Rolnicy wyjadą na drogi. Protest zacznie się w Polsce, skończy w Brukseli
Rolnicy mówią “stop” umowie Mercosur. 14 listopada rusza wielka akcja protestacyjna w województwie zachodniopomorskim. Ma potrwać cały miesiąc i być wyraźnym ostrzeżeniem dla rządu. To jednak nie wszystko. Na 18 grudnia szykowany jest wielki, międzynarodowy protest rolników 2025 w Brukseli, organizowany przez Copa-Cogeca.
Cierpliwość się skończyła. Ciągniki ruszają na drogi
Sygnały o fatalnej sytuacji w rolnictwie płynęły od miesięcy. Teraz słowa zamieniają się w czyny. Już 14 listopada w województwie zachodniopomorskim rozpocznie się akcja protestacyjna, która ma potrwać równy miesiąc, aż do 14 grudnia. Organizatorzy – od Oddolnego Ogólnopolskiego Protestu Rolników, przez Kółka Rolnicze, po NSZZ „Solidarność” Rolników Indywidualnych i Zachodniopomorską Izbę Rolniczą – zajmują to samo stanowisko.
Rolnicy chcą pokazać determinację i skalę problemu, który narastał zbyt długo.
Dlaczego rolnicy protestują? Koszty rosną, ceny lecą w dół
Dlaczego rolnicy decydują się na taki krok w środku jesieni? Powody są brutalnie proste i uderzają w samą podstawę funkcjonowania gospodarstw.
Z jednej strony drastycznie spadają ceny tego, co produkują. Pszenica potaniała o blisko 300 zł na tonie rok do roku, a ceny buraków cukrowych spadły o jedną trzecią. Z drugiej strony, koszty szaleją. Nawozy, paliwo, raty kredytów – wszystko to ciągnie gospodarstwa w dół. Rolnicy czują się zawiedzeni, a ich płynność finansowa "leży". Domagają się konkretów: rekompensat za straty, dopłat wyrównawczych i wreszcie realnej ochrony rynku. Chcą móc konkurować na uczciwych zasadach.
Bruksela na celowniku. Chodzi o Ukrainę i Mercosur
Akcja w Zachodniopomorskiem to jednak tylko przygrywka. Prawdziwa bitwa ma rozegrać się w sercu Unii. Wiktor Szmulewicz, prezes Krajowej Rady Izb Rolniczych, potwierdza, że 18 grudnia Copa-Cogeca organizuje wielki, międzynarodowy protest w Brukseli.
Data nie jest przypadkowa. To czas, gdy w Brukseli mają toczyć się kluczowe rozmowy o przyszłości Wspólnej Polityki Rolnej i, co budzi największy strach, o umowie handlowej z krajami Mercosur (Ameryka Południowa). To właśnie niekontrolowany napływ taniej żywności – czy to z Ukrainy, czy z Ameryki Południowej – jest wskazywany jako gwóźdź do trumny dla europejskiej produkcji.
Rolnicy ostrzegają: jeśli Unia otworzy rynki na produkty niespełniające unijnych norm, lokalna produkcja tego nie przetrwa. Chodzi już nie tylko o przetrwanie gospodarstw, ale o suwerenność żywnościową całej Europy.
Jaka będzie forma protestu 14 listopada?
Organizatorzy w Polsce na razie stawiają na formę ostrzegawczą. Nie będzie całkowitych blokad, które uderzyłyby w mieszkańców. Na drogi wyjadą oflagowane kolumny ciągników, powodując spowolnienie ruchu. Mapa miejsc, gdzie pojawią się maszyny, już teraz obejmuje m.in. okolice Drawna, Recza, Łobza, Węgorzyna, Dobrej i Reska, a lista stale rośnie. Rolnicy podkreślają, że nie walczą o przywileje. Chcą po prostu uczciwych zasad i rynku, na którym da się pracować. Pytanie brzmi, czy ten "miesiąc ostrzeżeń" wystarczy, by decydenci wreszcie potraktowali sytuację poważnie. Jeśli nie, organizatorzy zapowiadają, że strajk rozleje się na całą Polskę.