Wypadek przy dojeniu krów. Pracownik przygnieciony przez zwierzę
Wydaje się, że codzienna czynność, jaką jest dojenie krów nie powinno stanowić niebezpieczeństwa. Okazuje się jednak, że to nie prawda. Według serwisu "Gazeta Pomorska" jeden z pracowników w woj. kujawsko-pomorskim został poważnie poturbowany przez spłoszoną krowę, która dosłownie wbiła go w barierki. Niestety, takich zdarzeń jest coraz więcej, większość kończy się tragedią.
Raport Okręgowego Inspektoratu Pracy dla wypadków przy pracy na wsi
Okręgowy Inspektorat Pracy wydał raport dotyczący wypadków przy pracy w woj. kujawsko-pomorskim. Według niego w maju w tym województwie liczba wypadków wynosiła 7, z czego dwa z nich skończyły się śmiercią pracowników, natomiast jeden pracownik został poważnie poturbowany. Gorzej natomiast było w kwietniu, wówczas wypadków przy pracy było aż 18.
Pracownik przygnieciony przy dojeniu krów
W miejscowości Kobylniki w gminie Kruszwica (powiat inowrocławski), doszło na początku maja do wypadku, który na wsi zdarza się nieczęsto. Mężczyzna pracujący w miejscowym zakładzie chowu i hodowli bydła, został oddelegowany do dojenia krów. Kiedy udał się na miejsce i rozpoczął wykonywanie czynności, nagle jedna z krów spłoszyła się.
Zwierzę zaczęło szarpać łańcuchem, przez co przygniotło pracownika do barierki znajdującej się tuż obok. Mężczyzna wskutek zdarzenia doznał urazu głowy oraz złamanie ścian bocznych oczodołu. Ponadto przygniecenie przez krowę spowodowało złamanie kości szczękowej oraz uraz ucha prawego. Pracownik z licznymi obrażeniami trafił do szpitala.
Tragedia w fabryce mleka
Inny wypadek z tragicznym skutkiem wydarzył się 25 maja w zakładzie "Polmlek" w Warlubiu. Dramat rozegrał się w tamtejszej hali produkcyjnej. 53-letni Ukrainiec wykonywał prace zarobkową na rzecz agencji zatrudnienia z siedzibą w Stolnie.
Poszkodowany wykonywał pracę przy czyszczeniu linii produkcyjnej – elementów taśmociągu. Prace wykonywane były z kosza, który został podniesiony przez elektryczny wózek widłowy na wysokość około 4 metrów - czytamy w serwisie "Nowości" relacje inspektora pracy będącego na miejscu wypadku.
Kosz zsunął się z wideł wózka widłowego. Mężczyzna spadł z 4 metrów na posadzkę hali. Reanimacja przeprowadzona przez obecnych na miejscu pracowników, nie przyniosła żadnego skutku. Jego obrażenia były tak poważne, że niestety nie udało się go uratować.