Myśliwy, który postrzelił chłopca, stanął przed sądem. Złożył wyjaśnienia
1 listopada 2020 roku na terenie sadu przyległego do szkoły rolniczej w Kluczkowicach doszło do tragedii: 52-letni emerytowany policjant i myśliwy strzelił do przebywającego między drzewami 16-letniego chłopca pochodzącego z Kazachstanu. Gdy posiadacz broni zorientował się, że nie strzelił do - jak początkowo sądził - odyńca, lecz do człowieka, uciekł z miejsca zdarzenia.
Jak informuje Super Express, w czwartek 9 września 2021 roku myśliwy Dariusz Ch. stanął przed Sądem Okręgowym w Lublinie.
Myśliwy strzelił do nieletniego. Myślał, że to odyniec
Sprawa dotycząca nieszczęśliwego postrzelenia 16-letniego chłopca z Kazachstanu uczącego się w polskiej szkole rolniczej w Kluczkowicach oburzyła krajowe media.
Do zdarzenia doszło w niedzielny wieczór 1 listopada 2020 roku, kiedy to Imanali, uczący się w placówce w Kluczkowicach, wybrał się do sadu sąsiadującego ze szkołą i internatem, w którym mieszkał.
W tym samym miejscu pojawił się również myśliwy - Dariusz Ch. - wraz ze swoim pomocnikiem Marcinem B., który na co dzień pełnił funkcję kościelnego w okolicy.
52-latek, widząc nieruchomą sylwetkę między drzewami, oddał strzał z intencją postrzelenia odyńca.
Jak relacjonuje Super Express Dariusz Ch. miał powiedzieć w sądzie:
– Byłem przekonany na 1000 procent, że to dzik. Ciemny kształt między rzędami drzewek nie poruszał się, tak robią odyńce. (...) Chciałbym przeprosić rodzinę zmarłego chłopca. Codziennie o tym myślę. (...) Przepraszam, że uciekłem i nie pomogłem.
Dariusz Ch. nie przyznał się do winy
16-letni chłopiec zmarł - nie miał szans na przeżycie bez pomocy medycznej, biorąc pod uwagę, że wskutek postrzału poważnie ucierpiała jego nerka, płuco i twarz.
Mimo to mężczyzna, który posłał kulę w kierunku ucznia szkoły, nie przyznał się do winy. Wskazał, że nie strzelał po to, by zranić człowieka; chciał jedynie postrzelić dzika.
Dlaczego Dariusz Ch. i Marcin B. nie pomogli chłopcu na miejscu zdarzenia, lecz uciekli? Przed sądem tłumaczyli, że byli w szoku.
Nie poinformowali również o wypadku żadnych służb. Ich alibi miało dotyczyć szukania psa.
Artykuły polecane przez redakcję Rolnik Info:
Andrzej otrzymał prezent od sponsora. "Dziewczynę też trzeba będzie przywieźć"
"Grzybowa mafia" szturmuje lasy. Masowy wywóz towaru na Zachód
Warmińsko-mazurskie: straż graniczna wykryła nielegalny proceder w pasiece
Jeżeli chcesz podzielić się informacjami dotyczącymi zdarzenia, które związane są z rolnictwem lub Twoim gospodarstwem, koniecznie napisz do nas na adres [email protected]
Źródło: se.pl