Cios dla polskich hodowców. Bośnia i Hercegowina zamyka rynek dla drobiu z tego regionu

Polski sektor drobiarski otrzymał kolejny cios po tym, jak wrześniowe ogniska wysoce zjadliwej grypy ptaków (HPAI) w województwie warmińsko-mazurskim wywołały natychmiastową reakcję Bośni i Hercegowiny. Kraj ten wprowadził embargo na import polskiego drobiu i produktów pochodnych z tego regionu. Decyzja ta rodzi pytania o konsekwencje dla producentów i zakres wprowadzonych restrykcji.
Kolejny rynek niedostępny
Stabilność w branży drobiarskiej ponownie została zachwiana. Gdy wydawało się, że sytuacja epizootyczna po wiosennych problemach zaczyna się normować, wirus HPAI zaatakował ponownie. Potwierdzone we wrześniu ogniska w województwie warmińsko-mazurskim, pierwsze od maja w skali kraju, wywołały natychmiastowe konsekwencje.
Decyzja władz w Sarajewie jest tego bolesnym dowodem – utrata nawet mniejszego rynku zbytu to zła wiadomość dla sektora, który od lat buduje swoją międzynarodową pozycję.
Zakres bośniackiego embarga
Decyzja bośniackich służb weterynaryjnych, która weszła w życie 30 września, jest szeroka i dotkliwa. Zgodnie z komunikatem Głównego Inspektoratu Weterynarii zakaz importu objął niemal cały asortyment produktów drobiowych z województwa warmińsko-mazurskiego. Restrykcjami objęto żywy drób, pisklęta jednodniowe, jaja wylęgowe i konsumpcyjne, a także świeże i mrożone mięso drobiowe oraz jego przetwory.
Embargo dotyczy również produktów pochodzenia ptasiego do użytku przemysłowego lub rolniczego oraz niespreparowanych trofeów myśliwskich. To cios dla producentów z regionu, którzy stracili możliwość eksportu na ten rynek.

Nadzieja w przetwórstwie
Wprowadzone embargo nie jest całkowite, ponieważ bośniackie władze dopuściły import produktów poddanych obróbce termicznej, która gwarantuje zniszczenie wirusa. Eksport do Bośni i Hercegowiny pozostaje możliwy dla towarów takich jak hermetycznie zamknięte i sterylizowane konserwy, pasteryzowane produkty jajeczne oraz inne wyroby, w których podczas produkcji osiągnięto temperaturę co najmniej 70°C wewnątrz produktu. Dla zakładów przetwórczych stanowi to szansę na utrzymanie ciągłości handlu, choć sytuacja przypomina o kruchości pozycji eksporterów.
Wrześniowe ogniska były pierwszymi od kilku miesięcy, jednak w skali całego roku w Polsce odnotowano już 89 takich przypadków, co niesie ryzyko zamknięcia kolejnych rynków i strat finansowych dla branży.



































