Delikatny zapach nadchodzącej jesieni w lesie i kosz w ręku to jeden z momentów, który uwielbiamy. Grzybobranie to wyjątkowa tradycja, jednak jeden fałszywy ruch wystarczy, by później przyrządzony rodzinny posiłek zamienił się w dramat na szpitalnym oddziale. „Trujące sobowtóry pieczarek” wyglądają tak niepozornie, że nawet wprawni zbieracze mogą dać się zwieść. Jak nie wpaść w tę pułapkę i co zrobić, gdy podejrzenie nie daje spokoju?
Na leśnych ścieżkach nie brakuje okazów, które na pierwszy rzut oka wyglądają idealnie. Dopiero po zebraniu ujawniają swoją ciemną stronę. Czy takie znaleziska nadają się jeszcze do kuchni, czy też lepiej zostawić je w lesie? Odpowiedź może zaskoczyć niejednego grzybiarza i sprawić, że następnym razem dwa razy zastanowi się przed wrzuceniem okazu do koszyka. Zdaniem ekspertów problem może być poważniejszy, niż wielu przypuszcza.
Dla tego małżeństwa grzybobranie zakończyło się wyjątkowo nieszczęśliwie — mężczyzna trafił do szpitala, a jego żona zmarła. Wydarzyło się to z powodu spożycia zebranych grzybów, które jak się później okazało, były silnie trujące. Trwa procedura wyjaśniająca okoliczności tragedii.
Trujące okazy to nie jedyne zagrożenie w lesie. W tym sezonie nieostrożność może zaboleć też nasz portfel. Jedna, z pozoru drobna pomyłka potrafi kosztować nawet 500 zł — i nie uratuje nas tłumaczenie “nie wiedziałem”. Gdzie grzybobranie zamienia się w ryzyko mandatu? Nie wszędzie to złoty interes.
W powietrzu czuć już jesień, dlatego Polacy coraz liczniej ruszają w las na łowy. W koszykach królują prawdziwki, podgrzybki i kurki, ale wśród mchów czai się też coś, co wygląda jak przybysz z innej planety – połączenie meduzy i rozgwiazdy. Skąd wziął się w naszych borach? Co łączy go z odstręczającym okratkiem australijskim i czy możemy przyrządzić go w jajecznicy? Odpowiedzi zaskoczą nawet wytrawnych grzybiarzy.
Sezon na spacery po lesie i zbieranie grzybów już się rozpoczął. To aktywność uwielbiana przez wielu Polaków, ale trzeba wiedzieć, gdzie się udać, by wrócić do domu z pełnym koszykiem leśnych przysmaków. Okazuje się, że w jednym z regionów kraju pojawiło się ich naprawdę sporo. Gdzie na początku września najlepiej ruszyć na grzybobranie? Podpowiadamy.
Borowiki, podgrzybki, kurki, maślaki – co roku tysiące koszyków wypełniają się właśnie nimi. Tymczasem tuż obok, przy leśnych duktach, kryje się inny rarytas: delikatny, aromatyczny i idealny do jesiennych dań. Większość grzybiarzy mija go obojętnie, bo… nawet nie wie, że istnieje.
Jesień w polskich lasach ma swój rytuał. Koszyk w ręku, nożyk w kieszeni, termos z herbatą. Grzybobranie od lat jest czymś więcej niż zbieraniem jedzenia – to tradycja, pretekst do spaceru, sposób na oddech od codzienności. I choć Polacy bardzo dobrze znają podgrzybki, prawdziwki czy kanie, w runie kryją się też gatunki mniej popularne, a równie ciekawe. Jednymi z nich są potocznie zwane „krowie mordy”. Chociaż nazwa jest niezbyt zachęcająca, ich smak jest pierwszorzędny.
Sezon na grzybobranie jest już w pełni, a setki Polaków wyruszają z koszykami do lasów, aby wypełnić je pysznymi darami. Bezpieczeństwo podczas kultywowania tej tradycji jest najważniejsze, jednak warto otworzyć się na nieznane wcześniej smaki. Niewiele osób wie, że ten okaz jest przepysznym grzybem. Wątpliwości co do gatunku może rozwiać Sanepid.
