Wyszukaj w serwisie
wiadomości ceny zwierzęta uprawy maszyny finanse i prawo biznes Wieś
RolnikInfo.pl > Finanse i Prawo > Ważą się losy ustawy wiatrakowej. Wszystko w rękach Karola Nawrockiego
Patryk Wołosz
Patryk Wołosz 13.08.2025 09:29

Ważą się losy ustawy wiatrakowej. Wszystko w rękach Karola Nawrockiego

Elektrownie wiatrowe
Fot. Pixabay/aszak

Parlament zakończył długi maraton legislacyjny nad nowelizacją tzw. ustawy wiatrakowej, ale droga dokumentu jeszcze się nie skończyła. Tekst leży już na biurku nowego prezydenta, a rzecznik Rafał Leśkiewicz przyznaje, że potrzeba szczegółowej analizy ze względu na zgłaszane wątpliwości konstytucyjne i polityczne. Czy redukcja odległości turbin do 500 m i „wrzutka” zamrażająca ceny prądu skuszą głowę państwa do złożenia podpisu, czy wręcz przeciwnie?

Skąd ta burza wokół ustawy wiatrakowej?

Od siedmiu lat inwestorów wiatrowych blokowała zasada 10H, która nakazywała lokować turbiny w odległości co najmniej dziesięciokrotnej wysokości od zabudowań mieszkalnych. Przy wiatrakach sięgających 200 m oznaczało to ponad dwa kilometry dystansu, co realnie zamrażało większość projektów. W 2023 r. Andrzej Duda złagodził regułę do 700 m, a teraz rząd Donalda Tuska proponuje zejście do 500 m, dając samorządom większą swobodę i inwestorom szybszą ścieżkę budowlaną. 

tusk.jpg
Fot. Adam Burakowski/East News
 

Zwolennicy widzą w tym szansę na 5 GW dodatkowej mocy i obniżkę hurtowych cen energii, krytycy – ryzyko przeciążenia sieci i konfliktów społecznych, bo w tak gęsto zaludnionym kraju linia między bezpieczeństwem energetycznym a spokojem mieszkańców bywa cienka.

Nowa ustawa wprowadza też obowiązek udziału społecznego w procesie decyzyjnym, ale sceptycy przekonują, że konsultacje prowadzone po zmianie planu zagospodarowania to fasada, bo mieszkańcy dostaną tak naprawdę gotowy projekt do przyjęcia lub odrzucenia.

Andrzej Duda: krajobraz ważniejszy niż wiatraki

Andrzej Duda właśnie w tej ustawie widział powód do weta, twierdząc, że bardziej ceni sobie krajobraz niż wiatraki.

duda.jpg
Fot. Adam Burakowski/East News
 

Podobnego zdania są przeciwnicy ustawy, którzy ostrzegają, że skrócenie dystansu do 500 m zwiększy uciążliwości akustyczne i migotanie cienia, co może obniżyć wartość domów. Punktują również brak przejrzystości: jego zdaniem łączenie regulacji o wiatrakach z zamrożeniem taryf ma odwrócić uwagę od kontrowersyjnych zapisów planistycznych. Powołują się również na wytyczne Komisji Europejskiej, która zaleca, by przy liberalizacji lokalizacji farm wiatrowych zachować „odrębność procedur środowiskowych”, tymczasem polski projekt łączy je z mechanizmami ochrony odbiorców energii.

Karol Nawrocki stawia warunki

Karol Nawrocki nie kryje, że idzie podobnym tropem do swojego poprzednika. Projekt postrzega jako „ustawę matrioszkę”. Obawia się, że dystans 500 m to prezent dla zagranicznych funduszy, podczas gdy mieszkańcy zostaną z hałasem i spadkiem wartości działek. Pałac bada więc, czy gminy zyskają gwarantowany udział w podatkach, a właściciele gruntów – realne odszkodowania, oraz czy przepisy nie naruszają konstytucyjnej zasady równości tam, gdzie plany miejscowe są bardziej restrykcyjne. 

Jeśli koalicja rządząca nie wycofa kontrowersyjnych zapisów, prezydent rozważy skierowanie ustawy do Trybunału Konstytucyjnego lub złożenie własnego projektu, który przywróci 700 m, ale pozwoli gminom skracać dystans po uzyskaniu jednomyślnej zgody rady. To oznaczałoby kolejne miesiące niepewności dla deweloperów.