Pojedziesz do lasu na grzyby, możesz wrócić z grzywną 500 zł. Na grzybiarzy czekają niemałe kary
Tegoroczny sezon na grzyby wystrzelił z wielką siłą. Lasy Państwowe raportują prawdziwy wysyp, a media społecznościowe zalewają zdjęcia pełnych koszy. Polacy tłumnie ruszyli na łowy. Niestety, ma to też swoją ciemniejszą stronę. Wraz z grzybami w lasach pojawiły się wzmożone patrole Straży Leśnej i Policji. Za te działania można dostać grzywnę.
Polacy uwielbiają grzybobranie
Grzybobranie to w Polsce zjawisko absolutnie wyjątkowe, daleko wykraczające poza definicję zwykłego hobby. Dla wielu to niemal sport narodowy, element kulturowego DNA, głęboko zakorzeniony w tradycji i przekazywany z pokolenia na pokolenie. Sceny zbioru grzybów uwiecznił już Adam Mickiewicz w "Panu Tadeuszu”, co tylko potwierdza, jak dawna jest to tradycja.
Podczas gdy w wielu krajach zachodniej Europy, jak Niemcy czy Wielka Brytania, zbieranie grzybów jest aktywnością niszową, obwarowaną licznymi restrykcjami, limitami (np. 2 kg na osobę w Bawarii) lub wymaga specjalnych, płatnych pozwoleń, polskie Lasy Państwowe co do zasady gwarantują obywatelom wolny wstęp. To unikalne prawo, zapisane w Ustawie o lasach, które gwarantuje Polakom prawo do zbioru runa leśnego na własny użytek, o ile nie jest to zabronione przez przepisy szczególne. To właśnie ten zapis buduje silną więź społeczną z naturą.

Psychologowie społeczni wskazują, że fenomen ten ma również podłoże rywalizacyjne, liczy się nie tylko zbiór, ale też kto znajdzie więcej i większe okazy. Jesienny wysyp borowików wyzwala autentyczne emocje, a media społecznościowe stają się areną prezentacji imponujących zbiorów. Fenomen ten ma również niezaprzeczalny wymiar ekonomiczny. Dla wielu osób, szczególnie w mniej zamożnych regionach, to wciąż istotny sposób na podreperowanie domowego budżetu poprzez sprzedaż grzybów w skupach lub przygotowanie zapasów na zimę. Suszenie, marynowanie czy mrożenie leśnych darów to rytuały praktykowane w tysiącach polskich domów, stanowiące ważny element kulinarny. Ta piękna tradycja wymaga jednak znajomości nie tylko atlasu grzybów, ale także obowiązujących przepisów. Coraz częściej bowiem pasja zderza się z regulaminami, a finał leśnej wyprawy ma miejsce na posterunku Straży Leśnej.
Na to należy uważać w lesie
Polskie lasy obfitują w cenione gatunki grzybów. Królem pozostaje oczywiście borowik szlachetny (Boletus edulis), zwany prawdziwkiem, ceniony za swój intensywny aromat i twardą strukturę. Tuż za nim plasują się podgrzybki, zwłaszcza brunatny, oraz kurki, czyli pieprznik jadalny (Cantharellus cibarius), idealne do sosów i jajecznicy. Dużą popularnością cieszą się także maślaki, koźlarze (zwane kozakami) oraz cenione za smak kapelusze kań. Wartość odżywcza grzybów jest często niedoceniana.
Choć w ponad 90 proc. składają się z wody i są niskokaloryczne (ok. 30-40 kcal na 100 g), stanowią dobre źródło białka (choć ciężkostrawnego, z uwagi na chitynę), witamin z grupy B (zwłaszcza B2 i B3 - niacyny) oraz rzadko występującej w produktach roślinnych witaminy D. Są także zasobne w minerały takie jak potas i fosfor. Najważniejszym aspektem grzybobrania pozostaje jednak bezpieczeństwo i to podwójne. Po pierwsze, toksykologiczne. Podstawowa zasada brzmi: zbieramy tylko te okazy, co do których mamy stuprocentową pewność. Pomyłka, zwłaszcza z muchomorem sromotnikowym (Amanita phalloides), mylonym z kanią lub gołąbkiem zielonkawym, niemal zawsze kończy się tragedią. Zawarte w nim amatoksyny uszkadzają wątrobę, a pierwsze objawy zatrucia pojawiają się po wielu godzinach, gdy na ratunek jest często za późno.