Borowik szatański (Rubroboletus satanas) to jeden z najbardziej zdradliwych mieszkańców polskich lasów. Na pierwszy rzut oka potrafi przypominać szlachetnego prawdziwka, jednak kryje w sobie poważne zagrożenie, ponieważ jest grzybem trującym. Jak odróżnić go od jadalnych gatunków, gdzie rośnie i jakie są objawy zatrucia po jego spożyciu? Warto to sprawdzić, zanim wyruszymy na grzybobranie.
Polskie lasy przeżywają prawdziwe oblężenie. Grzybiarze z całego kraju dzielą się relacjami i zdjęciami koszy pełnych okazów, które – jak mówią – pojawiły się w ilościach niespotykanych od lat. Eksperci ostrzegają jednak, że wraz z zachwytem nad obfitością przychodzi problem, który od dekad nie daje spokoju miłośnikom grzybobrania. Czy ta „grzybowa gorączka” potrwa długo?
W jednym z rejonów Polski ponownie zaobserwowano okratka australijskiego (Clathrus archeri) - jeden z najbardziej charakterystycznych i intrygujących grzybów świata. Jego wygląd przypomina scenografię z filmów science fiction. Czy mimo złowieszczej prezencji jest on trujący? Z pewnością wygląda jednak, jakby nie nadawał się do spożycia.
Wielu grzybiarzy z niecierpliwością wyczekuje jesieni, która jest apogeum sezonu. Warto jednak pamiętać, że grzyby, choć w mniejszej ilości, pojawiają się w lasach już wiosną i latem, zachęcając do wcześniejszych wypraw. A tym, co ich zniechęca, jest wizja spotkania z kleszczem…
Kurki niewątpliwie znajdują się w czołówce najpyszniejszych grzybów, które najczęściej goszczą na naszych stołach. Największą satysfakcję sprawia ich samodzielne zbieranie — nie tylko pożyteczne, ale również relaksujące. Podczas grzybobrania warto jednak zachować czujność — w lesie znajdziemy inny gatunek w złocistym kolorze, który do złudzenia przypomina właśnie kurki, a jest trującą pułapką. Jak odróżnić, czy mamy w koszyku jadalnego grzyba?
Kontrole jakości żywności przeprowadzane przez Inspekcję Jakości Handlowej Artykułów Rolno-Spożywczych od lat ujawniają nieprawidłowości w transportowanych do Polski produktach. Tak stało się i tym razem. 15 ton suszonych grzybów zostało zatrzymanych na granicy i skontrolowanych, a wyniki były wyjątkowo niepokojące. Pojawił się oficjalny komunikat.
Grzybobranie to dla wielu Polaków ulubiona letnia i jesienna tradycja. Jednak w tym sezonie miłośnicy leśnych wędrówek muszą zachować szczególną ostrożność. Jeden z popularnych przysmaków ma groźnego sobowtóra. Czy wiesz, jak go rozpoznać?
Grzybiarze regularnie odwiedzający lasy powinni czujnie obserwować otoczenie. W Polsce pojawił się gatunek, którego wygląd przyprawia o ciarki, ale jest również niezwykle interesujący. To duże szczęście móc zaobserwować go w naturze, jednak widok czerwonej ociekającej cieczy, przypominającej krew, w pierwszej chwili może wywołać szok.
Grzybobranie to jedno z ulubionych zajęć Polaków. Co roku chwytamy za koszyki i kierujemy się do okolicznych lasów, aby poszukiwać tych pysznych darów natury. Niemal do znudzenia słyszymy o trujących gatunkach, jednak nie warto tego lekceważyć. W rodzimych warunkach występuje mnóstwo grzybów, które do złudzenia przypominają te jadalne. Doświadczeni grzybiarze przestrzegają, których trzeba się wystrzegać.
