Zakaz zbierania. Za te grzyby grzywna jest paskudnie wielka
Jesienny spacer po lesie może zakończyć się mandatem wyższym niż wartość całego koszyka grzybów. Za zerwanie chronionego gatunku można zapłacić nawet 5 tys. zł, a w skrajnych przypadkach sprawa trafia do sądu. Sprawdź, których grzybów nie wolno zbierać i gdzie obowiązuje całkowity zakaz grzybobrania.
Ponad 320 gatunków pod ochroną
Rozporządzenie ministra środowiska obejmuje ochroną 232 gatunki grzybów w ramach ochrony ścisłej oraz 90 podlegających ochronie częściowej. W sumie to ponad 320 gatunków, których nie wolno zbierać ani uszkadzać. Wśród nich są m.in. maślak trydencki, boczniak mikołajkowy czy chrobotek reniferowy, często mylony z jadalnymi grzybami o podobnym kolorze.
Zgodnie z art. 163 Kodeksu wykroczeń, kto "niszczy grzyby albo grzybnię w lesie", podlega karze grzywny lub nagany. Mandat może sięgać nawet 5 tys. zł.
Tłumaczenia w stylu "nie wiedziałem" zwykle nie pomagają. Straż leśna i policja traktują ochronę rzadkich gatunków poważnie. Jeśli w koszyku znajdzie się chroniony okaz, zostanie on zważony i wyceniony według tabel Ministerstwa Środowiska. Do tej kwoty sąd może doliczyć nawiązkę.
Gdzie zabroniono zbierać grzyby?
Ochrona gatunkowa to nie wszystko. Zbieranie grzybów jest zakazane w parkach narodowych, rezerwatach przyrody, uprawach leśnych poniżej czterech metrów wysokości, drzewostanach nasiennych oraz na powierzchniach doświadczalnych – informują Lasy Państwowe. W tych miejscach mandat może wynieść 500 zł nawet za zwykłą kurkę.
Szczególną ostrożność należy zachować w pobliżu poligonów i terenów wojskowych. Tablice ostrzegawcze często stoją tylko przy głównych drogach, a wejście na taki teren kończy się mandatem niezależnie od zawartości koszyka.
Grzybobranie na własny użytek – co wolno
Ustawa o lasach pozwala na zbieranie grzybów w lasach państwowych na własne potrzeby, bez limitu ilościowego – pod warunkiem, że nie są to gatunki chronione i nie obowiązuje lokalny zakaz. Zbiory w celach handlowych wymagają już umowy z nadleśnictwem. W przeciwnym razie można narazić się na grzywnę porównywalną z karą za kradzież drewna.
Leśnicy przypominają, że rozgarnianie ściółki czy uszkadzanie grzybni traktowane jest jako niszczenie siedliska. Kopanie rydzów łopatką może więc kosztować tyle samo, co zerwanie boczniaka mikołajkowego. Zamiast tego należy delikatnie ukręcić grzyb i zasłonić miejsce mchem.
Surowsze kary w drodze
Ministerstwo Sprawiedliwości przygotowało projekt zaostrzający sankcje za szkodnictwo leśne. Recydywa w ciągu dwóch lat ma skutkować podwojeniem grzywny, a za niszczenie runa lub dróg leśnych sądy będą mogły orzekać obowiązek wypłaty odszkodowania w wysokości dwukrotności wyrządzonych szkód.
Jeśli zmiany wejdą w życie, kontrole koszyków będą częstsze, a mandaty dotkliwsze. Sezon na borowiki i podgrzybki trwa, ale zanim ruszysz do lasu, sprawdź mapę rezerwatów i listę chronionych gatunków. Grzybobranie powinno być przyjemnością, nie wydatkiem.