Zapomniany wirus przy granicy z Polską. Mleczarnie toną w mleku, rolnicy liczą straty
Ta choroba zniknęła z radaru rolników na całe dekady. Teraz jednak wróciła i generuje gigantyczne straty producentów mleka i hodowców. Kolejne kraje wprowadzają zakaz importu zwierząt, a proponowane rozwiązania okazują się “z wirusologicznego punktu widzenia bez sensu”. Eksperci przewidują, że walka z chorobą może potrwać nawet do lipca.
Rolnicy o niej zapomnieli. Teraz rozpaczają
Sposób wielu naturalnych zagrożeń, o których rolnicy muszą na co dzień pamiętać, tej choroby prawdopodobnie spodziewano się najmniej. A jednak, p o prawie czterdziestu latach odnotowano pierwszy potwierdzony przypadek pryszczycy . Niestety, wygląda na to, że to koniec dobrej passy, przynajmniej na kilka miesięcy.
Obecności wirusa potwierdzono 10 stycznia u trzech bawołów w Branderburgii , w miejscowości Honow (Hoppegarten, Maerkisch-Oderland). Miejscowe służby podjęły już konieczne działania, wygląda jednak na to, że trudny czas dla rolników i producentów mleka nie szybko dobiegnie końca. Straty można już liczyć w milionach euro.
Eksperci szukają rozwiązania i apelują o spokój
Po pierwszym, 72-godzinnym zakazie przemieszczania bydła , świń, owiec, kóz, alpak, lam czy wielbłądów, służby weterynaryjne zdecydowały o uboju sanitarnym zwierząt wrażliwych na chorobę w promieniu kilometra od stwierdzonego ogniska wirusa. Działania sięgają jednak znacznie dalej, poza obszar Branderburgii. Tymczasowym zakaz importu niemieckim wieprzowiny nałożyły już Meksyk i Korea Południowa , natomiast Wielka Brytania zakazała importu gatunków zagrożonych zarażeniem.
A jak na sytuacje reaguje Państwowe Stowarzyszenie Rolników? Eksperci przede wszystkim apelują o zachowanie spokoju i działanie zgodnie z wytycznymi sanitarnymi. Z kolei federalny Instytut Badawczy Zdrowia Zwierząt ostrzega przed ryzykiem zastosowania szczepionek w całym kraju, ze względu na ich niedostosowanie do konkretnego typu wirusa. Szef Instytutu Diagnostyki Wirusów, Martin Beer, przyznał wprost, że “z wirusologicznego punktu widzenia nie ma to sensu”. Szczepienia mają jednak zostać przeprowadzone w Brandenburgii.
W najlepszym przypadku ograniczenia znikną w ciągu trzech miesięcy. W realistycznym scenariuszu potrwają raczej sześć miesięcy – zapowiada Joachim Rukwied, prezydent Niemieckiego Związku Rolników.
Tysiące euro straty dziennie na jednego rolnika
Skutki dramatycznej sytuacji odczują nie tylko rolnicy w Brandenburgii, ale cały sektor rolno-spożywczy naszych zachodnich sąsiadów. Niemieckie media szczególnie często przytaczają jednak historię Vincenta Overmarsa z Bernau pod Berlinem. W jego gospodarstwie znajduje się aż 1300 krów, których mleko musi być wylewane, chociaż u zwierząt nie wykryto pryszczycy. Co więcej, mleko trafia do obornika w gospodarstwie, skąd nie może być obecnie wywożone ze względu na ewentualną obecność wirusa.
Pan Vincent otrzymał 30-dniowy zakaz dostarczania mleka do mleczarni. Każdy dzień oznacza dla niego od 16 do nawet 18 tys. euro strat! Po upływie wyznaczonego okresu, rolnik będzie musiał liczyć się z utrata niemal pół miliona euro. Na ten moment Vincent Overmars otrzymał wsparcie doradcze ze strony Państwowego Stowarzyszenia Rolników (LBV).