Posypią się wysokie kary dla rolników. GIOŚ podaje konkrety, chodzi o nawóz
Choć przepisy zakazujące stosowania pewnego rodzaju nawozu obowiązują już niemal cztery lata, wciąż budzą wiele pytań. Czy rolnicy faktycznie muszą obawiać się kar? I jak wygląda egzekwowanie tego prawa?
Nawóz pod lupą przepisów
Z uwagi na jego szeroką dostępność oraz stosunkowo niską cenę, rolnicy chętnie sięgają po konkretny nawóz w swoich gospodarstwach. Jednak od 1 sierpnia 2021 roku jego użycie w formie posypowej bez specjalnych dodatków stało się niezgodne z prawem.
Przepisy zakazujące stosowania nawozu w tej postaci wynikają z konieczności ograniczenia emisji amoniaku do atmosfery. W wyniku reakcji chemicznych azot zawarty w moczniku może szybko się ulatniać, co prowadzi do strat ekonomicznych oraz negatywnie wpływa na środowisko. Aby temu zapobiec, producenci zobowiązani są do wzbogacania nawozu w inhibitory ureazy lub powłoki biodegradowalne.

Jakie kary za stosowanie mocznika bez inhibitora?
Nieprzestrzeganie zakazu stosowania posypowego mocznika bez odpowiednich dodatków grozi surowymi konsekwencjami. Jak informuje Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi, zgodnie z art. 20b ustawy o nawozach i nawożeniu, każdy, kto stosuje taki mocznik wbrew przepisom, podlega karze grzywny.
- W praktyce oznacza to, że rolnicy mogą otrzymać:
- Mandat karny w wysokości do 500 zł,
- Grzywnę sądową, która może sięgnąć nawet 5000 zł.
Jednak egzekwowanie tych przepisów nie zawsze jest jednoznaczne. Inspekcja Ochrony Środowiska, odpowiedzialna za kontrolowanie przestrzegania norm, stosuje różne środki - od pouczeń po mandaty. W 2024 roku inspektorzy nałożyli trzy mandaty (dwa w województwie podkarpackim, jeden w zachodniopomorskim) oraz jedno pouczenie (w województwie mazowieckim). Do tej pory żadna sprawa nie trafiła do sądu.
Czy rolnicy są świadomi zagrożeń?
Mimo upływu niemal czterech lat od wejścia w życie przepisów, wielu rolników wciąż nie ma pełnej świadomości ich obowiązywania lub konsekwencji ich naruszenia. Problemem może być także dostępność odpowiednich nawozów - duża część mocznika sprowadzanego do Polski spoza Unii Europejskiej nie spełnia wymogów, co rodzi ryzyko nieświadomego złamania prawa przez kupujących.
Niektórzy rolnicy wskazują również na trudności związane z nowymi regulacjami. Wprowadzenie inhibitorów ureazy zwiększa koszt nawozu, co w obliczu rosnących cen środków produkcji rolnej stanowi dodatkowe obciążenie finansowe.
Zakaz stosowania posypowego mocznika bez inhibitora ureazy lub powłoki biodegradowalnej to jedno z działań mających na celu ochronę środowiska i poprawę efektywności nawożenia. Choć teoretycznie za jego złamanie grożą wysokie kary, dotychczasowe kontrole wskazują na stosunkowo łagodne podejście inspektorów. Mimo to rolnicy powinni zachować ostrożność, aby uniknąć potencjalnych konsekwencji prawnych.