Tragedia rodziny z Pomorza. Wystarczyło 20 minut, pożar odebrał im cały dobytek
Dramat rolnika i jego rodziny zaczął się późnym grudniowym wieczorem. Doszło wówczas do pożaru, który w zaledwie w kilka chwil strawił wszystko to, z czego utrzymywała się rodzina z miejscowości Rodowo. A wszystko stało się na kilka dni przed Świętami Bożego Narodzenia. Straty wyceniono w milionach, potrzebna jest pomoc ludzi dobrej woli.
Wybuch pożaru w gospodarstwie na Pomorzu
Rolnik mieszkający wraz z żoną i synem w miejscowości Rodowo (woj. pomorskie), nie spodziewał się, że 19 grudzień 2024 roku stanie się dla niego najgorszym z koszmarów.
W czwartek około godziny 21:25, doszło do wybuchu potężnego pożaru w gospodarstwie rolnika. Na miejsce zadysponowano wszystkie okoliczne jednostki PSP, OSP oraz JRG, w sumie 9 zastępów strażackich.
Pożarem objęte były stodoła z maszynami rolniczymi w środku, obora z kilkudziesięcioma sztukami zwierząt. Pożar rozprzestrzeniał się w kierunku budynków gospodarczych oraz budynków mieszkalnych. W bezpośrednim zagrożeniu znajdowały się dwa budynki mieszkalne. - informuje Miejska Ochotnicza Straż Pożarna w Prabutach w mediach społecznościowych.
Rolnik i jego rodzina ewakuowani. Wyczerpująca akcja gaśnicza
Kiedy pierwsze jednostki strażackie dojechały do Rodowa, w pierwszej kolejności zabezpieczyły miejsce zdarzenia. Kierujący działaniem ratowniczym uzyskał informację o ilości osób, które musiały być ewakuowane z gospodarstwa. Do czasu przyjazdu Zespołu Ratownictwa Medycznego, strażacy udzielili kwalifikowanej pomocy jednej z poszkodowanych osób.
Na miejscu zdarzenia pojawiła się także Policja oraz Pogotowie Energetyczne, które bezpiecznie odłączyło prąd od budynków. Akcja gaśnicza polegała na podaniu prądów gaśniczych w obronie na zagrożone budynki mieszkalne oraz prądów gaśniczych w natarciu na gwałtownie rozprzestrzeniający się żywioł.
Ratownicy podjęli działania zmierzające do ewakuacji zwierząt oraz wynosili gazy techniczne poza strefę zagrożenia. - podaje Miejska Ochotnicza Straż Pożarna w Prabutach.
Ogień szybko zajmował kolejne obiekty . Strażacy zbudowali punkt czerpania wody w pobliskim zbiorniku wodnym i dostarczali poprzez dowożenie do miejsca ogarniętego pożarem. Ostatni zastęp strażacki zakończył swe działania po godzinie 4:00 nad ranem.
Straty wycenione na około 2 mln zł. Potrzebna pomoc
Nie wiadomo co było przyczyną wybuchu pożaru w gospodarstwie w miejscowości Rodowo. Ogień najpierw pojawił się w stodole, ale szybko rozprzestrzenił się na budynek inwentarski, w którym znajdowały się krowy. Większość z nich padła wskutek szalejących płomieni.
Większości zwierząt nie udało się uratować, padło 40 krów dojnych i 13 jałówek. Straty są ogromne. Ogień mojej rodzinie odebrał jedyne źródło dochodów i dorobek życia. Spłonęły nie tylko zwierzęta, stodoła, obora, ale i wyposażenie budynków robót udojowy, cała instalacja, kombajn, ciągnik - napisała pani Magda, córka rodziny poszkodowanej w pożarze.
Rodzinie potrzebna jest pomoc, bowiem to z czego utrzymywali się całe życie, dosłownie w ciągu 20 minut odebrał im ogień. Córka pogorzelców, aby im pomóc, uruchomiła zbiórkę publiczną w serwisie pomagam.pl. Celem jest uzbieranie 500 000 zł na odbudowę gospodarstwa. Straty wyceniono natomiast na około 2 mln zł. O niewyobrażalnej tragedii rodziny pogorzelców, z trudem opowiada zięć poszkodowanych i prosi o każdą pomoc. Fotografie z miejsca pożaru ujęte w filmiku, są przerażające.