"Jak zwykle". Mama Emilki z "Rolnicy. Podlasie" o decyzji córki ws. adopcji dziewięciu kóz
Rolniczka opowiedziała historię zwierząt, a mama Emilki - zapewne przyzwyczajona do niezmierzonej miłości córki wobec zwierząt - skomentowała sprawę krótko:
- Jak zwykle.
Emilka adoptowała dziewięć kóz w potrzebie
Emilia Korolczuk z Laszek na Podlasiu jest jedną z ulubienic widzów serialu Rolnicy. Podlasie. Zniecierpliwieni fani długo wyczekiwali, kiedy na ekrany powróci sympatyczna rolniczka. Jak się okazało, gospodarstwo w Laszkach zostało sfilmowane dopiero w piątym odcinku trzeciego sezonu serii.
W Laszkach trwały przygotowania do zimy - wiadomo, że hodowcy zwierząt zawsze mają ręce pełne roboty, czego dobitnym przykładem była praca Emilki, jej mamy i babci, które razem karmiły kozy kawałkami dyni i sianem.
Zapraszamy do obejrzenia naszego najnowszego materiału wideo:
[EMBED-5]
Zajmując się kozami, Emilka wyznała, że - choć nie planowała podobnej rzeczy - adoptowała dziewięć kóz w potrzebie.
- Jakiś miesiąc temu trafiło do nas dziewięć nowych kóz, wzięliśmy je z adopcji od pewnej gminy po odejściu właściciela. Burmistrz bardzo szybko chciał znaleźć dom, bo wiedział, że tam są zwierzaki w potrzebie, a taki przeciętny gospodarz nie potrafi się zająć, no ale przede wszystkim nie chce - powiedziała Emilka.
Komentarz mamy Emilki
- Miałam telefon, pojechałam tego samego dnia i miałam je tylko zobaczyć, powiedzieć, jak się nimi opiekować, no i zapadła decyzja: kozy jadą na ranczo! - powiedziała ze śmiechem Emilka, a jej mama po chwili żartobliwie dodała:
- Jak zwykle.
- Tak, i w ciągu godzinki znalazł się transport nie wiadomo skąd, przywiózł nam tutaj te kozy - kontynuowała rolniczka.
Jak się okazało, kozy z adopcji były w bardzo złym stanie - musiały być szczepione i odrobaczane. Były ponadto niedożywione. Niestety, pomimo najlepszych chęci, doszło również do bardzo przykrego zdarzenia - jedna z kóz wkrótce odeszła.
- Była skrajnie zaniedbana, dostała od nas imię Nadzieja, ale niestety przeżyła u nas tylko cztery dni, bo była zbyt wycieńczona - wyjaśniła Emilia.
Emilka z Laszek doskonale zdaje sobie sprawę, że w życiu hodowcy zwierząt są zarówno piękne, jak i trudne momenty. Jej mama, obecna przy opowieści o adoptowanych kozach, z uwagą słuchała słów córki - z pewnością zdaje sobie sprawę, jak wielką wartość dla Emilki ma ratowanie życia zwierząt w potrzebie.
Zapraszamy na Twittera Rolnik Info twitter.com/rolnikinfo
Artykuły polecane przez redakcję RolnikInfo:
Tragiczne w skutkach zderzenie samochodu z furmanką. Nie żyje woźnica
Wola Łagowska: wilki wdarły się do gospodarstwa agroturystycznego. Zabiły sześć zwierząt
Adam z "Rolnik szuka żony" odwiedził Gienka i Andrzeja z "Rolnicy. Podlasie" w Lany Poniedziałek
Jeżeli chcesz się podzielić informacjami dotyczącymi zdarzenia, które związane są z rolnictwem lub Twoim gospodarstwem, koniecznie napisz do nas na adres [email protected]
Źródło: Rolnicy. Podlasie