wiadomości ceny zwierzęta uprawy maszyny finanse i prawo biznes Wieś
Obserwuj nas na:
RolnikInfo.pl > Wiadomości > Wyjdą na ulice w święta. Rolnicy nie odpuszczają. "To gwóźdź do trumny dla polskiego rolnictwa”
Ewa Matysiak
Ewa Matysiak 18.12.2025 08:32

Wyjdą na ulice w święta. Rolnicy nie odpuszczają. "To gwóźdź do trumny dla polskiego rolnictwa”

Wyjdą na ulice w święta. Rolnicy nie odpuszczają. "To gwóźdź do trumny dla polskiego rolnictwa”
fot. Piotr Molecki/East News

Zamiast tradycyjnego zapachu choinki i rodzinnej atmosfery przy wigilijnym stole, szykują się do spędzenia nadchodzących świąt Bożego Narodzenia na asfaltowych chodnikach przed urzędami. Desperacja w polskim rolnictwie osiągnęła punkt krytyczny, a zapowiadany na koniec grudnia protest ma być jasnym sygnałem dla decydentów, że cierpliwość wsi właśnie się wyczerpała. Choć większość Polaków planuje w tym czasie odpoczynek, rolnicy skupieni w Solidarności Rolników Indywidualnych zamierzają protestować aż do skutku, nie wykluczając kontynuowania akcji nawet w trakcie nocy sylwestrowej.

  • Systemowe wygaszanie polskiej wsi i brak płynności finansowej
  • Rolnicy znów wyjdą na ulice. Globalne umowy handlowe jako bezpośrednie zagrożenie dla produkcji
  • Świętokrzyscy rolnicy żądają konkretów na piśmie

Systemowe wygaszanie polskiej wsi i brak płynności finansowej

Obecna sytuacja w sektorze rolnym nie jest jedynie wynikiem chwilowych zawirowań rynkowych, lecz głębokiego, strukturalnego kryzysu, który trawi polskie gospodarstwa. Większość właścicieli gruntów deklaruje, że obecnie po prostu dokłada do prowadzonej działalności, co prowadzi do drastycznego spadku płynności finansowej. 

Największym problemem pozostaje brak stabilnych miejsc zbytu dla płodów rolnych oraz ceny w skupach, które w przypadku niektórych zbóż spadły do poziomów notowanych ostatnio trzy dekady temu. Jak podkreślają eksperci, koszty produkcji, w tym ceny paliw, nawozów oraz energii elektrycznej, wzrosły w tym czasie wielokrotnie, co czyni kontynuowanie upraw ekonomicznie nieuzasadnionym.

Co gorsza, rolnicy zostali niemal całkowicie odcięci od zewnętrznego finansowania, co uniemożliwia im "przeczekanie" najgorszego momentu. Banki coraz częściej odmawiają udzielania kredytów obrotowych, ponieważ przy obecnych cenach skupu i wysokich kosztach operacyjnych, polskie gospodarstwa tracą zdolność kredytową. Brak dostępnych pul środków na preferencyjne pożyczki sprawia, że rolnicy czują się uwięzieni w spirali zadłużenia. Tradycja wielopokoleniowego prowadzenia ziemi przestaje wystarczać, gdy państwo nie potrafi zagwarantować podstawowych mechanizmów ochrony rynku przed nieuczciwą konkurencją i dumpingiem cenowym.

Rolnicy znów wyjdą na ulice. Globalne umowy handlowe jako bezpośrednie zagrożenie dla produkcji

Głównym motorem napędowym grudniowych protestów jest narastający lęk przed skutkami międzynarodowych umów handlowych, które zdaniem rolników są "gwoździem do trumny" dla lokalnych producentów. Szczególne kontrowersje budzi porozumienie z krajami Mercosur (organizacja gospodarcza w Ameryce Południowej, zrzeszająca m.in. Brazylię i Argentynę) oraz potencjalne otwarcie rynku na produkty z Australii. Polscy hodowcy obawiają się, że zalanie Europy tanią wołowiną, baraniną czy cukrem, produkowanymi bez konieczności spełniania rygorystycznych norm unijnych, doprowadzi do całkowitego upadku rodzimej produkcji. 

