Ania Bardowska przerażona. "Sytuacja u moich rodziców, w całej Kotlinie Kłodzkiej jest dramatyczna"
Koszmarna sytuacja mieszkańców południowej Polski trwa. Kolejne tamy nie wytrzymują naporu wody, która przelewa się, tym samym zalewając okoliczne miasta i wioski. W okropnej sytuacji jest wiele rodzin, w tym także rodzina Ani Bardowskiej, uczestniczki programu "Rolnik szuka żony". Tam już pojawiła się powódź.
Ania Bardowska mieszkała na Dolnym Śląsku
Ciepłą, życzliwą i drobną kobietę o imieniu Ania poznaliśmy w programie "Rolnik szuka żony". Nieśmiała wówczas Anna wysłała list do Grzegorza Bardowskiego, rolnika z drugiej edycji show. Widzowie niemal od razu wiedzieli, że ci dwoje jest sobie przeznaczonych.
Miłość widoczna gołym okiem, zaprowadziła Annę i Grzegorza przed ołtarz. Małżeństwo doczekało się syna Jasia i córeczki Liwii. Cała rodzina zamieszkała w domu, wybudowanym nieopodal gospodarstwa Grzegorza i jego rodziców w Uniejowicach pod Legnicą. Ania przeprowadziła się po ślubie do męża z województwa dolnośląskiego, tego samego, w którym właśnie trwa dramat tysiąca rodzin.
Izby Rolnicze organizują pomoc dla poszkodowanych. Siekierski: Planujemy zwiększyć środki na fundusz stratRodzinne strony Ani Bardowskiej zalane
Żona rolnika od chwili, kiedy najgorsze wieści dotarły do mieszkańców województwa dolnośląskiego, była cała w obawach o swoją rodzinę. Ania doskonale pamięta rok 1997, kiedy wielka woda wdarła się do Kotliny Kłodzkiej- jej rodzinnej miejscowości. To właśnie tam, w nocy z soboty na niedzielę woda pojawiła się ponownie i zniszczyła ludziom dorobek ich życia. Fani z niecierpliwością wyczekują nowych wieści od Ani o jej rodzicach.
Sytuacja u moich rodziców, w całej Kotlinie Kłodzkiej, jest dramatyczna. Zalane Stronie Śląskie, Lądek Zdrój, Kłodzko, pobliskie wioski... Trzebieszowice także. Zniszczenia są ogromne – napisała Ania w mediach społecznościowych.
Zaledwie kilka godzin później, pojawiła się kolejna dramatyczna wiadomość. Burmistrz Kłodzka przekazał informację o stanie wody w Nysie, który niebezpiecznie zbliżał się do 800 cm. To więcej o prawie 1,5 m niż w 1997 roku, kiedy wielka woda nazywana była wówczas powodzią stulecia.
Bardowscy pojechali w rodzinne strony Ani. Ten widok aż ściska za serce
Po tej koszmarnej wieści, Ania Bardowska napisała w mediach społecznościowych, że właśnie spełnił się najgorszy scenariusz.
Brakuje prądu, a sieć komórkowa w wielu miejscach nie działa, więc kontakt jest ograniczony lub w ogóle go nie ma. Od wczoraj nie ma możliwości dojazdu do wielu miejscowości. - napisała Ania na Instagramie.
W poniedziałek Ania z Grzegorzem wyruszyli w podróż do Kotliny Kłodzkiej, podróż usłaną najgorszymi z możliwych widoków. Ania publikowała na InstaStories przerażający krajobraz zalanych miejscowości, w których woda już ustąpiła. Domy całkowicie lub częściowo legły w gruzach, w jednym można z drogi "zajrzeć" do wewnątrz budynku. Tak woda z łatwością zabrała mieszkańcom cały dobytek. W drogach są potężne wyrwy, nie można przedostać się na drugą stronę.
Ludzie są odcięci od świata. Nie mają wody i jedzenia. Potrzebna jest pomoc dla mieszkańców Stronia Śląskiego, Lądka Zdroju i wiosek. Niestety nie ma szans na dojazd dużym sprzętem. Najlepiej wyższe auta osobowe. - poinformowała Ania w mediach społecznościowych.