Zapytali na targu o "krajowe" ziemniaki. Odpowiedź ich zaskoczyła
Wielkimi krokami rusza sezon na pierwsze tegoroczne warzywa i owoce. Klienci kuszeni mnogością dobroci z polskiej ziemi na targach i w sklepach chętnie wyciągają z kieszeni portfele. Jednak, jak się okazuje, coraz częściej krajowe warzywa i owoce tylko "udają", że pochodzą z Polski. Takiej sytuacji doświadczyli dziennikarze “Super Expressu”, którzy udali się na bazar w Konopnicy.
Nowalijki już w sprzedaży
Po okresie zimowym i ograniczonym dostępie do krajowych nowalijek, wreszcie nadszedł maj, a wraz z nim wyczekiwane dobroci z polskim upraw. Klienci doskonale wiedzą, że pierwsze sezonowe owoce i warzywa cenami sięgają nieba, jednak zwykle to tylko sytuacja przejściowa.
Nie odstraszą jednak nikogo zawrotne ceny, kiedy podniebienie klientów potrzebuje zasmakować najlepszych rodzimych nowalijek. Oczywiście, że w sklepach i na bazarach cały czas można je kupić, jednak te w większości pochodzą z importu.
Smakosze polskich darów natury z pewnością odróżnią smak owoców i warzyw sprowadzanych zza granicy, nasze krajowe zdecydowanie inaczej pachną i smakują. Jednak zdarzają się nieliczni, którzy mogą nie rozpoznać kraju pochodzenia.
Nowalijki na bazarze w dobrych cenach
Polscy konsumenci chętnie wspierają rodzimych dostawców, stawiając patriotyzm na pierwszym miejscu. Niestety, coraz częściej okazuje się, że produkt sprzedawany jako polski w rzeczywistości nim nie jest.
Przekonali się o tym na własnej skórze dziennikarze "Super Expressu", który pojechali na bazarek w położonej na zachód od Lublina Konopnicy. Zaciekawieni, jakie są obecne ceny nowalijek, bacznie przyglądali się mnogości ofert.
Dziennikarze SE wskazali, iż wśród krajowych nowalijek znalazły się chociażby rzodkiewki w cenie 3 zł za pęczek, czy młoda kapusta (od 4-8 zł za główkę). Coraz więcej pojawia się również krajowych szparagów ( od 11-15 zł za pęczek) oraz młodych ziemniaków.
Kiedy "obce" ziemniaki udają polskie
Dziennikarze, zatrzymując się chwilę przy młodych ziemniakach w cenie 5 zł/kg, zwrócili uwagę na napis "krajowe" . Można by było pomyśleć, że to rewelacyjna cena za polskie ziemniaki, jednak dziennikarzom zapaliła się czerwona lampka.
W maju zdecydowanie jest za wcześnie, aby krajowe ziemniaki mogły pojawiać się w sprzedaży, dlatego dociekliwi dziennikarze podpytywali handlarza o pochodzenie ziemniaków. To, co usłyszeli wprawiło ich w osłupienie.
-Nie, to nie polskie. Ale krajowe, bo przecież z jakiegoś kraju są. Zaczęły się już ziemniaki z Rumunii, a to prawie jak nasze. Z polskich sadzeniaków - wyjaśnił sprzedawca z Konopnicy.
Źródło: SE