Zakaz importu wołowiny i wieprzowiny z Polski. Europejski kraj się odgraża, ucierpią na tym hodowcy

Jeden z krajów Europy Środkowej wprowadził embargo na import polskiej wieprzowiny i wołowiny. To odpowiedź na wcześniejszą decyzję Warszawy o wstrzymaniu importu zwierząt z tego państwa po wykryciu przypadków pryszczycy. Sytuacja wywołuje niepokój wśród polskich hodowców i przetwórców mięsa.
Odwet za marcowe ograniczenia
Jak poinformowała Rzeczpospolita, Węgry zatrzymały import mięsa wołowego, wieprzowego, a także żywych świń i bydła z Polski.
Węgry wprowadziły embargo importowe na nasze produkty wołowe i wieprzowe, narasta kryzys - cytuje dziennik przedstawiciela Związku Polskie Mięso.
Według źródeł medialnych decyzja Budapesztu to polityczny rewanż za marcową blokadę eksportu z Węgier, którą Polska wprowadziła po wybuchu ognisk pryszczycy. Choroba pojawiła się wtedy w kilku regionach węgierskich, co skłoniło stronę polską do prewencyjnych działań.

Przetwórcy apelują o pomoc dyplomatyczną
Branża mięsna w Polsce nie kryje zaniepokojenia. Producenci i przetwórcy, którzy w ostatnich latach mocno inwestowali w eksport do Węgier, zwrócili się o interwencję do polskiego ambasadora w Budapeszcie. Wskazują, że sytuacja wymaga natychmiastowego działania, ponieważ w drodze są transporty z mięsem z krajowych zakładów.
Problemy dotyczą nie tylko Polski. Jak ustaliła Rzeczpospolita, zakaz importu objął także Czechy, Słowenię, Chorwację i Rumunię. Rządowy dekret opublikowany przez dziennik Index.hu jasno wskazuje, że to reakcja na wprowadzone wcześniej przez te kraje restrykcje w handlu ze względu na ogniska pryszczycy.

Embargo mimo zniesienia polskich ograniczeń
Polska już jakiś czas temu wycofała się z całkowitego zakazu importu z Węgier. Obecnie obowiązują tylko ograniczenia dotyczące regionów objętych pryszczycą - z pozostałych obszarów możliwy jest wjazd zarówno żywych zwierząt, jak i mięsa. To właśnie z takich stref pochodzą m.in. odsadzki, które trafiają do polskich hodowców.
W ubiegłym roku Węgry były szóstym co do wielkości dostawcą żywego bydła do Polski. Wartość tego importu sięgnęła 14 mln euro. Nowe restrykcje wprowadzają zamieszanie w sektorze, który i tak boryka się z rosnącymi kosztami, spadającym popytem i niepewną sytuacją na rynku unijnym.




































