Ten miód zniknie ze wszystkich sklepów w Polsce. To efekt nowych przepisów UE
Unia Europejska wprowadza zaostrzone przepisy dotyczące sprzedaży miodu, które mają chronić konsumentów przed fałszowaniem i niewłaściwym etykietowaniem produktów. Nowe regulacje mają również uniemożliwić ukrywanie pochodzenia miodu, co jest kluczowe w walce z nieuczciwymi praktykami. Jakie dokładnie zmiany czekają europejski rynek miodu i co to oznacza dla polskich konsumentów oraz pszczelarzy?
Unia Europejska zakazuje tego rodzaju miodu
Kluczową zmianą, która wstrząśnie rynkiem spożywczym, jest zakaz sprzedaży miodu przefiltrowanego. Tego typu produkt, choć popularny, jest poddawany procesowi ultrafiltracji, który usuwa z niego pyłki kwiatowe. Pyłki są niezbędne do identyfikacji botanicznego i geograficznego pochodzenia miodu.
Usunięcie pyłków, czyli jednego z naturalnych składników, pozwala nieuczciwym producentom na maskowanie prawdziwego źródła produktu, co z kolei ułatwia fałszowanie i sprzedaż mieszanek gorszej jakości jako pełnowartościowy miód.

Proces filtracji w przypadku miodu, zwłaszcza tego sprzedawanego masowo, jest uznawany za zbyt daleko idące przetworzenie, które narusza definicję miodu jako produktu naturalnego, niezawierającego żadnych dodatków, ani niepoddanego nadmiernemu przetwarzaniu. Unijne regulacje dążą do tego, aby miód w sprzedaży detalicznej był jak najmniej przetworzony, zachowując swoje naturalne właściwości. W świetle nowych przepisów produkt, który został ultrafiltrowany i pozbawiony możliwości weryfikacji pochodzenia, nie będzie mógł być oznaczany i sprzedawany jako „miód”.
Ma to w założeniu wyeliminować z rynku produkty o wątpliwej jakości i pochodzeniu, które wprowadzają konsumentów w błąd. Warto jednak zaznaczyć, że zakaz dotyczy głównie produktów, które są poddawane ultrafiltracji w celu usunięcia pyłków, a nie standardowej, delikatnej filtracji mającej na celu oczyszczenie miodu z resztek wosku czy owadów. Czy konsumenci zdają sobie sprawę z tego, jak często miód, który kupują, jest tak mocno przetworzony?
Walka z fałszowaniem – nowe zasady etykietowania miodu
Nowe regulacje Unii Europejskiej mają uderzyć również w praktyki fałszowania miodu, które polegają na mieszaniu go z tańszymi syropami cukrowymi lub ukrywaniu jego faktycznego pochodzenia. Zgodnie z proponowanymi zmianami, etykietowanie miodu stanie się znacznie bardziej restrykcyjne.
Jeśli miód jest mieszanką pochodzącą z kilku krajów (co jest bardzo częste w przypadku miodów masowych), producenci będą musieli podać procentową zawartość miodu z każdego kraju, jeśli udział ten przekracza 50 proc. Co więcej, w przypadku miodów pochodzących z mieszanki różnych państw członkowskich i państw trzecich, na etykiecie mają pojawić się kraje pochodzenia w kolejności malejącej, w zależności od ich wagi w mieszance. W tej chwili często wystarcza ogólne sformułowanie, takie jak „mieszanka miodów pochodzących z UE i spoza UE”.

Nowe zasady mają ukrócić tę praktykę i zmusić producentów do pełnej przejrzystości. Ta zmiana jest kluczowa, ponieważ pozwoli konsumentom na bardziej świadome wybory i ułatwi kontrolę nad łańcuchem dostaw. Jednocześnie, nowe przepisy wprowadzają system identyfikowalności miodu.
Pszczelarze i firmy pakujące będą musiały zapewnić możliwość śledzenia miodu od ula aż do produktu końcowego. Choć z pozoru wydaje się to techniczne, oznacza to koniec anonimowości dla miodu wprowadzanego na rynek. Czy te zmiany będą wystarczająco odstraszające dla fałszerzy, którzy do tej pory żerowali na braku precyzyjnych regulacji?
Czy to rewolucja na rynku miodu? Konsekwencje dla producentów i konsumentów
Wprowadzenie zaostrzonych przepisów dotyczących miodu oznacza istotne zmiany dla wszystkich uczestników rynku. Dla konsumentów jest to niewątpliwie korzystna wiadomość, ponieważ nowe zasady powinny zapewnić większą autentyczność i wyższą jakość kupowanego miodu. Zakaz sprzedaży miodu przefiltrowanego i wymóg precyzyjnego etykietowania mieszanek sprawią, że łatwiej będzie odróżnić miód naturalny od produktu wysoko przetworzonego lub fałszowanego.
W dłuższej perspektywie konsumenci zyskają pewność, że kupują miód, który zachował swoje naturalne składniki, w tym pyłki kwiatowe. Z drugiej strony, dla producentów i firm pakujących, szczególnie tych zajmujących się masową dystrybucją mieszanek, nowe przepisy oznaczają konieczność dostosowania procesów technologicznych i etykietowania. Ustanowienie systemu identyfikowalności, który ma śledzić miód od ula do słoika, wymusi większą transparentność i inwestycje w logistykę.
Ma to być jednak przede wszystkim wsparcie dla lokalnych i małych pszczelarzy, którzy stają się bardziej konkurencyjni wobec masowych, często nieuczciwie etykietowanych, importowanych mieszanek. W przypadku polskiego rynku, gdzie konsumpcja miodu rośnie, te regulacje mogą doprowadzić do wyeliminowania tańszych, ale słabszej jakości produktów z zagranicy.
Ważnym elementem jest też fakt, że Komisja Europejska otrzymała uprawnienia do ustanawiania dodatkowych testów weryfikujących autentyczność miodu, co zwiększy możliwości kontrolne. Nowe przepisy to zdecydowany krok w kierunku ochrony europejskich pszczelarzy i wzmocnienia zaufania do miodu jako produktu premium. Całkowita przejrzystość pochodzenia i brak możliwości ukrycia prawdziwej natury produktu mają zrewolucjonizować rynek, stawiając na jakość, a nie na cenę, co ma przełożyć się na większą stabilizację cen u lokalnych pszczelarzy.