Od 800 do 2400 zł za hektar dla rolników. W grudniu koniecznie złóż wniosek o te pieniądze
Po miesiącach oczekiwania i szacowania strat polscy producenci rolni wreszcie widzą światełko w tunelu. Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa uruchamia długo wyczekiwany mechanizm wsparcia dla gospodarstw. Dla wielu sadowników rządowa rekompensata to finansowe "być albo nie być”. W grudniu ruszył nabór wniosków. Uruchomienie obecnej transzy pomocy jest pilnie obserwowane przez całą branżę rolno-spożywczą, która wciąż liże rany po wyjątkowo trudnej wiośnie.
Sadownicy nie mieli łatwej wiosny
Polska od lat utrzymuje pozycję jednego z kluczowych graczy na europejskiej mapie rolniczej, a w sektorze sadowniczym jesteśmy niekwestionowanym liderem, często określanym mianem "sadu Europy”. Z danych Głównego Urzędu Statystycznego wynika, że w kraju funkcjonuje około 1,2-1,3 miliona gospodarstw rolnych, z czego znaczna część to podmioty wyspecjalizowane w produkcji owoców miękkich (jak truskawki czy porzeczki) oraz ziarnkowych (jabłka, gruszki).

To właśnie ta gałąź gospodarki, generująca miliardy złotych z eksportu, jest najbardziej narażona na kaprysy aury. W tym skomplikowanym ekosystemie Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa (ARiMR) pełni funkcję nie tylko płatnika unijnych dotacji, ale przede wszystkim stabilizatora rynku w momentach kryzysowych. Gdy natura kaprysi, to właśnie ARiMR staje się ostatnią deską ratunku dla tysięcy rodzin utrzymujących się z pracy na roli.
Mechanizmy pomocowe agencji są skomplikowane i obwarowane szeregiem wymogów biurokratycznych, co często budzi frustrację w środowisku wiejskim, jednak bez tych środków odbudowa potencjału produkcyjnego po klęskach żywiołowych byłaby w wielu przypadkach niemożliwa. W 2025 roku rola ta stała się szczególnie istotna, gdyż skala zniszczeń w niektórych regionach, zwłaszcza w zagłębiu grójeckim i sandomierskim, przekroczyła najczarniejsze scenariusze analityków rynkowych.
Przymrozki uderzyły w gospodarstwa
Tegoroczna wiosna zapisała się w historii polskiego rolnictwa jako czas dramatycznej walki z żywiołem. Przymrozki, które wystąpiły w kwietniu i maju 2025 roku, uderzyły w najgorszym możliwym momencie, w pełni okresu wegetacyjnego i kwitnienia drzew owocowych. W wielu sadach temperatura spadła na tyle nisko, że delikatne pąki kwiatowe zostały całkowicie zniszczone w ciągu zaledwie kilku godzin. Sadownicy, mimo stosowania kosztownych metod ochrony, często byli bezradni wobec skali temperaturowego załamania.
Skutki tych anomalii były natychmiast widoczne nie tylko na plantacjach, ale wkrótce potem na sklepowych półkach i targowiskach. Drastycznie mniejsza podaż owoców, szacuje się, że w niektórych gospodarstwach straty wyniosły od 70 do nawet 100 procent plonów, przełożyła się na wzrost cen detalicznych oraz problemy z surowcem dla przemysłu przetwórczego. Dla producentów, którzy zainwestowali ogromne środki w nawozy, środki ochrony roślin i pracę ludzką, widok poczerniałych kwiatów oznaczał utratę płynności finansowej na cały kolejny rok. Szczególnie dotkliwie ucierpiały uprawy jabłoni, wiśni, czereśni oraz krzewów jagodowych.

Warto pamiętać, że specyfika produkcji sadowniczej sprawia, iż straty nie ograniczają się tylko do jednego sezonu, uszkodzone drzewa i krzewy często wymagają długotrwałej regeneracji, co rzutuje na plonowanie w kolejnych latach. Dlatego też pomoc klęskowa nie jest traktowana jako "premia”, lecz jako niezbędny zastrzyk gotówki pozwalający przetrwać do kolejnych zbiorów i utrzymać gospodarstwo w ryzach produkcyjnych.
Zobacz też: Taką emeryturę z KRUS dostanie rolnik po 40 latach pracy. Ta kwota to nie żart
ARiMR oczekuje na wnioski od rolników
Długo oczekiwana pomoc stała się faktem. ARiMR uruchomiła nabór wniosków o przyznanie rekompensat, który potrwa od 1 grudnia 2025 roku do 15 stycznia 2026 roku. Co kluczowe, wnioski można składać wyłącznie drogą elektroniczną, wykorzystując Platformę Usług Elektronicznych (PUE) ARiMR, co ma przyspieszyć proces weryfikacji i wypłaty środków. Jest to istotna zmiana w porównaniu do lat ubiegłych, wymuszająca na beneficjentach większą cyfryzację, ale jednocześnie eliminująca konieczność stania w kolejkach w biurach powiatowych.
Kluczowym pytaniem, które zadają sobie sadownicy, jest oczywiście wysokość wsparcia. Stawki zostały zróżnicowane w zależności od stopnia zniszczeń potwierdzonego protokołem komisji klęskowej. Zgodnie z wytycznymi, producenci rolni, u których szkody w uprawach (takich jak drzewa owocowe, krzewy jagodowe czy winorośl) wyniosły co najmniej 70 proc., mogą liczyć na konkretne kwoty. Stawki wahają się od 800 zł do 2400 zł za hektar, najwyższa kwota przewidziana jest dla tych, którzy stracili powyżej 90 proc. plonu.
Jest to realne wsparcie, choć wielu rolników wskazuje, że przy obecnych kosztach produkcji nie pokryje ono pełni utraconych dochodów. Aby zakwalifikować się do programu, należy spełnić tzw. kryterium "szkody całkowitej”. Oznacza to, że straty muszą przekraczać 30 proc. średniej rocznej produkcji rolnej w gospodarstwie (liczonej z trzech ostatnich lat lub średniej z pięciu lat z pominięciem wartości skrajnych). To właśnie ten wymóg jest często najtrudniejszą barierą do przeskoczenia dla gospodarstw dywersyfikujących uprawy. Niemniej jednak, dla tysięcy najbardziej poszkodowanych, grudniowy nabór to szansa na domknięcie budżetu po fatalnym sezonie. Decyzje o przyznaniu pomocy mają zapaść do połowy marca 2026 roku, co pozwoli rolnikom zaplanować wydatki na start kolejnego sezonu wegetacyjnego.