Do Sejmu trafił projekt, dzięki któremu uszczelniony zostanie zakaz handlu w niedzielę - przyznał poseł PiS Janusz Śniadek. Zgodnie z projektem w niedzielę niehandlową będą mogły być otwarte te placówki, w których działalność pocztowa będzie przeważać. Jak podkreślił poseł, celem przygotowanego projektu jest uszczelnienie ustawy o ograniczeniu handlu w niedziele i święta. Zgodnie z informacjami przekazanymi przez posła, projekt czeka już w Sejmie na nadanie numeru i podpis marszałek.
Kaufland, wcześniej niż początkowo planowano, rozpoczął rozmowy z dostawcami jaj. Celem zmian jest podniesienie dobrostanu zwierząt. Kaufland bez jaj z chowu klatkowegoObecnie w sprzedaży w sklepach dostępne są jaja z chowu klatkowego, ściółkowego, ekologicznego lub z wolnego wybiegu.Nie trzeba być specjalistą z zakresu produkcji i sprzedaży jaj, by wiedzieć, że te pierwsze są najtańszym rodzajem tego typu produktu. Jaja z chowu klatkowego są tanie - i na tym najprawdopodobniej kończą się ich zalety. Największą bolączką współczesnych konsumentów jest fakt, że znoszące jaja kury przebywają w złych warunkach, czyli w niewygodnych, ciasnych klatkach. Rezygnacja z tego typu jaj nie jest pierwszym działaniem Kauflandu na rzecz dobrostanu zwierząt. Sieć zrezygnowała ze sprzedaży żywych karpi, które są nadal bardzo popularne w wielu innych sklepach w okresie okołoświątecznym. Mało kto zdaje też sobie sprawę, że Kaufland również zrezygnował w swojej ofercie z mięsa i przetworów kaczych i gęsich w sytuacji, w której ptaki te są przymusowo tuczone.
Materiał wideo dokumentujący analizę stanu kapusty, jak i późniejszą wizytę w Plutyczach zamieszczono na facebookowym profilu Agrounii. Agrounia i kapusta w BiedronceWszystko zaczęło się od wizyty Agrounii w jednym ze sklepów sieci Biedronka. Początkowo lider ruchu, Michał Kołodziejczak, wyraził niezadowolenie z faktu, że warzywa tego gatunku nie pochodzą od krajowych rolników, lecz - jak informują oznaczenia przy cenach - pochodzą z Albanii, Portugalii i Hiszpanii. Na skrzynkach widniała informacja, że opisywana kapusta pochodzi z Hiszpanii. Na profilu Agrounii czytamy w opisie do filmu: - Kapusta z żywymi robakami i ich odchodami w Biedronce. Pełno zagranicznych warzyw. Oznaczenia takie że niczego się nie dowiemy. Klienci mają zgłupieć. Manipulacja w Biedronce na najwyższym poziomie. Tu Brańsk na Podlasiu. [pis. oryg.]Zapraszamy do obejrzenia naszego najnowszego materiału wideo: [EMBED-3]Michał Kołodziejczak wskazał przed kamerą na robaka żerującego na kapuście, identyfikując go jako tantnisia krzyżowiaczka, który nie może pojawić się na warzywach sprzedawanych w sklepie. - Patrzcie, to są odchody tego robaka. I to się do nas przywozi- powiedział Michał Kołodziejczak, rozchylając liście kapusty.
W krótkim filmie Filip Pawlik pokazał własne gospodarstwo rolne oraz proces sortowania ziemniaków. Wskazał, iż ziemniaki, które są odpadami z jego pola, są lepszej jakości, niż warzywa tego gatunku oferowane w supermarketach. Dlaczego mamy do czynienia z taką sytuacją? Agrounia twierdzi:- Uzasadnienie jest jedno: tylko po to by obrzydzić nam kupowanie polskich warzyw. [pis. oryg.]Agrounia i ziemniaki dla świń w sklepieWedle relacji Filipa Pawlika w zamieszczonym przez niego filmie, lider Agrounii, Michał Kołodziejczak, odkrył w jednej z sieci hipermarketów ziemniaki o bardzo złej jakości. Filip Pawlik postanowił dla kontrastu pokazać, w jaki sposób wygląda sortowanie ziemniaków z jego gospodarstwa.- Wychodzi na to, że u nas odpady są ładniejsze, które my później będziemy sprzedawać do byków lub wymieniać się za obornik od tych byków, żeby zawozić na swoje pola - powiedział rolnik. Zapraszamy do obejrzenia naszego najnowszego materiału wideo: [EMBED-3]W dalszej kolejności Filip Pawlik zaprezentował ziemniaki, które są w jego gospodarstwie odpadami, wyselekcjonowanymi po ręcznym sortowaniu. Co istotne, warzywa te nie miał widocznych skaz, nie utraciły jędrności, a wewnątrz miały ładny, żółty kolor. - My to do byków oddajemy, za grosiki, wymieniamy się tym za obornik, ale sieć sklepów pasie ludzi jakimś tam barachłem, jakimś odpadem, czymś, co się w ogóle do ust nie nadaje. To jest jakiś skandal - tłumaczył Filip Pawlik.
Powodem sankcji wobec Biedronki jest długotrwałe wprowadzanie konsumentów w błąd: warzywa i owoce były oznaczane etykietami, które nie wskazywały ich rzeczywistego kraju pochodzenia. Możliwe, że wiele osób, będąc przekonanymi, iż wspiera polskie rolnictwo, kupowało zagraniczną żywność. Dotkliwa kara dla BiedronkiCzy Biedronka nauczy się na błędach z przeszłości i od teraz będzie opatrywała warzywa i owoce etykietami z prawdziwymi danymi dotyczącymi kraju pochodzenia produktów? Miejmy nadzieję, że tak - trudno bowiem przejść obojętnie wobec kary 60 milionów złotych, jaką UOKiK nałożył na popularny dyskont. Sieć z wesołym owadem w logo prowadziła dość niewesoły proceder - Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów na postawie badań Inspekcji Handlowej dowiódł, że nieprawidłowości dotyczące błędnego oznacza kraju pochodzenia owoców i warzyw wystąpiły aż w 27,8% sklepów sieci. Jest to bardzo duża skala zjawiska i trudno tutaj mówić o pojedynczej sytuacji czy ludzkim błędzie. Polscy rolnicy z pewnością mogą czuć się oszukani - wielu konsumentów chcących wspierać rodzime rolnictwo wybierało tak naprawdę produkty zagraniczne. Zapraszamy do obejrzenia naszego najnowszego materiału wideo: [EMBED-8]Co więcej, Biedronka od pewnego czasu szczyciła się akcjami na rzecz polskich producentów żywności, m.in. w akcji Kupuj co polskie. Na końcu każdego paragonu konsument może zobaczyć, ile pieniędzy wydał na krajowe produkty. Czy jednak po systematycznym wprowadzaniu klientów w błąd akcje pokroju Kupuj co polskie nie brzmią nieco groteskowo? Zaufanie klientów Biedronki z pewnością spadło - czy można bowiem w ogóle wierzyć sklepowym etykietom?