Grupa Azoty walczy o swoją pozycję na rynku. Nie obędzie się bez wpływu Ameryki
Grupa Azoty w odpowiedzi na aktualną sytuację na rynku związaną z masowym importem nawozów z Rosji i Białorusi zaczęła podejmować strategiczne działania. Przedsiębiorstwo, aby utrzymać swoją wysoką pozycję w Europie, szuka nowych możliwości rozwoju. Wygląda na to, że nie obędzie się bez wpływów Ameryki.
Grupa Azoty walczy o swoją pozycję na rynku
W 2024 roku do Polski sprowadzono rekordową ilość nawozów z Rosji oraz Białorusi. Podobna sytuacja powtórzyła się również w innych krajach Europy. Rosyjskie nawozy są dużo tańsze niż europejskie, a ich konkurencyjne ceny są zagrożeniem dla producentów w UE. Różnica na tonie jest spora i trudna do wyrównania.
![nawozy](https://images.iberion.media/images/origin/6059bafi_NX_Bz1_Le_R8_Xos8_E_nawozy_1614632456_4e2a1acc71.jpg)
W związku z sytuacją, która może zagrażać bezpieczeństwu żywnościowemu , Komisja Europejska przyjęła wniosek o nałożenie ceł na produkty rolne z Rosji i Białorusi, w tym również na nawozy. Już sama zapowiedź tych regulacji spowodowała zmiany na polskim rynku, zwłaszcza jeśli chodzi o Grupę Azoty. Wyższe cła i kolejne sankcje nakładane na Rosję to jednak za mało. Przedsiębiorstwo, aby utrzymać swoją wysoką pozycję na runku, bierze pod uwagę różne rozwiązania. W jedno z działań może zostać zaangażowany kontrahent ze Stanów Zjednoczonych.
Konkurencja dla rosyjskich nawozów
Rosja ma przewagę jeżeli chodzi o nawozy azotowe, a to głównie ze względu na to, że największe koszty produkcji tego produktu pochłania gaz, do którego ten kraj ma łatwy dostęp. Na tym polu europejscy producenci są w znacznie gorszej sytuacji, dlatego nie mogą oferować tak niskich cen. Rozwiązanie problemu z gazem może być kluczowe w działaniach podejmowanych, aby ograniczyć uzależnienie od rosyjskich nawozów.
![Polska wciąż importuje nawozy z Rosji](https://images.iberion.media/images/origin/Polska_wciaz_importuje_nawozy_z_Rosji_50524859eb.png)
Grupa Azoty ma pomysł na to, jak stać się konkurencją nie tylko dla producentów z Rosji i Białorusi. Nowy kontrahent przedsiębiorstwa to szansa dla polskiej firmy na zdobycie pozycji lidera w Europie. Jak na razie Grupa zajmuje drugie miejsce UE w produkcji nawozów azotowych i wieloskładnikowych. W przypadku pomyślnego zakończenia negocjacji sytuacja może ulec zmianie.
Grupa Azoty rozpocznie współpracę z amerykańskim partnerem
Grupa Azoty poinformowała o podpisaniu Listu Intencyjnego z American Gas Partners w sprawie potencjalnej współpracy w zakresie dostaw gazu z USA. Amerykańska firma przygotowuje właśnie projekt inwestycyjny budowy infrastruktury do przeładunku gazu skroplonego w USA, a to znacząco zwiększy możliwości dostaw gazu do Europy, w tym również do Polski. W związku z powyższym ma powstać platforma do kontraktowania i zakupu gazu, do której dostęp będzie miała tylko ograniczona liczba odbiorców z Europy.
Gaz dla Grupy Azoty to jeden z podstawowych czynników determinujących konkurencyjność, dlatego szczegółowo analizujemy możliwości, jakie pojawiają się na rynku w zakresie dywersyfikacji dostaw tego surowca. Rozmawiamy z Partnerami, którzy mogą nam dostarczyć atrakcyjny cenowo produkt, w oparciu o stabilną infrastrukturę i perspektywiczny model biznesowy — przekazał Wiceprezes Zarządu Grupy Azoty S.A. Hubert Kamola.
To dopiero pierwszy krok na drodze do potencjalnego porozumienia. Amerykańskie przedsiębiorstwo wyraziło entuzjazm dotyczący współpracy z Grupą Azoty i podkreśliło, że z takiej umowy skorzystają obie strony.
Wraz z naszym nowym partnerem, Grupą Azoty, jesteśmy podekscytowani potencjalną współpracą. Transparentna Platforma dla odbiorców gazu, w której istotną rolę odgrywają niezależni producenci gazu w USA, może przynieść wymierne korzyści Grupie Azoty w formie dostaw cenowo konkurencyjnego gazu ze stabilnego regionu świata. Wierzę, że w obecnej sytuacji geopolitycznej nasza współpraca przełoży się także na wymierne korzyści dla Polski — wyjaśnia Prezes American Gas Partners Inc., Pierce Kirby.
Działania Grupy Azoty mogą nieco uspokoić polskich rolników, jednakże jak na nieszczęście tam, gdzie rozwiązuje się jeden problem, powstaje drugi. Tym razem zagrożenie dla upraw stanowi przyjście wczesnej wiosny, a jeśli w grę wchodzi natura, już nie wiele da się zrobić.