wiadomości ceny zwierzęta uprawy maszyny finanse i prawo biznes Wieś
Obserwuj nas na:
RolnikInfo.pl > Wiadomości > Nowe ognisko choroby u drobiu. Weterynarze znów w gotowości
Sebastian Mikiel
Sebastian Mikiel 16.11.2025 18:40

Nowe ognisko choroby u drobiu. Weterynarze znów w gotowości

Nowe ognisko choroby u drobiu. Weterynarze znów w gotowości
Fot. Krugloff/Getty Images Pro

Z kraju napływają niepokojące wieści dotyczące sytuacji w polskich hodowlach drobiu. Inspektorzy alarmują, że skala tegorocznych przypadków jest większa, niż się spodziewano. Problemy w fermach mogą mieć poważne konsekwencje dla całej branży, a kolejne ogniska chorób wciąż pojawiają się w różnych regionach kraju. Czy Polska jest gotowa na kolejną falę kryzysu w produkcji drobiu?

Coraz więcej sygnałów o chorobach w stadach drobiu

W ostatnich tygodniach Główny Inspektorat Weterynarii (GIW) regularnie informuje o nowych przypadkach chorób w polskich fermach. Inspektorzy zwracają uwagę, że sytuacja w hodowlach jest dynamiczna, a ogniska chorób odnotowywane są w kolejnych częściach kraju.

Rolnicy i przedsiębiorcy z branży drobiarskiej mówią wprost – każdy taki komunikat oznacza kolejne straty, przestoje i niepewność. Polska, będąca jednym z największych producentów drobiu w Europie, szczególnie odczuwa skutki nawet pojedynczych zakażeń.

Eksperci przypominają, że rzekomy pomór drobiu (tzw. choroba Newcastle) to jedna z najbardziej niebezpiecznych chorób wirusowych, jakie mogą dotknąć drób hodowlany. Choć nie zagraża ludziom, to dla gospodarstw oznacza dramatyczne konsekwencje ekonomiczne – całkowite wybicie stad, koszty dezynfekcji i wielotygodniowe wstrzymanie produkcji.
Mimo wprowadzanych procedur bioasekuracyjnych choroba wciąż pojawia się w różnych regionach kraju. Wiosną wykryto kilka dużych ognisk, a sytuacja – zamiast się poprawiać – znów zaczyna się zaostrzać.

Czy tegoroczny wzrost przypadków to chwilowe załamanie, czy może początek poważniejszego kryzysu dla branży? Na razie eksperci nie dają jednoznacznej odpowiedzi, ale przyznają, że każdy kolejny raport z GIW to powód do niepokoju.

Nowe ognisko choroby u drobiu. Weterynarze znów w gotowości
fot. Alexas_Fotos/canva

Wielkopolska znów na mapie zakażeń. Skala problemu zaskakuje

W ostatnich komunikatach Główny Inspektorat Weterynarii wskazał na kilka regionów, w których pojawiły się nowe ogniska choroby. Najbardziej niepokojące dane płyną z województwa wielkopolskiego, które już od miesięcy pozostaje jednym z najbardziej dotkniętych obszarów.
To właśnie tam odnotowano jedno z największych ognisk w tym roku – w powiecie poznańskim trzeba było wybić ponad 270 tys. kur po potwierdzeniu wirusa w jednym z gospodarstw.

Inspektorzy nie ukrywają, że skala likwidacji stad w 2025 roku jest wyjątkowo wysoka. Kolejne przypadki potwierdzano w województwach: kujawsko-pomorskim, lubelskim, lubuskim, łódzkim, małopolskim, mazowieckim, podkarpackim, podlaskim, pomorskim, świętokrzyskim oraz właśnie wielkopolskim.
Wszystkie ogniska były natychmiast likwidowane, a teren wokół zakażonych gospodarstw – dokładnie dezynfekowany i objęty restrykcjami.

Dla hodowców to oznacza jedno: kolejne tygodnie przestojów i ogromne straty finansowe. Jak wskazują rolnicy, odbudowa stada po takiej sytuacji trwa miesiącami, a często oznacza konieczność ponownego startu całej działalności.
Z danych GIW wynika, że w wyniku tegorocznych ognisk wybito już ponad 5,9 miliona sztuk drobiu. To jedna z najwyższych liczb w ostatnich latach.

Wielkopolska, będąca centrum produkcji drobiarskiej w Polsce, szczególnie mocno odczuwa skutki kryzysu. Dla wielu gospodarstw to nie tylko utrata dochodu, ale też zagrożenie dla ciągłości dostaw i kontraktów eksportowych.

Nowe ognisko w gminie Wijewo. Kolejne setki tysięcy ptaków do likwidacji

Najświeższe dane GIW potwierdzają, że choroba nie odpuszcza. We wtorek Inspektorat poinformował o kolejnym, 57. w tym roku ognisku rzekomego pomoru drobiu. Tym razem chodzi o gospodarstwo w gminie Wijewo w powiecie leszczyńskim (woj. wielkopolskie), w którym utrzymywano 258 563 sztuki kurcząt rzeźnych.

Zgodnie z obowiązującymi przepisami wydano nakaz wybicia całego stada oraz utylizacji padliny. Trwają też prace związane z czyszczeniem i dezynfekcją obiektów, a w promieniu 3 i 10 km wyznaczono obszar zapowietrzony i zagrożony.

Jak podkreśla Główny Inspektorat Weterynarii, działania te są niezbędne, by zapobiec dalszemu rozprzestrzenianiu się wirusa. Choć sytuacja wydaje się pod kontrolą, to częstotliwość pojawiania się nowych ognisk budzi coraz większy niepokój w branży.

Przedstawiciele sektora zwracają uwagę, że koszty bioasekuracji i strat produkcyjnych sięgają już milionów złotych, a każda kolejna decyzja o wybiciu stada pogłębia problemy ekonomiczne hodowców.

Nowe ognisko choroby u drobiu. Weterynarze znów w gotowości
Fot. Unsplash/Ben Moreland

Wielu ekspertów wskazuje, że rzekomy pomór drobiu może mieć charakter sezonowy, jednak obecna liczba przypadków jest wyjątkowo wysoka jak na ten okres roku. Służby weterynaryjne apelują o wzmożoną czujność i rygorystyczne przestrzeganie zasad bezpieczeństwa w gospodarstwach.

W 2025 roku rzekomy pomór drobiu znów stał się poważnym wyzwaniem dla polskiej branży drobiarskiej. Każdy nowy raport z GIW potwierdza, że sytuacja jest daleka od stabilnej.

Choć działania Inspekcji pozwalają na szybkie reagowanie i ograniczanie skutków epidemii, skala strat w hodowlach jest ogromna.
Dla wielu producentów to kolejny trudny sezon, w którym – mimo ogromnych nakładów na zabezpieczenia – choroba nadal przedziera się przez fermy w różnych regionach kraju.

Na razie nic nie wskazuje na to, by liczba ognisk miała gwałtownie spadać. Weterynarze pracują bez przerwy, a branża przygotowuje się na dalsze konsekwencje. W obliczu takich danych jedno jest pewne – rok 2025 zapisze się jako jeden z najbardziej wymagających w historii polskiego drobiarstwa.

Bądź na bieżąco - najważniejsze wiadomości z kraju i zagranicy
Google News Obserwuj w Google News
RolnikInfo.pl
Obserwuj nas na: