Rolnik musi zwrócić ponad pół miliona zł. Doradca z ODR popełnił błąd, poseł zabrał głos

Jeden podpis, jedna decyzja, jeden urzędniczy błąd - tyle wystarczyło, by gospodarstwo rolne z Lubelszczyzny stanęło na skraju upadku. 516 tysięcy złotych do zwrotu, zakaz dalszego uczestnictwa w programie rolno-środowiskowym i brak jakiejkolwiek pomocy ze strony instytucji, która błąd popełniła.
Rażący błąd, który kosztował rolnika dorobek życia
Pan W. Ł., rolnik z województwa lubelskiego, znalazł się w dramatycznej sytuacji po tym, jak doradca zatrudniony w Lubelskim Ośrodku Doradztwa Rolniczego w Końskowoli błędnie sporządził dokumentację w programie dopłat rolno-środowiskowych. W konsekwencji mężczyzna musiał zwrócić 516 tys. zł i został pozbawiony możliwości dalszego udziału w programie. Błąd doradcy został potwierdzony prawomocnym wyrokiem karnym.
Pragnę zwrócić uwagę pana ministra na sprawę o charakterze wyjątkowym, której skutki dotykają nie tylko konkretnego obywatela - pana W. Ł., rolnika z woj. lubelskiego - ale podważają zaufanie tysięcy polskich rolników do instytucji publicznych, które powinny ich chronić - zwrócił się w tej sprawie do ministra rolnictwa poseł Jarosław Sachajko z Wolnych Republikan.
Nikt nie poniósł odpowiedzialności za zaniedbania instytucji państwowej
W swoim wystąpieniu Sachajko wskazał, że przez kilkanaście lat od popełnienia błędu państwowa instytucja nie podjęła żadnych działań, które mogłyby pomóc rolnikowi.
Co jednak budzi szczególne oburzenie - przez kolejne kilkanaście lat państwowa instytucja nie tylko nie pomogła poszkodowanemu, ale również nie zgłosiła szkody do ubezpieczyciela, nie poinformowała rolnika o jego prawach, nie zaproponowała żadnego odszkodowania ani pomocy prawnej - wyliczał.
Poseł zaznaczył, że pan Ł. został pozostawiony bez wsparcia - ekonomicznie zrujnowany, odizolowany i zmuszony do samotnej walki z urzędami. Według Sachajki taka sytuacja pokazuje nie tylko słabość systemu, ale także brak instytucjonalnej odpowiedzialności za błędy urzędników.


Propozycje zmian i apel do ministra
W odpowiedzi na dramatyczną sytuację rolnika z Lubelszczyzny, Sachajko przedstawił ministrowi rolnictwa propozycje konkretnych rozwiązań systemowych. Postuluje m.in. utworzenie funduszu kompensacyjnego, z którego w pierwszej kolejności pokrywane będą szkody wyrządzone przez pracowników ODR, ARiMR, Inspekcji Weterynaryjnej oraz wprowadzenie ustawowego zobowiązania dyrektorów państwowych instytucji do zgłaszania każdej szkody do ubezpieczyciela, wraz z sankcjami za zaniechanie.
Wśród pozostałych propozycji pojawiły się także: centralny rejestr spraw i skarg przeciwko instytucjom państwowym, obowiązek informacyjny wobec rolników oraz niezależne audyty doradców. Poseł wnosi również o powołanie pełnomocnika ds. poszkodowanych rolników, działającego przy rzeczniku praw obywatelskich.
Poseł apeluje: "Nie można zostawić ludzi samych"
Zdaniem Sachajki, brak szybkiej reakcji resortu może mieć dalekosiężne skutki społeczne.
Sprawa ta - jeśli pozostanie bez szybkiej reakcji Pana Ministra - stanie się symbolem obojętności państwa wobec swoich obywateli. Dlatego domagam się działań naprawczych - nie tylko dla pana Ł., ale dla wszystkich rolników w Polsce, którzy muszą mieć pewność, że państwo nie zostawi ich samych w chwili, gdy zawiedzie jego własna instytucja - podsumował.
Historia pana Ł. unaocznia, jak dramatyczne mogą być skutki braku odpowiedzialności systemowej. W obliczu rosnącego kryzysu zaufania do instytucji sprawa z Lubelszczyzny może stać się punktem zwrotnym - albo symbolem zmiany, albo ostatecznego rozczarowania rolników wobec państwowego wsparcia.



































