Zdjęcia z kosmosu zamiast inspektora. ARiMR zmienia zasady gry

Coroczne nerwy rolników związane z oczekiwaniem na protokół pokontrolny mają przejść do historii. Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa (ARiMR) zapowiada zmiany, które skrócą biurokratyczną niepewność i pozwolą szybciej planować kolejne zasiewy. Czy obietnice te wytrzymają zderzenie z rzeczywistością?
Pożegnanie z biurokratyczną niepewnością
Przez lata kontrole gospodarstw przypominały wyścig z czasem, skazując właścicieli na miesiące niepewności. Inspektorzy pojawiali się nierzadko w samym środku żniw, a formalności ciągnęły się aż do wiosny, gdy ruszał nowy nabór wniosków. W efekcie gospodarz, planując siew, dowiadywał się nagle, że jego pole skurczyło się o kilka arów. Teraz ARiMR przekonuje, że z tym chaosem koniec.
W zależności od warunków pogodowych, co 2-5 dni pobierane będą zdjęcia satelitarne Sentinel, które – dzięki uczeniu maszynowemu – błyskawicznie zestawią deklarowaną powierzchnię z tą widoczną z orbity. Jeżeli różnica przekroczy trzy procent, system wyśle alert do oddziału regionalnego, a rolnik otrzyma powiadomienie za pośrednictwem aplikacji lub poczty elektronicznej. ARiMR szacuje, że w ten sposób siedem na dziesięć kontroli zostanie zamkniętych cyfrowo w ciągu trzydziestu dni, a wizji lokalnej będzie wymagało już tylko co trzecie gospodarstwo. Celem jest, by ostateczne protokoły były wystawiane najpóźniej do połowy lutego – zanim na dobre rozkręci się wiosenna krzątanina.
Cyfryzacja na pełną skalę
„Beneficjent jest poinformowany o wykrytych nieprawidłowościach i powinien to uwzględnić przy składaniu wniosku na kolejną kampanię” – podkreśla minister rolnictwa Stefan Krajewski w odpowiedzi na apel, by prace kontrolne kończyć przed 1 marca. Minister przypomina, że rolnik może nie zgodzić się z cyfrowymi granicami działki. Wystarczy, że w aplikacji zaznaczy opcję „zgłaszam niezgodność” i dołączy ślad GPS lub skan mapy geodezyjnej. System automatycznie uruchomi weryfikację. Kontroler, wyposażony w tablet i mobilny skaner LiDAR, ma pojawić się w terenie w ciągu dziesięciu dni roboczych, a po wydaniu decyzji gospodarz otrzyma wyznaczony termin na wniesienie uwag.

Rolnik musi mieć jasność, ile hektarów może bezpiecznie wpisać w kolejnym wniosku, zanim wjedzie w pole z rozsiewaczem – dodaje Krajewski.
Czy obietnice wytrzymają zderzenie z biurokracją?
Choć deklaracje brzmią obiecująco, wielu gospodarzy wzrusza ramionami. Wciąż pamiętają kolejki do okienka i koperty z pieczątką sprawa w toku, które przychodziły długo po żniwach. Eksperci z uczelni rolniczych dodają, że algorytm nie rozstrzygnie wszystkich sporów – wątpliwości dotyczące upraw wieloletnich, ugorów czy samosiewów drzew nadal będą wymagały ludzkiego oka. Kluczowa okaże się więc kadra.
ARiMR odpowiada, że w budżecie na 2025 rok zabezpieczono środki na nowe etaty kontrolne oraz na zakup tabletów i stworzenie własnej aplikacji do rejestrowania uwag w terenie. Jeżeli te obietnice wytrzymają zderzenie z praktyką, rolnicy będą mieli szansę wejść w nową kampanię dopłat z mniejszym obciążeniem zaległych spraw, bez strachu, że w szufladzie znów zalegnie stary protokół z czerwoną korektą działki.



































