Polska robi "szach mat" Brukseli. Zwrot akcji w sprawie umowy UE z Mercosur
Planowane na początek tygodnia rozstrzygnięcia w sprawie jednej z najbardziej kontrowersyjnych umów handlowych ostatnich lat nie dojdą do skutku w przewidywanym terminie. W Brukseli doszło do niespodziewanego zwrotu akcji, który oddala perspektywę szybkiego wdrożenia porozumienia z krajami Ameryki Południowej. Decyzja ta jest efektem intensywnych działań dyplomatycznych grupy państw, które od dawna zgłaszały zastrzeżenia co do mechanizmów chroniących europejski rynek rolny. Polska miała w tym kluczową rolę.
- Kolejne zmiany w sprawie umowy UE z Mercosur. Skuteczna blokada i brakujące gwarancje
- Polska stawia Brukselę pod ścianą. Konsekwencje dla harmonogramu i rolnictwa
Kolejne zmiany w sprawie umowy UE z Mercosur. Skuteczna blokada i brakujące gwarancje
Kluczowym wydarzeniem, które miało mieć miejsce w poniedziałek, 22 grudnia, było głosowanie nad klauzulami mającymi chronić unijnych rolników przed nadmiernym importem żywności z krajów Ameryki Południowej. Temat ten został wpisany do agendy posiedzenia ambasadorów Unii Europejskiej, jednak ostatecznie został z niej zdjęty, co oznacza, że do głosowania w tym terminie nie dojdzie.
Decyzja ta nie była przypadkowa; stanowiła bezpośredni rezultat presji wywieranej przez koalicję państw sprzeciwiających się obecnemu kształtowi porozumienia. Polska, Włochy oraz Francja uznały bowiem, że zaproponowane zabezpieczenia są dalece niewystarczające i nie gwarantują bezpieczeństwa rodzimej produkcji rolnej.
Czytaj więcej: Wielkie zwycięstwo Polaków w Brukseli. Ulga dla całej Europy, szkodliwa umowa wstrzymana
Głównym punktem sporu stała się treść najnowszych propozycji, które zdaniem krytyków nie uwzględniały fundamentalnych postulatów zgłaszanych m.in. przez Warszawę.

Polska stawia Brukselę pod ścianą. Konsekwencje dla harmonogramu i rolnictwa
Polska domagała się wprowadzenia zasady "wzajemności", która zagwarantowałaby, że produkty importowane z krajów Mercosur będą musiały spełniać te same rygorystyczne normy dotyczące stosowania pestycydów i antybiotyków, co żywność produkowana w Unii Europejskiej. Tymczasem w ubiegłą środę, w wyniku negocjacji między Parlamentem Europejskim a Radą UE, klauzule ochronne zostały ponownie osłabione, a polskie postulaty nie znalazły odzwierciedlenia w ostatecznym projekcie dokumentu.
W rezultacie kolejne przesunięcie głosowania nad klauzulami ochronnymi na styczeń wywołuje efekt domina, który prawdopodobnie zburzy dotychczasowy harmonogram przyjmowania całej umowy. Pierwotne plany Unii Europejskiej zakładały podpisanie porozumienia handlowego z blokiem Mercosur już 12 stycznia, jednak obecna sytuacja stawia ten termin pod dużym znakiem zapytania i sugeruje opóźnienie wejścia w życie regulacji.
Umowa ta ma na celu ustanowienie preferencji celnych dla produktów rolnych z Argentyny, Boliwii, Brazylii, Paragwaju i Urugwaju. Otwarcie europejskiego rynku dotyczyłoby takich towarów jak wołowina, drób, nabiał, cukier oraz etanol, co budzi uzasadnione obawy o konkurencyjność europejskich gospodarstw.
Czytaj więcej: Polska żywność na krawędzi. Globalne umowy duszą krajowe rolnictwo
Warto zauważyć, że jest to już drugi przypadek, w którym głosowanie nad tymi klauzulami zostaje przesunięte, co świadczy o głębokości podziałów wewnątrz Wspólnoty. Zmiana terminu oznacza również zmianę gospodarza dalszych rozmów dyplomatycznych.
Podpisanie umowy z Mercosur przesunięte. Polityczne echa decyzji i dalsze kroki
Polscy politycy przyjęli decyzję o odroczeniu głosowania z zadowoleniem, traktując ją jako szansę na wywalczenie lepszych warunków. Minister rolnictwa Stefan Krajewski podkreślił, że wstrzymanie procedowania daje niezbędny czas na dalsze negocjacje oraz na budowanie mniejszości blokującej, która mogłaby skutecznie przeciwstawić się niekorzystnym zapisom. Jest to strategiczny moment, w którym państwa członkowskie mogą ponownie przeanalizować tekst rozporządzenia, który ostatecznie musi zostać uzgodniony w negocjacjach Parlamentu Europejskiego z krajami członkowskimi.
Stanowisko polskiego rządu pozostaje jednoznaczne i krytyczne wobec obecnego kształtu porozumienia. Premier Donald Tusk po unijnym szczycie zadeklarował, że Polska będzie podtrzymywała swoje negatywne zdanie w sprawie umowy UE z Mercosurem. Zwrócił on uwagę, że Komisja Europejska otrzymała teraz czas na opracowanie lepszych zabezpieczeń, które są kluczowe z punktu widzenia interesów polskich producentów żywności. Oczekiwanie na klauzulę ochronną przed ostatecznym głosowaniem nad całą umową handlową staje się więc najważniejszym elementem taktyki państw sprzeciwiających się liberalizacji handlu z Ameryką Południową bez odpowiednich gwarancji jakościowych.
Negocjacje w sprawie Mercosuru nie zostaną domknięte pod prezydencją duńską, lecz będą kontynuowane już pod prezydencją Cypru, która rozpoczyna się wraz z nowym rokiem. To, co miało być formalnością, zamienia się w polityczną rozgrywkę, która da przeciwnikom umowy dodatkowy czas na przegrupowanie sił.