Jeśli masz tę roślinę w ogródku, lepiej się jej pozbądź. Sanepid ostrzega
Ciepła wiosna sprzyja spędzaniu czasu w ogrodzie. Można już śmiało przeprowadzać prace pielęgnacyjne i przygotowywać nasady, aby niedługo móc cieszyć się pięknymi, kolorowymi kwiatami. Choć niektóre kuszą bogactwem barw, lepiej poważnie zastanowić się, czy warto wciąż je uprawiać. Wciąż w wielu ogrodach rośnie jedna z najbardziej toksycznych roślin w Polsce, ostrzega przed nią nawet sanepid.
Niebezpieczne rośliny ozdobne w polskich ogrodach
Wciąż w polskich ogrodach i na łąkach rośnie wiele kwiatów oraz innych roślin, które zawierają w sobie toksyczne, często silnie trujące substancje chemiczne. Kontakt z nimi może być niebezpieczny nie tylko dla ogrodników, ale również dla pozostałych domowników, głównie dzieci oraz zwierząt. Niektóre rośliny mogą kusić wyjątkowo pięknymi kwiatami oraz intensywnymi barwami, jednak kontakt z nimi może prowadzić do zatrucia, a nawet bardziej poważnych konsekwencji zdrowotnych.

Nie wszyscy mają jednak świadomość o zagrażającym działaniu tych niebezpiecznych piękności i wciąż pielęgnują je w swoich ogrodach. Szkodliwe substancje zawierają między innymi bluszcz pospolity, bieluń, cis, glicynia, a nawet piwonia. Przed pewnym krzewem ozdobnym ostrzega sanepid, w tym przypadku lepiej rozważyć jego usunięcie, ponieważ jest trujący — może powodować niepożądane i nieprzyjemne reakcje organizmu, a w ekstremalnych wypadkach nawet śmierć.
ZOBACZ TEŻ: Tę roślinę omijaj z daleka. Do złudzenia przypomina pietruszkę, ale jest silnie trująca
Ten krzew ozdobny jest trujący. Wciąż rośnie w polskich ogrodach
Ta roślina naturalnie występuje na obszarze śródziemnomorskim, a także w południowej Azji, często porasta brzegi rzek oraz jezior. Łatwość uprawy oraz spektakularny wygląd podczas kwitnienia sprawił, że jest uprawniana w wielu krajach na świecie, również w Polsce. Kwiaty mogą przyciągać wzrok intensywnymi barwami w odcieniach czerwieni, różu, żółci lub bieli. Roślina w sprzyjających warunkach osiąga od 2 do 6 metrów i charakteryzuje się grubymi, połyskliwymi liśćmi o szpiczastym kształcie. Ten krzew był hodowany już od czasów starożytności, znanych jest pond 400 odmian ozdobnych, a historycy wskazują, że to może być wspominana w biblijnej księdze Mądrości Syracha “różna jerycha”.
Choć niektóre części tej rośliny są wykorzystywane jako surowiec zielarki, uprawa, a nawet już sam kontakt z nią wiąże się z ryzykiem, ze względu na zawarte głównie w korzeniach i kwiatach trujące substancje. Ten piękny krzew ozdobny, który jest bardzo popularny w Polsce i często widywany latem w balkonowych donicach to oleander. Na co konkretnie można się narazić, uprawiając go?

Oleander jest niebezpieczny dla zdrowia. W ekstremalnych przypadkach może powodować śmierć
O właściwościach trujących oleandra było już wiadomo za czasów Aleksandra Wielkiego. Dawniej z tej rośliny przygotowywało się trutkę na szczury. Każda część krzewu zawiera toksyczną substancję — oleandrynę, która występuje w postaci lepkiego soku mlecznego. Co ważne, oleandra nie można palić, gdyż w ten sposób toksyny przedostaną się do powietrza.
Kontakt z trującymi substancjami zawartymi w tej roślinie wywołuje brak czucia w ustach, mdłości, wymioty, zaburzenia pracy serca, rozszerzenie źrenic oraz duszności. Ponadto sok mleczny może być przyczyną dermatozy, czyli schorzenia obejmującego skórę. Spożycie większej ilości rośliny spowoduje śmierć już po 2-3 godzinach, w przypadku jednego liścia zgon może nastąpić po 24 godzinach.
Zatrucia ostre glikozydami zawartymi w oleandrze występowały u małych dzieci, które przypadkowo brały do ust liście lub gałązki rośliny. Niebezpieczne konsekwencje dla zdrowia mogą odczuć również zwierzęta domowe, głównie koty i psy. W tym przypadku jednak zagrożenie nie jest aż tak duże, ponieważ dla większości z nich oleander jest gorzki.
Jeśli mimo wszystko ktoś zdecyduje się uprawiać oleander, warto zadbać o środki ostrożności podczas zabiegów pielęgnacyjnych. Ważne, aby tej rośliny nie dotykać gołymi rękami, a jeśli już się tak stanie, trzeba je dokładnie umyć z użyciem dużej ilości mydła. Najlepiej jednak pamiętać o zakładaniu rękawiczek ochronnych.
