Wykluczenie komunikacyjne lub transportowe – pozbawienie możliwości korzystania z transportu publicznego mieszkańców danego obszaru. Dotyczy nie tylko dostępu do dróg, ale również kolei, chodników lub ścieżek rowerowych.
Janusz Czesław Wojciechowski odpowiedział tym samym na wpis innej internautki, która wskazała, że nawet w mniejszych miejscowościach istnieją osoby, które nie mogą dotrzeć do pracy ze względu na słabą komunikację międzymiastową. Janusz Wojciechowski o wykluczeniu komunikacyjnymChoć sam termin wykluczenie komunikacyjne może na pierwszy rzut oka (i ucha) nie brzmieć do końca znajomo, to - niestety - z tym problemem zetknęła się prawdopodobnie chociaż raz ogromna części mieszkańców Polski. O co tak naprawdę chodzi? Wykluczenie komunikacyjne jest zjawiskiem społecznym, w którym ludzie nie mają możliwości korzystania z transportu publicznego. Sytuacje takie wynikają m.in. z likwidacji linii autobusowych czy kolejowych. Ich efekty są ogromne - przyczyniają się nie tylko do pogłębiania stopy bezrobocia, ale również poczucia wyobcowania społecznego, braku dostępu do edukacji czy służby zdrowia. Wykluczenie komunikacyjne dotyczy jednak nie tylko samego braku dostępu do pojazdów, którymi można podróżować - zjawisko ma miejsce również wtedy, gdy mieszkańcy danego obszaru nie mają możliwości korzystania z chodników, ścieżek rowerowych lub kupienia biletów. Zapraszamy do obejrzenia naszego najnowszego materiału wideo: [EMBED-3]Znam osoby z małych miejscowości, które mają problem z podjęciem pracy, bo np. nie mają czym do niej dojechać na 6 rano. Z kolei osoby starsze często nie mają czym dojechać do lekarza. Jeśli przez wieś jedzie "ogórek", to osoba z problemami ortopedycznymi często nie wsiądzie - napisała na Twitterze prawniczka Angelika Kimbort. Unijny komisarz ds. rolnictwa Janusz Czesław Wojciechowski odpowiedział: Bardzo trafnie opisała Pani obraz wykluczenia komunikacyjnego wsi i skutki tego wykluczenia. Też znam takie miejscowości i takich ludzi. Ogromny problem i nie tylko w Polsce ale w całej Europie. Dlatego walka z tym wykluczeniem będzie jednym z priorytetów polityki UE wobec wsi.
Dziennikarze Rolnik Info zjawili się w Balinie, by wysłuchać gorzkiej opowieści mieszkańców o tym, jak z dnia na dzień stali się wstydliwym wyrzutem sumienia polityków z powodu demontażu zabytkowego mostu. Balin - wieś, w której nocą zdemontowano mostBalin. Znajdujemy się we wsi sołeckiej w gminie Chrzanów, powiecie chrzanowskim, na terenie województwa małopolskiego. Przez wieś przebiega linia kolejowa numer 133 łącząca przystanki Dąbrowa Górnicza Ząbkowice oraz Kraków Główny. Choć trasa łączy województwo śląskie z małopolskim i jest ważną częścią lokalnej infrastruktury, to stała się z czasem źródłem dramatycznej sytuacji mieszkańców Balina. Prawomocnym wyrokiem Sądu Administracyjnego w Krakowie z dnia 20 października 2020 roku, most w Balinie został włączony do wojewódzkiej ewidencji zabytków. Choć naruszona zębem czasu konstrukcja przez dziesięć lat oczekiwała na remont i konserwację, to pewnej nocy tzw. Żelazny Czarny Most został niespodziewanie zdemontowany. Zapraszamy do zapoznania się z reportażem: "Oszukani". Jak władze narażają ludzi na smierć?