Gradobicie zniszczyło uprawy rolników. ARiMR podpowiada, co powinni zrobić

Gradobicie, które przeszło przez dużą część Polski w na początku czerwca 2025 roku, zniszczyło wiele upraw. Rolnicy odnotowali straty, które w niektórych regionach sięgają 100 proc. Jest sposób na to, aby zyskać pomoc. Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa przekazała, co powinni zrobić poszkodowani.
Gradobicie przeszło przez Polskę
W pierwszych dniach czerwca nad Polską pojawił się front chłodny w towarzystwie ciepłego i wilgotnego powietrza napływającego z południa i zachodu. Taka niestabilna masa sprzyjała powstawaniu silnych burz, które generowały gwałtowne opady zarówno deszczu, jak i gradu oraz intensywne porywy wiatru — szczególnie w godzinach popołudniowych i nocnych.
W różnych częściach kraju odnotowano grad o bardzo zróżnicowanym rozmiarze. Standardowo miał od 2 do 4 cm średnicy, czyli był wielkości orzecha włoskiego, jednak w woj. lubelskim i świętokrzyskim, a także wokół Krakowa — do 5 cm, czyli niemal wielkość piłki golfowej.

Skutki i konsekwencje gradobicia w różnych częściach Polski tylko się mnożą. Poczynając od rolnictwa i sadownictwa, zniszczone zostały plony, co może skutkować poważnymi problemami ekonomicznymi dla rolników. Nawet setki hektarów wymagają ponownej uprawy lub odtworzenia, czego koszty są olbrzymie. Jeśli chodzi o infrastrukturę i budownictwo, mowa między innymi o zerwanych dachach, uszkodzonych elewacjach i pojazdach, a także powalonych drzewach powodujących znaczące utrudnienia.
Straż pożarna i inne służby wzięły udział w setkach interwencji, w tylko jednym dniu odnotowano ich ponad 800 w związku z nawałnicami i gradobiciem. To wszystko jasno wskazuje na to, że ich tragiczne skutki mogą być dotkliwe dla wielu osób, ale przede wszystkim dla rolników. ARiMR podało, jak mogą sobie radzić z powstałymi problemami.

Uprawy rolników zniszczone gradem
W rejonach rolniczych — Dolnego Śląska, Lubelszczyzny, Świętokrzyskiego i Ziemi Lubuskiej — grad był wyjątkowo intensywny. Rolnicy opisywali go jako “kulki o średnicy 3–4 cm”, a nawet większe, niszczące uprawy niemal doszczętnie. W wielu gospodarstwach w pierwszym z wymienionych terenów straty wyniosły 100 proc., a uprawy takie jak kukurydza, zboża, rzepak, warzywa i owoce zostały praktycznie zlikwidowane. Rolnicy relacjonują, że grad w ciągu kilkudziesięciu minut "wytłukł” z pola wszystko — od buraków do truskawek.

W przypadku Lubelszczyzny grad zniszczył sady i warzywa — szczególnie uprawy jabłek i truskawek, gdzie strata sięgnęła nawet 80-100 proc. plonów. Sadownicy alarmują, że wiele drzew owocowych trzeba będzie wycinać, bo uszkodzenia są zbyt poważne. W innych regionach wysoki poziom szkód potwierdzają również raporty z nawałnic, w których grad łączył się z ulewnym deszczem i silnym wiatrem — niszczył uprawy zbóż, warzyw, rzepaku i infrastrukturę.
Minister Rolnictwa Czesław Siekierski odwiedził Sandomierszczyznę i zdewastowane tam przez grad tereny rolnicze. Zapowiedział, rozmawiając z dziennikarzami, że będzie się starał o środki dla poszkodowanych rolników i sadowników.
Takiej skali nie jesteśmy w stanie pokryć z budżetu resortu. Wydaliśmy już znaczące środki m.in. na pomoc zwalczanie skutków ptasiej grypy - musieliśmy utylizować 11 milionów sztuk drobiu – zaznaczył minister.
Resort rolnictwa będzie w tej sprawie rozmawiał z Ministerstwem Finansów. Tymczasem poszkodowani mogą dokonać innych kroków. Głos w sprawie zabrała Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa.
Zobacz: KRUS nie pozostawia złudzeń. Więcej zarobić nie możesz
ARiMR podpowiada, co powinni zrobić rolnicy
Ostatnie burze, które nawiedziły południe Polski w czerwcu 2025 roku, nie tylko zaskoczyły intensywnością, ale również przyniosły katastrofalne skutki dla rolnictwa. Na szczęście istnieją procedury, które mogą częściowo złagodzić skutki klęsk żywiołowych — jak choćby możliwość zgłoszenia "siły wyższej” w Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa.
Pojęcie to — jak tłumaczy ARiMR — obejmuje nadzwyczajne i nieprzewidywalne okoliczności, niezależne od rolnika, których następstw nie można było uniknąć mimo zachowania należytej staranności. Dzięki temu rolnik może nie tylko uchronić się przed utratą dopłat bezpośrednich i obszarowych, ale także zachować płynność finansową w najtrudniejszych miesiącach sezonu.
Aby jednak skorzystać z tej możliwości, należy spełnić kilka wymogów formalnych.
Przy składaniu dokumentacji należy uwzględnić dowody w tej sprawie - zeznania świadków, opinie biegłych, raporty z oględzin, np. protokół szacowania szkód w uprawach sporządzony przez komisję powołaną przez wojewodę – informuje Agencja.
Wszystkie dokumenty muszą zostać dostarczone do ARiMR jeszcze przed wydaniem decyzji o przyznaniu dopłat za rok 2025.
Zgłoszenia dotyczące siły wyższej można składać w przypadku wielu różnych sytuacji, nie tylko burz i gradobić. ARiMR wskazuje, że mogą to być m.in. susze, przymrozki, powodzie, pioruny, osuwiska ziemi czy zniszczenia przez dzikie zwierzęta. Do kategorii tej zalicza się również zagryzienie zadeklarowanych zwierząt gospodarskich, o ile były odpowiednio chronione, np. wypasane na ogrodzonym terenie.
Katalog zdarzeń uznawanych za siłę wyższą nie jest zamknięty. Ostateczną decyzję w każdym przypadku podejmuje kierownik biura powiatowego, który uwzględni okoliczności zdarzenia, a także zgromadzone i dostarczone dowody. W ten sposób może orzec, że spowodowały je działania siły wyższej lub nadzwyczajnej okoliczności.
Wśród przykładów wymienianych przez ARiMR są także poważna klęska żywiołowa powodująca duże szkody w gospodarstwie rolnym, choroby roślin lub zwierząt, wywłaszczenie znacznej części gospodarstwa, czy też zniszczenie budynków inwentarskich w wyniku wypadku. Nie brakuje również sytuacji związanych z osobistą kondycją beneficjenta — takich jak jego śmierć, tymczasowe aresztowanie lub długotrwała niezdolność do pracy.
ARiMR przypomina, że złożenie stosownego oświadczenia powinno nastąpić niezwłocznie po wystąpieniu zdarzenia.
Jeżeli przedstawione dowody będą uznane przez kierownika biura powiatowego, zachowane zostanie prawo do uzyskania płatności do gruntów rolnych lub zwierząt, których dotyczyło działanie siły wyższej oraz które spełniały warunki kwalifikowalności – podkreśla Agencja.
Dla wielu gospodarzy, których uprawy zostały zniszczone przez czerwcowe nawałnice, może to być jedyna realna forma ratunku przed utratą środków z dopłat i dalszymi konsekwencjami finansowymi.




































