Rząd rusza z pomocą dla rolników. 69 milionów złotych ma uratować gospodarstwa

Lipiec i sierpień 2025 roku zapisały się w rolniczych kronikach serią gwałtownych zjawisk pogodowych. Gradobicia, wielotygodniowe ulewy i wichury zniszczyły uprawy w tysiącach gospodarstw. W odpowiedzi Ministerstwo Rolnictwa zapowiedziało uruchomienie pomocy w wysokości 69 milionów złotych. Pozostaje jednak pytanie, czy ta kwota stanowi realny ratunek dla poszkodowanych.
Pogodowy rollercoaster – od suszy do gradobicia
Jeszcze w czerwcu eksperci Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej alarmowali o deficycie wody w glebie, który hamował wzrost kukurydzy i buraków cukrowych. Rolnicy z Wielkopolski i Kujaw z niepokojem obserwowali spękaną ziemię. Zanim jednak na dobre uruchomili systemy nawadniające, w drugiej połowie lipca przez kraj przetoczyła się fala nawałnic.
Lokalnie w ciągu doby spadło ponad 100 l/m² wody, co stanowi równowartość miesięcznej normy opadów. W powiatach rawickim i sieradzkim grad niszczył kłosy pszenicy, a w Małopolsce uprawy pomidorów pod tunelami. Na Lubelszczyźnie straty odnotowano w zbożach jarych. W efekcie, według szacunków, średnie plony pszenicy w niektórych gminach spadną nawet o jedną trzecią, a szkody w sektorze warzyw gruntowych przekroczą 40% wartości produkcji.
Zobacz także: Katastrofa na Żuławach. Rolnicy liczą milionowe straty
Szybkie wsparcie – kto i kiedy otrzyma pomoc?
Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi zapowiedziało, że przeznaczy 69 milionów złotych na rekompensaty dla rolników dotkniętych przez anomalie pogodowe. Procedury mają być uproszczone, aby uniknąć zbędnej biurokracji. Podstawą do ubiegania się o wsparcie będzie protokół gminnej komisji, potwierdzający co najmniej 30-procentową stratę w danej uprawie.

Szczegółowe terminy naboru wniosków nie zostały jeszcze ogłoszone, a pierwsze wypłaty mają ruszyć jeszcze przed jesiennymi siewami. Resort podkreśla, że priorytetowo traktowani będą między innymi producenci żywności wysokiej jakości. Wysokość pomocy ma zależeć od skali zniszczeń, jednak oficjalne stawki nie zostały jeszcze podane.
Ratunek czy tylko chwila oddechu?
Ekonomiści z instytutów rolniczych studzą jednak oczekiwania, wskazując, że łączne straty po ostatnich kataklizmach mogą przekroczyć 400 milionów złotych. Przeliczając obiecaną kwotę na liczbę zniszczonych hektarów, wychodzi zaledwie kilkadziesiąt złotych wsparcia na hektar. Z drugiej strony, szybka wypłata gotówki może zapobiec efektowi domina, czyli problemom z płatnościami za pasze czy zwolnieniom pracowników sezonowych.
Dlatego wielu analityków postrzega tę interwencję bardziej jako tymczasowy zastrzyk tlenu niż trwałe lekarstwo. Zwracają również uwagę na konieczność budowy szerszego systemu ubezpieczeń klimatycznych, który w przyszłości mógłby chronić rolników przed skutkami ekstremalnych zjawisk pogodowych.



