Profesjonalni grzybiarze radzą, by grzyby wykręcać lub delikatnie wycinać tuż przy ziemi, aby nie uszkodzić grzybni. Zbiory należy przechowywać w przewiewnych, wiklinowych koszach, nigdy w plastikowych workach, gdzie szybko się zaparzają i psują. Drugim aspektem jest bezpieczeństwo fizyczne. Policja i GOPR każdego roku notują setki interwencji związanych z zagubionymi grzybiarzami. Jeśli już stracimy orientację, najważniejsze to nie panikować i nie krążyć bez celu. Należy zatrzymać się w jednym miejscu, najlepiej na otwartej przestrzeni lub przy charakterystycznym punkcie, i wezwać pomoc dzwoniąc pod numer 112. Służby apelują o rozsądek: naładowany telefon to podstawa. Niezbędne jest poinformowanie bliskich o rejonie, w który się udajemy, i planowanej godzinie powrotu. Warto ubrać się w jaskrawe kolory lub kamizelkę odblaskową, co ułatwi poszukiwania. Po powrocie niezbędna jest dokładna kontrola ciała pod kątem kleszczy.
Zobacz też: Tego na działce już nie postawisz. Od 2026 roku stanie się nielegalny
Za to zachowanie w lesie można dostać grzywnę
Powszechny dostęp do lasów państwowych nie oznacza pełnej dowolności i braku regulacji. Porządku pilnują przede wszystkim funkcjonariusze Straży Leśnej, ale także Policja i straże gminne. To oni są uprawnieni do egzekwowania przepisów, a te bywają surowe. Najczęstszym i najbardziej kosztownym błędem grzybiarzy jest łamanie zakazu wjazdu pojazdami silnikowymi. Grzybiarze, chcąc podjechać jak najbliżej "swoich miejscówek”, nagminnie łamią ten przepis.
Zgodnie z art. 161 Kodeksu Wykroczeń, za nieuprawniony wjazd samochodem lub motocyklem na tereny leśne, poza drogi publiczne lub te wyraźnie oznaczone jako dojazdowe (np. do parkingów leśnych), grozi mandat karny w wysokości do 500 złotych. Strażnicy Leśni nie mają litości dla kierowców parkujących na śródleśnych duktach, blokujących przejazd służbom ratowniczym lub niszczących poszycie. Pieniądze można stracić jednak nie tylko za nielegalny postój.
Warto też pamiętać o czworonogach. Zgodnie z art. 166 KW, puszczanie psa luzem w lesie (poza czynnościami związanymi z polowaniem) również jest wykroczeniem karanym grzywną. Równie dotkliwa (do 500 zł) może być kara za zaśmiecanie lasu (art. 162 KW). Pozostawiona butelka, puszka czy opakowanie po jedzeniu to niemal gwarantowana grzywna, jeśli zostaniemy przyłapani na gorącym uczynku. Co istotne dla samych grzybiarzy, karalne jest także bezmyślne niszczenie grzybów. Rozkopywanie ściółki czy kopanie niejadalnych, nawet trujących muchomorów, jest traktowane jako niszczenie runa leśnego (art. 164 KW) i również podlega karze grzywny. Grzybów nie wolno zbierać na terenach objętych ścisłą ochroną, w rezerwatach przyrody i parkach narodowych (tu zasady są bardzo restrykcyjne i zależą od regulaminu parku).
Zakaz obowiązuje także na terenach wojskowych, ostojach zwierzyny oraz na obszarach chronionych, jak np. uprawy leśne do 4 metrów wysokości. Mandatem może skończyć się także zbieranie gatunków chronionych. Choć najpopularniejsze grzyby jadalne są poza listą, to warto pamiętać, że surowej ochronie podlegają rzadkie okazy, jak niektóre borowiki (np. korzeniasty). Wysyp grzybów oznacza wzmożone patrole. Należy również pamiętać, że w lasach obowiązuje absolutny zakaz używania otwartego ognia i palenia tytoniu, z wyjątkiem wyznaczonych miejsc. W okresach suszy samo rozpalenie ogniska w pobliżu lasu (w odległości 100 m) jest surowo karane. Grzybobranie ma być przyjemnością, a nie początkiem finansowych kłopotów.