Ci Polacy przejdą na emeryturę wcześniej. Zmiany coraz bliżej
Nowy projekt ustawy ma umożliwić tysiącom aktywnych krwiodawców wcześniejsze przejście na zasłużoną emeryturę. Propozycja, która ma już poparcie Minister Rodziny, może diametralnie odmienić sytuację, sprawiając, że honorowe oddawanie krwi przestanie być „karą” za bezinteresowność.
Licznik czasu „pod ziemią” wreszcie zacznie działać
Od lat honorowe oddawanie krwi było pięknym gestem altruizmu, ale dla górników niosło ze sobą zaskakująco gorzki skutek. Okazuje się bowiem, że dotychczasowe przepisy zamiast nagradzać, karały pracowników kopalń za ich dobre serce.
Choć brzmi to absurdalnie, dotychczasowa rzeczywistość prawna dyskryminowała honorowych dawców krwi zatrudnionych w górnictwie. Górnicy muszą udokumentować wymagany, bardzo trudny staż pracy pod ziemią, wynoszący 25 lat, aby móc przejść na wcześniejszą emeryturę. I tu pojawiał się problem: każdy dawca krwi miał zagwarantowane dwa dni wolne zgodnie z prawem – dzień donacji plus dzień następny – które formalnie stanowiły okres zatrudnienia. Jednak w świetle dotychczasowych przepisów te dni wolne nie były wliczane do specjalistycznego stażu pracy górniczej. Oznaczało to, że im częściej górnik angażował się w honorowe oddawanie krwi, tym dłużej musiał pracować, aby wyrobić te kluczowe 25 lat. Związkowcy trafnie określali to jako robienie się w konia za altruizm, zamiast docenienia.
Dwa dni wolne na wagę górniczego stażu
Projekt, który trafił do Sejmu z inicjatywy posłów Lewicy, uderza precyzyjnie w ten prawny absurd. Jego kluczowe założenie to uregulowanie statusu dni wolnych za oddawanie krwi: mają być traktowane dokładnie tak samo jak każdy inny dzień pracy pod ziemią. Proponowana zmiana jest krótka i jasna: dni wolne za honorowe oddawanie krwi lub jej składników będą doliczane do stażu pracy górniczej wymaganego do emerytury.
Taki ruch to realne wzmocnienie społecznego docenienia krwiodawstwa i wymierna zachęta. Mowa o naprawdę dużej grupie ludzi – w górnictwie pracuje blisko 75 tysięcy osób, z czego od 1,5 do 3 tysięcy to aktywni, honorowi krwiodawcy. Poparcie dla inicjatywy ze strony Minister Rodziny, Agnieszki Dziemianowicz-Bąk, znacznie zwiększa szanse na szybką ścieżkę legislacyjną, dzięki czemu system emerytalny przestanie karać za bezinteresowność.
Zysk to lata, nie dodatek finansowy
Zwolennicy projektu słusznie podkreślają, że to coś więcej niż kosmetyczna zmiana – to moralne i wymierne wsparcie. Górnicy-krwiodawcy nie otrzymają co prawda bezpośredniego, finansowego dodatku do emerytury, ale dla nich czas to pieniądz, a czasem wręcz życie. Możliwość wcześniejszego zakończenia niezwykle ciężkiej i niebezpiecznej kariery zawodowej to dla tych ludzi najlepsza nagroda. W skali wieloletniej pracy zysk, który przyniesie nowelizacja, może być znaczący.
Wymierny zysk to kilkanaście, a może nawet kilkadziesiąt dni doliczonych do stażu, jeśli pomnoży się to przez lata aktywnego krwiodawstwa. Może się okazać, że ten właśnie, decydujący czynnik, pozwoli na wcześniejsze przejście na zasłużoną emeryturę. Wygląda na to, że Sejm i Senat mają szansę udowodnić, że dobre serce wreszcie się opłaca, a górnicy-krwiodawcy przestaną być dyskryminowani za to, że ratują życie.