Bon energetyczny 2025 odwołany. Polacy nie dostaną pieniędzy, ale są wyjątki

Wielu Polaków czekało na bon energetyczny 2025, licząc na szybkie wsparcie w obliczu rosnących cen. Rząd jednak zaskoczył, komunikując jasno: w przyszłym roku naboru nie będzie. Ale spokojnie, pieniądze nie przepadły. Program został jedynie przesunięty w czasie i gruntownie przemyślany. Skąd ta zmiana i, co najważniejsze, kto ostatecznie załapie się na finansowy zastrzyk i na jakich zasadach?
Dlaczego rząd zmienia zasady gry?
Za kulisami tej decyzji stoi widmo unijnych regulacji. Mowa o systemie ETS2, przez wielu nazywanym wprost „podatkiem od ogrzewania”. Jego wejście w życie nieuchronnie podniesie koszty energii dla zwykłych gospodarstw domowych, zwłaszcza tych ogrzewanych paliwami kopalnymi. Rząd, choć próbuje negocjować odroczenie przepisów, musi działać.
Bon energetyczny ma być więc tarczą ochronną, ale wymierzoną precyzyjnie w tych, którzy oberwą najmocniej. To nie doraźna pomoc, a zaplanowana, kilkuletnia strategia.

Bon energetyczny 2025 odwołany. Ale znamy nowe zasady, kto dostanie wsparcie?
Ministerstwo Klimatu i Środowiska nie trzyma Polaków dłużej w niepewności. Choć na pieniądze trzeba będzie poczekać, już dziś wiadomo, do kogo trafią. Rząd postawił na bardzo konkretne kryteria, które mają chronić najsłabsze grupy. Kto więc może zacząć myśleć o dodatkowych środkach?
- Kryterium wieku: wsparcie skierowano do seniorów – kobiet, które ukończyły 60 lat, i mężczyzn po 65. roku życia.
- Kryterium dochodowe: próg ustalono na 2525 zł brutto miesięcznie na osobę w gospodarstwie domowym.
- Kryterium źródła ciepła: pomoc otrzymają osoby mieszkające w budynkach z indywidualnym ogrzewaniem na paliwa kopalne, czyli np. węgiel lub olej opałowy.
Średnia kwota wsparcia ma wynieść 1200 zł rocznie, wypłacane w kwartalnych ratach po około 300 zł. Realizacją programu, od przyjmowania wniosków po wypłatę środków, zajmie się Zakład Ubezpieczeń Społecznych.
Rząd mrozi ceny energii
Wiadomość o przesunięciu bonu na 2027 rok może być rozczarowaniem. Czym więc rząd zamierza łagodzić skutki podwyżek w najbliższym czasie? Odpowiedzią jest utrzymanie mechanizmu mrożenia cen energii elektrycznej. Dzięki niemu maksymalna stawka dla gospodarstw domowych wynosi 500 zł/MWh, co stanowi realną oszczędność w porównaniu do cen rynkowych.
Nabór jest zamknięty. Na nowe, oficjalne komunikaty w sprawie programu trzeba będzie poczekać, aż rząd da zielone światło – najwcześniej za ponad rok.



































