Zrób to, a twoje rośliny pozostaną żywe nawet zimą. Sprawdzone metody wytrawnych ogrodników
Nadeszła chwila, kiedy poranne przymrozki wdzierają się bez pytania, a “ogród” na balkonie zaczyna tracić wigor. Wielu mieszkańców, którzy latem cieszą się miejską zielenią, zapomina o kilku prostych, ale krytycznych krokach. Zaniedbanie w listopadzie i grudniu oznacza kosztowne zakupy na wiosnę. Kluczem do sukcesu jest prawidłowe zabezpieczenie i wiedza o tym, które rośliny wymagają „ciepłego lokum”, a którym wystarczy dobra izolacja.
Co schować, a co tylko otulić?
Pelargonie, datury czy oleandry, które latem podbijają tarasy, to ciepłolubne rośliny. Ich zimowanie na balkonie jest niemożliwe bez dodatkowego lokum. Oznacza to wniesienie ich do chłodnego, ale widnego pomieszczenia, gdzie temperatura nie spada poniżej zera – idealna będzie piwnica, garaż z oknem, a nawet klatka schodowa.
Inaczej postępujemy z roślinami teoretycznie mrozoodpornymi, takimi jak bukszpany, miniaturowe iglaki w donicach czy niektóre zioła. Choć wytrzymują mróz, ich system korzeniowy w małej doniczce jest znacznie bardziej narażony niż ten w gruncie. Kluczowy jest tutaj nie sam mróz, ale wiatr i wahania temperatury. Doniczka marznie na wylot, a korzenie wysychają. Koniecznie zsuń donice do ściany, by uchronić je przed najbardziej lodowatymi podmuchami.
Ściółka, Styropian i Agrowłóknina. Zabezpieczenie korzeni to podstawa
Największym błędem w przygotowaniu do zimy jest koncentrowanie się tylko na części nadziemnej. Tymczasem korzeń to silnik rośliny i to on jest najbardziej wrażliwy na przemarznięcie.
Oto jak skutecznie go zabezpieczyć:
Izolacja od podłoża: Użyj kawałka styropianu lub grubej drewnianej deski. Postawienie doniczek bezpośrednio na betonowej lub metalowej posadzce tarasu jest ryzykowne. Otulanie ścian doniczki: Owiń donice matami słomianymi, grubą folią bąbelkową lub starymi kocami. Ta warstwa powietrza między donicą a osłoną jest krytyczna.
Ściółkowanie: Na powierzchnię ziemi w donicy (gdzie siedzą korzenie) wysyp grubo warstwę kory, trocin lub suchych liści. To naturalna kołdra, która utrzyma stałą temperaturę i wilgotność.
Pamiętajmy też o osłonie części nadziemnej. Agrowłóknina zimowa (biała, gruba) jest lekka, przepuszcza powietrze, ale chroni przed wysuszającym wiatrem i ostrym słońcem. Słońce w słoneczne zimowe dni może nagrzewać pędy, by potem w nocy szokować je mrozem. Taka ochrona to obowiązkowy element w prawidłowym procesie, jakim jest zimowanie roślin na balkonie.
Zapomnieć o podlewaniu to wysuszyć na śmierć?
To brzmi jak paradoks, ale zimą roślina jest zagrożona suszami fizjologicznymi. Gdy ziemia w donicy zamarznie na kamień, roślina nie jest w stanie pobrać wody. Tymczasem zimozielone iglaki czy bukszpany ciągle oddychają i potrzebują wilgoci.

Jak podlewać rośliny zimą? Przed mrozami, czyli pod koniec jesieni, wykonaj solidne, ostatnie podlanie. Ziemia musi być wilgotna, ale nie przelana. Podlewanie w środku mrozów to błąd. Wykonaj je wyłącznie w bezmroźne, słoneczne dni, gdy temperatura przez dłuższy czas utrzymuje się powyżej 0°C.
Ilość wody powinna być minimalna – ma tylko uzupełnić straty, a nie zamienić donicy w lód. Zasada jest prosta: lepiej lekko przesuszyć niż przemoczyć. Nadmiar wody w połączeniu z mrozem gwarantuje, że korzenie zgniją lub zamarzną, a my na wiosnę będziemy mieli w doniczce lodowy bełt zamiast żywej rośliny. Prawidłowe postępowanie jest kluczem do sukcesu i pozwala z satysfakcją czekać na wznowienie wegetacji, bez konieczności robienia ponownych, kosztownych nasadzeń.