Na co uważać, kiedy wybierasz się na grzyby? Oczywiście poza deszczem czy mandatem za zbieranie ich w miejscu niedozwolonym… Każdy grzybiarz wie, że prawdziwe zagrożenie może stanowić brak umiejętności odróżnienia grzybów jadalnych od tych trujących. Zdarzają się jednak przypadki, które mogą nabrać nawet najbardziej doświadczonych miłośników grzybów.
W świecie grzybów mało jest tak osobliwych okazów jak soplówka jeżowata. Z wyglądu przypomina biały pompon zwisający z pni. W rzeczywistości jednak to naturalne laboratorium pełne zbawiennych dla zdrowia związków. Czy regularne sięganie po „lwią grzywę” naprawdę poprawia pamięć, nastrój i trawienie? I gdzie w ogóle można ją spotkać – w polskim lesie czy raczej w sklepie zielarskim?
W polskich lasach coraz liczniej pojawia się gatunek grzyba, który ze względu na swoje rzadkie występowanie, osiąga zawrotne ceny na rynku. Za kilogram można dostać nawet 8500 złotych. Doświadczeni grzybiarze zdradzają, gdzie rośnie najwięcej tych leśnych skarbów.
Przed wiekami trafiały głównie na magnackie stoły i symbolizowały dobry gust oraz zamożność. Dziś, choć wciąż rzadkie, coraz śmielej przebijają się do wiosennych menu. Skąd wzięła się legenda tych grzybów i dlaczego wciąż rozpalają kulinarne fantazje?
Na miejscu tragicznej w skutkach katastrofy sprzed lat wykryto tajemniczego czarnego grzyba. Badania naukowców wykazały jego różnorodne właściwości, charakterystyczne dla grupy, do której należy gatunek. Kolejne eksperymenty zaskoczyły badaczy, wiadomo, co wykazały. Ten potencjał może zostać wykorzystany w kosmosie.
Muchomor sromotnikowy bywa łatwo pomylony z czubajką kanią, nawet przez doświadczonych grzybiarzy. Choć z wyglądu przypomina jadalnego sobowtóra, jego spożycie może prowadzić do poważnych uszkodzeń wątroby, a nawet śmierci. Jak rozpoznać jedno z najniebezpieczniejszych zagrożeń polskich lasów?
Sezon na grzyby dopiero się zaczął, a ceny już przyprawiają o zawrót głowy. W niektórych miejscach kilogram tych popularnych przysmaków kosztuje więcej niż luksusowa ryba. Czy to chwilowy kaprys rynku, czy początek nowego trendu? Dlaczego ten gatunek stał się towarem niemal luksusowym?
Kurki niewątpliwie znajdują się w czołówce najpyszniejszych grzybów, które najczęściej goszczą na naszych stołach. Największą satysfakcję sprawia ich samodzielne zbieranie — nie tylko pożyteczne, ale również relaksujące. Podczas grzybobrania warto jednak zachować czujność — w lesie znajdziemy inny gatunek w złocistym kolorze, który do złudzenia przypomina właśnie kurki, a jest trującą pułapką. Jak odróżnić, czy mamy w koszyku jadalnego grzyba?
W kraju zawitał wysyp grzybów, co oznacza jedno: pora chwytać za koszyki i ruszać do lasów, aby szukać tych pysznych darów natury. Doświadczeni grzybiarze zdradzają, gdzie obecnie można znaleźć najwięcej okazów. Ponadto przypominają o starym, sprawdzonym triku, dzięki któremu wrócimy do domu z bogatymi zbiorami.
Posiadacze własnego ogrodu mogą któregoś dnia dostrzec na trawniku zaskakujące zjawisko. Grzyby rosnące w kręgu to rzecz naturalna, jednak dla wielu osób niepożądana. Efekty ich obecności mogą uderzać w gusta estetyczne i nie tylko. W tej sytuacji lepiej jest zainterweniować, są sposoby na pozbycie się ich z ogrodu.