Rzepak gwałtownie tanieje. Polscy rolnicy to odczują

Ostatni tydzień sierpnia (25-29.08) zamknął się potężnym uderzeniem w rynek oleistych. Po okresie względnej stabilizacji notowania kontraktów terminowych na światowych giełdach zanurkowały. Najmocniej odczuł to rzepak na paryskiej giełdzie MATIF, gdzie w ciągu tygodnia cena spadła aż o 2,7%. Czy to chwilowa korekta związana ze żniwami, czy zapowiedź głębszego kryzysu?
Rynek roślin oleistych traci oddech
Sierpniowe spadki nie dotknęły wyłącznie rzepaku, choć to on był w epicentrum przecen na europejskim rynku. Podobną presję odczuła soja na giełdzie w Chicago oraz kanadyjska canola. To sygnał, że mamy do czynienia z szerszym zjawiskiem, a nie lokalnym problemem.
Inwestorzy pozbywali się kontraktów, reagując na napływające z całego świata informacje, które skutecznie ostudziły optymizm z początku lata. Dla rolników, którzy wstrzymywali się ze sprzedażą, zapaliła się czerwona lampka.
Skąd te gwałtowne spadki cen?
Załamanie notowań to wynik nałożenia się kilku kluczowych czynników. Po pierwsze, rynek wciąż znajduje się pod presją trwających lub zakończonych niedawno żniw na półkuli północnej. Zwiększona podaż ziarna na rynku zawsze działa na niekorzyść cen. Po drugie, napływają bardzo optymistyczne prognozy dotyczące zbiorów canoli w Kanadzie, która jest globalnym potentatem. Dobre wieści zza Oceanu oznaczają większą konkurencję dla europejskiego rzepaku. Do tego dochodzi sytuacja na rynkach powiązanych. Spadki cen ropy naftowej osłabiają opłacalność produkcji biopaliw, co bezpośrednio zmniejsza popyt na olej rzepakowy.
Analitycy wskazują również na dobre prognozy zbiorów w Unii Europejskiej, co w połączeniu z importem tworzy wizję rynku, na którym surowca nie zabraknie. Taka mieszanka informacji musiała doprowadzić do nerwowej reakcji i wyprzedaży kontraktów.
Co to oznacza dla polskich rolników?
Każdy spadek na MATIF niemal natychmiast przekłada się na aktualne ceny w skupach. Przetwórcy i firmy handlowe, bazując na notowaniach giełdowych, korygują swoje cenniki, oferując za ziarno mniej. Rolnicy stają przed trudnym dylematem: sprzedawać teraz, akceptując niższy zysk, czy magazynować i czekać na odbicie, ryzykując dalsze spadki? Długoterminowe prognozy na sezon 2025/2026 pozostają niejednoznaczne. Z jednej strony globalna produkcja oleistych ma być na wysokim poziomie, co będzie hamować wzrosty cen.
Z drugiej strony niepewność geopolityczna i ewentualne anomalie pogodowe w kluczowych regionach upraw (np. w Australii czy Ameryce Południowej) mogą w każdej chwili odwrócić ten trend. Na razie jednak rynek mówi jedno: czas taniego rzepaku może z nami zostać na dłużej.



































