Nie zobaczymy tego w TV. Bardowscy ukazują skalę zniszczeń, to obraz rozpaczy
Rodzinna miejscowość Ani Bardowskiej, niegdyś miejsce pełne spokoju i sielanki, zamieniło się po przejściu fali powodziowej w ruiny. Wiele domów już nie przypomina miejsc, do których rodziny mogły wrócić po ciężkim dniu pracy. Drogi są nieprzejezdne, a ludzie pełni rozpaczy. Bardowscy pojechali do Trzebieszowic, w powiecie kłodzkim. Ich relacje rozrywają serca..
Woda przedarła się przez wały. Ludzie ewakuowani
15 września, po ulewnych deszczach zaczęło zalewać południe kraju. Ogromne ilości wody z łatwością przedzierały się przez wały przeciwpowodziowe i zabezpieczenia. Miejscami spadło nawet powyżej 300 litrów wody na metr kwadratowy, tyle powinno spaść w ciągu pół roku.
Mieszkańcy miejscowości Lądek Zdrój, Stronie Śląskie, Międzygórze, Wilkanów, Bystrzyca Kłodzka, Gorzanów, Ołdrzychowice Kłodzkie, Krosnowice, Żelazno, Trzebieszowice, Radochów, Domaszków, Długopole Zdrój, Długopole Dolne i Górne, Miasto Kłodzko – rejon przy rzece Nysie, wszyscy otrzymali alert RCB, w którym poinformowało o możliwej ewakuacji ludności w powiecie kłodzkim na terenach położonych wzdłuż rzek Biała Lądecka i Nysa Kłodzka. Ponad 1600 osób zostało ewakuowanych . Te miejscowości, to rodzinne strony Anny Bardowskiej, uczestniczki 2 edycji "Rolnik szuka żony".
Bardowscy pojechali do zalanych miejscowości. Przykre widoki
Ania Bardowska całe dzieciństwo spędziła na Dolnym Śląsku. Jej rodzinne strony teraz nie przypominają urokliwego zakątku Polski, choć Ania doświadczyła już jednej powodzi z 1997 roku, to teraz zdecydowanie mocniej odczuwa przerażenie i współczucie. Małżeństwo Bardowskich nie wahało się ani chwili. Dwa dni temu zapakowali najpotrzebniejsze rzeczy do samochodu i wyruszyli do powodzian z pomocą.
My z Anią właśnie ruszamy do Kłodzka. Do Kotliny Kłodzkiej, dokładnie teraz jedziemy do Trzebieszowic, ale będziemy też przejeżdżać przez inne wioski. Naszykujemy takie najpotrzebniejsze rzeczy: paliwo do agregatów, do koparek, bierzemy zaraz jakieś jedzenie. - przekazali Anna i Grzegorz w filmiku na Instagramie.
Przejeżdżając przez okoliczne miejscowości, Ania na bieżąco pokazywała zniszczenia po przejściu fali powodziowej. Woda zdążyła już opaść i odsłoniła koszmarne widoki. Domy wyglądały jak po wybuchu bomby, drogi zniszczone. Wszędzie błoto i pełno mokrego drewna, niesionego wraz z wielką wodą. Na szczęście dom taty Ani cały czas stoi. Kobieta przekazała, żeby o jej rodzinę się nie martwić, lecz o innych poszkodowanych, potrzebujących na cito pomocy.
W telewizji nie zobaczycie wszystkiego. Na ulicach bandyci i złodzieje
Jeszcze zanim Bardowscy wyruszyli do zalanych miejscowości, zakomunikowali, aby kto tylko może, pomagał. Ludzie tam nie mają dostępu do Internetu, nie działają też telefony. Wszelką pomoc można przekazywać do jednostek straży pożarnej czy do sztabów kryzysowych, które starają się dotrzeć do wszystkich poszkodowanych i dostarczyć wodę i pożywienie.
W środę na profilu Ani Bardowskiej pojawił się kolejny film, nagrywany przez Grzegorza. Rolnik z żoną znajdowali się wówczas nieopodal Kłodzka, w Trzebieszowicach.
Powiem wam tak. W TV tego nie zobaczycie. Skala zniszczeń jest naprawdę ogromna. Pozrywane ulice, drogi, pozabierane domy. Na ten moment na pewno 10 osób nie żyje, kolejne 100 jest poszukiwane. - informuje Grzegorz Bardowski.
Grzegorz w czasie nagrywania filmu poruszył bardzo ważny wątek, dotyczący kwestii bezpieczeństwa mieszkańców.
Pomimo tego, że zaczyna tu być coraz więcej wojska, które pomaga, to cały czas brakuje policji, bo mieszkańcy nie czują się tutaj bezpiecznie. W nocy wychodzą jakieś ekipy, kradną, uzbrojeni tym bardziej. Każdy boi się do nich podchodzić. - apeluje rolnik.
Małżeństwo Bardowskich, co jakiś czas publikuje na InstaStories strony ze zbiórkami dla powodzian. Cały czas potrzebne są ubrania, woda, jedzenie. Zbiórki organizowane są już w całym kraju, nawet w małych wioskach ludzie angażują się i przekazują co tylko potrzebne. Taki gest jest teraz na wagę złota. Pomagajmy!