Wyjdą na ulice w święta. Rolnicy nie odpuszczają. "To gwóźdź do trumny dla polskiego rolnictwa”
fot. Adam Burakowski/East News

Jak powtarzają protestujący, już teraz plantatorzy buraka cukrowego alarmują o spadku dochodów, a na nadchodzący sezon kontraktacyjny wprowadzono ograniczenia produkcji sięgające 30 proc. 

Kolejnym palącym problemem pozostaje Zielony Ład, czyli pakiet inicjatyw politycznych Komisji Europejskiej, mający na celu osiągnięcie neutralności klimatycznej do 2050 roku, oraz niekontrolowany napływ produktów rolno-spożywczych z Ukrainy. Rolnicy czują się oszukani przez obecny rząd, wskazując, że obietnice zawarte w porozumieniach z Jasionki pozostały jedynie na papierze. 

Brak realnych działań osłonowych oraz ignorowanie postulatów dotyczących zabezpieczenia polskich interesów handlowych doprowadziły do sytuacji, w której rolnicy nie widzą innej drogi niż radykalne formy demonstracji. Fakt, że premier Donald Tusk nie znalazł dotychczas czasu na bezpośrednie spotkanie z przedstawicielami oddolnych ruchów rolniczych, jest odbierany jako przejaw arogancji i lekceważenia dramatu setek tysięcy rodzin utrzymujących się z ziemi.

Świętokrzyscy rolnicy żądają konkretów na piśmie

Województwo świętokrzyskie staje się centrum oporu przeciwko bezczynności administracji państwowej. Podczas ostatnich demonstracji Piotr Blicharski, rolnik z powiatu jędrzejowskiego, zauważył z goryczą, że niska inflacja, którą chwali się rząd, jest w dużej mierze budowana kosztem producentów żywności, którzy sprzedają swoje towary poniżej kosztów wytworzenia. Protestujący z miejscowości Deszno czy gminy Nagłowice podkreślają, że ich celem nie jest samo blokowanie dróg, ale wymuszenie na władzy realnych działań, które pozwolą im godnie żyć. 

Relacje z wojewodą świętokrzyskim są napięte - choć padają deklaracje o przekazywaniu postulatów do Warszawy, rolnicy nie otrzymali dotąd żadnego oficjalnego potwierdzenia tych kroków na piśmie.

Jesteśmy zdeterminowani. Zarejestrowaliśmy protest ponownie i chcemy, żeby wojewoda wpłynął na rządzących czy na ministra rolnictwa, a on na premiera. Chcemy, żeby podjęto konkretne działania, bo nie mamy żadnej pomocy ze strony rządu. Planujemy protestować również w Święta. Zobaczymy, czy dostaniemy jakąś konkretną odpowiedź, bo na razie nikt nam nie odpowiedział. Wojewoda twierdzi, że złożył nasze postulaty, ale to są tylko puste słowa. Nie mamy tego potwierdzonego na piśmie – mówi Artur Konarski przewodniczący Solidarności RI woj. świętokrzyskiego, cytowany przez Tygodnik Rolniczy.

Rolnicy zapowiadają, że ich protest może przerodzić się w długotrwałą okupację gmachu administracji wojewódzkiej, jeśli nie otrzymają jasnego harmonogramu realizacji obietnic. Determinacja jest na tyle duża, że kwestie spędzania Wigilii w domu zeszły na dalszy plan wobec wizji całkowitego bankructwa gospodarstw. Walka toczy się bowiem o przetrwanie polskiego sektora agro, który bez natychmiastowej interwencji rządu może zostać trwale wygaszony na rzecz importu żywności z krajów o znacznie niższych kosztach produkcji i braku kontroli jakościowej.

Bądź na bieżąco - najważniejsze wiadomości z kraju i zagranicy
Google News Obserwuj w Google News
RolnikInfo.pl
Obserwuj nas na: