wiadomości ceny zwierzęta uprawy maszyny finanse i prawo biznes Wieś
Obserwuj nas na:
RolnikInfo.pl > Wiadomości > Polacy mówili o "tajemniczych wagonach". MRIRW tłumaczy, to nie towary z Ukrainy
Angelika Czarnecka
Angelika Czarnecka 28.11.2025 06:40

Polacy mówili o "tajemniczych wagonach". MRIRW tłumaczy, to nie towary z Ukrainy

Polacy mówili o "tajemniczych wagonach". MRIRW tłumaczy, to nie towary z Ukrainy
Fot. Beata Zawadzka/East News

W ostatnich dniach polski internet, a w szczególności grupy zrzeszające rolników i producentów żywności, rozgrzała do czerwoności informacja o "podejrzanym" transporcie stojącym na bocznicy kolejowej w województwie świętokrzyskim. Zdjęcia i nagrania przedstawiające długi skład wagonów wypełnionych po brzegi ziarnem kukurydzy stały się viralem, błyskawicznie obiegając media społecznościowe. Internauci błyskawicznie zaczęli snuć teorie spiskowe. Teraz głos w sprawie zabrało Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi.

Atmosfera nieufności. Dlaczego Polacy węszą spisek ws. tajemniczych wagonów?

Aby zrozumieć, dlaczego zwykły transport kolejowy wywołał tak potężne emocje, należy spojrzeć na szerszy kontekst sytuacji w polskim rolnictwie. Ostatnie dwa lata to okres ogromnych turbulencji, związanych z niekontrolowanym napływem produktów rolno-spożywczych z Ukrainy. Polscy rolnicy, którzy wciąż zmagają się ze skutkami spadku cen skupu i trudnościami ze zbytem własnych płodów, stali się niezwykle wyczuleni na każdy sygnał sugerujący nieszczelność granic czy omijanie embarga.

W takiej atmosferze każde ziarno, które nie znajduje się w stodole polskiego gospodarza, a jest transportowane na masową skalę, staje się automatycznie "podejrzane". Media społecznościowe, działające w oparciu o algorytmy promujące treści budzące silne emocje, stały się idealnym środowiskiem do rozsiewania niezweryfikowanych informacji. Wystarczyło jedno nagranie z bocznicy stacji kolejowej Sitkówka-Nowiny koło Kielc, opatrzone sugestywnym komentarzem, by wywołać lawinę oskarżeń. Brak rzetelnej wiedzy o logistyce i handlu zbożem został natychmiast wypełniony przez strach i gniew. Użytkownicy Facebooka, TikToka i platformy X (dawniej Twitter) błyskawicznie połączyli kropki w sposób, który pasował do narracji o "zdradzie polskiej wsi".

Polacy mówili o "tajemniczych wagonach". MRIRW tłumaczy, to nie towary z Ukrainy
fot. Ben-Schonewille, Getty Images/Canva

"Ukraińska kukurydza techniczna"? Internetowe śledztwo i teorie spiskowe

Gdy tylko materiały wideo trafiły do sieci, sekcje komentarzy zalała fala hejtu i domysłów. Sugestie pojawiające się pod postami były jednoznaczne. Internauci byli przekonani, że stojące na bocznicy wagony to dowód na nielegalny proceder wwozu ukraińskiego ziarna do Polski, mimo oficjalnych zapewnień rządu o blokadzie importu.

Pojawiły się teorie, że jest to tzw. "zboże techniczne", które pod osłoną nocy ma trafić do polskich skupów lub mieszalni pasz, psując rynek i zaniżając ceny dla lokalnych producentów. Sugerowano, że lokalizacja postoju – bocznica w Sitkówce-Nowinach – nie jest przypadkowa i ma służyć ukryciu transportu przed wzrokiem opinii publicznej. Niektórzy komentujący posuwali się nawet do twierdzeń, że są to transporty tranzytowe, które "dziwnym trafem" utknęły w Polsce i zostaną tu rozładowane. 

Narracja o "tajemniczych wagonach" stała się symbolem rzekomej nieskuteczności służb państwowych i dowodem na to, że interesy wielkich korporacji są ważniejsze niż byt polskiego rolnika. Nikt z komentujących nie wziął pod uwagę faktu, że kolej jest standardowym środkiem transportu płodów rolnych również wewnątrz kraju, a bocznice są naturalnym elementem logistyki kolejowej.

Ustalenia Inspektoratu Weterynarii wskazał jasno. MRiRW zaapelowało do rolników

Skala dezinformacji i poziom emocji społecznych były tak duże, że sprawą musiało zająć się Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi (MRiRW). Resort, świadomy jak niszczycielskie mogą być fake newsy w tak wrażliwym sektorze gospodarki, podjął natychmiastowe działania wyjaśniające. Uruchomiono procedury kontrolne, by zweryfikować pochodzenie ziarna, jego właściciela oraz cel podróży.

Minister rolnictwa Stefan Krajewski wydał w sprawie oświadczenie. 

Naszym celem jest zapewnienie bezpieczeństwa łańcucha dostaw i rynku żywności. Będziemy działać zgodnie z prawem, weryfikując każdy sygnał, który może mieć znaczenie dla bezpieczeństwa konsumentów oraz transparentności obrotu żywnością - powiedział, cytowany przez Agronews.com

Ministerstwo zaapelowało do Polaków, aby nie rozpowszechniać niesprawdzonych informacji oraz zgłaszać wszelkie wątpliwości do odpowiednich instytucji. Co się zatem okazało?

Jak wykazały ustalenia Inspektoratu Weterynarii w Kielcach, ziarno znajdujące się w 20 wagonach zostało zakupione od polskich rolników i nie pochodzi z Ukrainy. Oprócz tego, partia nie budzi żadnych zastrzeżeń i jest udokumentowana. 

Właścicielem ładunku jest jedna z dużych, krajowych firm paszowych, która skupiła ziarno w ramach normalnej działalności handlowej. Transport kolejowy został wybrany ze względów logistycznych – jest to efektywny sposób przewozu dużych wolumenów towarów sypkich na większe odległości. Postój na bocznicy wynikał z harmonogramu przewozów i oczekiwania na wolny slot rozładunkowy w zakładzie przetwórczym, co jest standardową procedurą w transporcie kolejowym.

Cała sytuacja jest gorzką lekcją na temat dezinformacji. Rolnicy i internauci, chcąc bronić polskiego rynku, paradoksalnie zaatakowali transport z towarem pochodzącym od rodzimych producentów. To pokazuje, jak łatwo w dzisiejszych czasach manipulować nastrojami społecznymi i jak ważne jest weryfikowanie informacji u źródła, zanim ulegnie się fali internetowego hejtu. Wagony, które miały być symbolem zagrożenia, okazały się w rzeczywistości elementem łańcucha dostaw, który zapewnia zbyt polskim plonom.

Bądź na bieżąco - najważniejsze wiadomości z kraju i zagranicy
Google News Obserwuj w Google News
RolnikInfo.pl
Obserwuj nas na: