Pożar stodoły pod Końskimi. Chwilę wcześniej szalały pioruny
W minioną sobotę 1 czerwca, doszło do potężnego pożaru budynku gospodarczo-magazynowego w miejscowości Machory (woj. świętokrzyskie). Zapaliła się stodoła, w której znajdowały się maszyny rolnicze, drobny sprzęt oraz płody rolne. Ustalono, że przyczyną pożaru było wyładowanie atmosferyczne z przechodzącej w tym regionie burzy.
Pożar budynku gospodarczego w Machorach
1 czerwca na długo zostanie zapamiętany przez właścicieli gospodarstwa w Machorach (gm.Ruda Malenicka). Około godziny 19.00 w jednym z gospodarstw w woj. świętokrzyskim, doszło do potężnego pożaru stodoły mierzącej 42 metry długości oraz 12 metrów szerokości.
Na miejsce zadysponowano 2 zastępy PSP (9 strażaków) i 4 zastępy OSP (24 strażaków). Jako pierwsi do pożaru przyjechali strażacy z Ochotniczej Straży Pożarnej z Rudy Malenickiej.
Zapodano w sumie 6 prądów wody
OSP Ruda Malenicka akurat w tym dniu prowadziła pokazy dla dzieci z okazji Dnia Dziecka, w oddalonej o 2 km miejsowości Maleniec. Po otrzymaniu zgłoszenia natychmiastowo pojawili się na miejscu, jednak płomienie zdążyły już się rozwinąć i cały budynek stał w ogniu.
Strażacy w pierwszej kolejności zabezpieczyli miejsce zdarzenia, a następnie zapodali trzy prądy wody. Po niedługim czasie przybyły kolejne jednostki strażaków. Akcja gaśnicza polegała na podaniu 6 prądów wody na płomienie oraz zapobiegawczo w okolice budynku inwentarskiego, który znajdował się nieopodal pożaru.
Ogień strawił stodołę i maszyny rolnicze
Konstrukcja stodoły nie przetrwała starcia z szalejącymi płomieniami i zawaliła się w trakcie gaszenia pożaru . Strażacy do gaszenia pożaru korzystali z pobliskiego hydrantu oraz zbiornika wodnego w Maleńcu. Długa akcja gaśnicza zakończyła się tuż przed północą.
Po opanowaniu pożaru działania polegały głównie na dogaszaniu pojedynczych zarzewi ognia. Następnie pogorzelisko sprawdzono kamerą termowizyjną nie stwierdzając podwyższonych wartości temperatur - mówi mł. bryg. Mariusz Czapelski z PSP w Końskich.
Z rozmowy z właścicielem gospodarstwa wynika, że do budynku nie był doprowadzony prąd, dlatego budynek nie zapalił się od zwarcia instalacji elektrycznej. Do pożaru najpewniej doprowadził piorun, ponieważ na chwilę przed wybuchem przechodziła burza z licznymi wyładowaniami atmosferycznymi. Na szczęście nikomu nic się nie stało.