[EMBED-6]Mieszkańcy Balina, Luszowic, Okradziejówki i okolicznych wsi obudzili się nagle w innej rzeczywistości: bez słowa wyjaśnienia pozbawieni zostali niezwykle ważnego traktu komunikacyjnego łączącego dwie strony wsi. - W nocy zdemontowano zabytkowy wiadukt bez konsultacji społecznej. Wiadukt, który służył mieszkańcom wsi Balin, Luszowice, Okradziejówka. Na chwilę obecną - brak przejścia. Ludzie przechodzą po nasypie kolejowym, narażając swoje życie, ale nikogo to nic nie obchodzi - wyznał Michał Kłyk, mieszkaniec Balina. Z krajobrazu wsi z dnia na dzień zniknął nie tylko bezcenny element krajobrazu kulturowego z czasów drugiej rewolucji przemysłowej, ale przede wszystkim ciąg komunikacyjny, który był integralną częścią codziennego funkcjonowania okolicznych mieszkańców. Elementy konstrukcyjne mostu leżą porzucone nieopodal miejsca, w którym był przez lata zawieszony. Zaniedbany most został zapomniany przez wszystkich, za wyjątkiem mieszkańców, którzy od długiego czasu walczą o to, by kluczowa dla infrastruktury Balina konstrukcja wróciła na swoje dawne miejsce. Pociągi relacji Dąbrowa Górnicza Ząbkowice i Kraków Główny jeżdżą przez wieś jak dawniej, lecz mieszkańcy czują się teraz kompletnie odcięci od świata - by w bezpieczny sposób przemieścić się z jednej strony torów na drugą, na pieszo trzeba przemierzyć godzinny dystans, który uniemożliwia godne funkcjonowanie na co dzień. Wykluczenie komunikacyjne stało się tutaj bolesnym faktem, którego - pomimo apeli lokalnej społeczności - żaden z polityków nie kwapi się rozwiązać. Jak podają mieszkańcy Balina, droga do pobliskiego przystanku autobusowego zajmowała w przeszłości około 15 minut. Obecnie - ponad 40. Nie ma również dojścia do sklepów spożywczych z przysiółka Balina - Okradziejówki. Jak wskazują mieszkańcy, przez brak mostu poważnym problemem staje się również dojazd pogotowia czy straży pożarnej. Niemożliwe stały się piesze i rowerowe wycieczki, trudno wyobrazić sobie swobodne przechodzenie przez dwie linie kolejowe w obniżeniu terenu przez osoby starsze, niepełnosprawne i dzieci. Zaraz przy torach kolejowych w domu jednorodzinnym mieszka niepełnosprawny mężczyzna, który stracił obydwie nogi. Brak możliwości przejścia przez tory jest dla osób niepełnosprawnych wyrokiem, który bez chwili wahania wydały władze lokalne i państwowe.
Paneliści skupili się na przyczynach wyludniania się polskiej wsi, wskazując na szereg problemów, które narastają od lat 90., a nawet od 70. ubiegłego wieku. Wskazano również na możliwe propozycje zatrzymania niekorzystnego trendu odpływu ludności ze wsi. Depopulacja, emigracja, wykluczenie komunikacyjneNa początku konferencji online wypowiedział się unijny komisarz ds. rolnictwa Janusz Czesław Wojciechowski. Polityk znany jest z częstych dyskusji z rolnikami oraz wysłuchiwania ich głosu na temat najnowszych propozycji zmian ze strony Unii Europejskiej. Komisarz zabrał głos w problematycznej kwestii, która jest smutną codziennością polskiej wsi - depopulacją. Janusz Wojciechowski powiedział, że zatrzymanie odpływu ludności z obszarów wiejskich możliwe będzie tylko w momencie, gdy mieszkańcy wsi będą traktowani tak samo jak mieszkańcy miast. - Jest to też kwestia równego traktowania. Jeśli duże fundusze są przeznaczane na rozwój komunikacji w miastach, to samo musi być zagwarantowane wsiom - stwierdził komisarz. Polityk podkreślił, że przykładem nierówności społecznej jest wykluczenie komunikacyjne, z którym na co dzień zmagają się mieszkańcy wsi. Zapraszamy do obejrzenia naszego najnowszego materiału wideo: [EMBED-4]Szef resortu rolnictwa Grzegorz Puda wskazał na problem, jakim jest e**migracja do miast ludzi w wieku produkcyjnym. Polityk zauważył, że młodzi ludzie wyjeżdżają do aglomeracji po wykształcenie, a nierzadko również po to, by mieć zagwarantowany wyższy poziom życia.** - Zmiany demograficzne, które sprawiają, że coraz mniej młodych ludzi zostaje na wsi, rozpoczęły się w latach 90. a nawet w 70. (...) Nie udało się tej tendencji zmienić - powiedział szef resortu rolnictwa.