuty związane z nadużyciem stanowiska i działaniem na szkodę interesu publicznego. Grozi im kara do kilku lat więzienia. Śledztwo nadal trwa, a policja nie wyklucza, że w sprawę zamieszanych jest więcej osób, w tym pracownicy odpowiedzialni za odbiór techniczny sprzętu.
Sprawa wzbudziła duże zainteresowanie opinii publicznej, ponieważ dotyczy jednej z kluczowych instytucji odpowiedzialnych za zarządzanie zasobami naturalnymi w czasie wojny. To kolejny przypadek, który potwierdza, że walka z korupcją w sektorze państwowym Ukrainy pozostaje jednym z największych wyzwań reformy administracyjnej.




































