Dzięki temu rośliny przeżyją twój urlop. To prawdziwe hity wśród zabieganych wielbicieli natury
Wyjazd na urlop nie musi oznaczać stresu o kondycję zielonych ulubieńców. Wystarczy zawczasu przygotować prosty plan podlewania i ochrony przed przesychaniem, dopasowany do warunków w mieszkaniu i potrzeb gatunków. Oto trzy sprawdzone metody, które można zastosować w domu bez specjalistycznego sprzętu – pozwolą roślinom przetrwać dłuższą nieobecność właściciela bez utraty formy.
Zanim wyjedziesz, nie zapomnij o przygotowaniu roślin i mieszkania
Na początek warto urealnić oczekiwania, bo wiele obaw znika, gdy znamy ograniczenia i możliwości naszych doniczkowych towarzyszy. Większość roślin doniczkowych znosi kilka dni nieobecności bez szkody. Plan działania przydaje się zwłaszcza wtedy, gdy wyjazd potrwa nieco dłużej.
Nieobecność dłuższa niż tydzień wymaga dodatkowych działań zapewniających roślinom wilgoć. Warto pamiętać o fizjologii – to wyjaśnia, dlaczego dbałość o wodę ma tak duże znaczenie. Organizm roślin składa się w około 90% z wody. Dlatego tak ważny jest sposób i rytm podlewania na co dzień, co wpływa na zdrowie korzeni i całego podłoża. Lepiej podlewać rośliny rzadziej i obficiej niż bardzo często po trochu, by dotlenić glebę. Istotny jest też materiał doniczki, bo od niego zależy tempo parowania, a co za tym idzie – częstotliwość nawadniania. Rośliny w doniczkach plastikowych podlewa się rzadziej niż w glinianych, bo woda paruje przez porowatą glinę.
Gdy podlewamy tradycyjnie od góry, trzeba pilnować, by korzenie nie stały w wodzie dłużej niż to konieczne. Przy podlewaniu od góry nadmiar wody z podstawki należy wylać po 15 minutach. Na jakość wody również warto zwrócić uwagę, szczególnie w przypadku wrażliwych gatunków. Wodę z kranu najlepiej przegotować i odstawić, lub użyć odstałej surowej. Dobrym, prostym zabiegiem przed wyjazdem jest też zmiana ekspozycji – ogranicza tempo transpiracji i pomaga roślinom dłużej zachować wilgoć w podłożu. Przeniesienie roślin do chłodniejszego miejsca ogranicza ich przesychanie. Jeśli zaś czeka nas krótka letnia nieobecność, czasami wystarczy wykonać jedno zadanie tuż przed wyjściem. Przy krótkiej letniej nieobecności wystarczy rośliny podlać obficie przed wyjazdem.
Mata kapilarna i “kąpiel” w wannie: komfort dla wielu doniczek
Jedną z najbardziej uniwersalnych metod dla domowych kolekcji jest nawadnianie kapilarne, które wyrównuje dostęp do wody w grupie roślin i pozwala na samoregulację poboru. Mata kapilarna jest zalecana do kolekcji mniejszych doniczek. Warto jednak wiedzieć, że nie wszystkie pojemniki zadziałają z nią tak samo, a konstrukcja dna ma znaczenie dla ciągłości poboru wody. Mata kapilarna może nie działać z donicami z połamanymi drenażowymi skorupkami. Aby zestaw funkcjonował, trzeba zapewnić stały kontakt jednego końca materiału z wodą – to prosty, ale kluczowy szczegół. Koniec maty kapilarnej należy zanurzyć w wodzie w zlewie lub wannie. Samą wannę można wykorzystać jako niską, równą tacę nawilżającą, tak by rośliny pobierały tylko tyle, ile potrzebują, bez ryzyka przelania. Do wanny należy nalać 1–2 cm wody, by rośliny pobierały ją według potrzeb.
Ta metoda świetnie łączy się z preferencjami niektórych gatunków, które źle znoszą kontakt liści z wodą; wtedy stawiamy na podlewanie od spodu. Hortensje i cyklameny należy podlewać od dołu, bo liście gniją przy bezpośrednim kontakcie z wodą.

Jeśli chcemy pójść krok dalej, warto rozważyć donice z wbudowanym zbiornikiem, które oddają wilgoć stopniowo i przewidywalnie, co jest wygodne podczas wyjazdów. Donice samonawadniające najlepiej sprawdzają się dla roślin, które lubią stałą wilgoć. W praktyce takie rozwiązania często łączymy: mata wyrównuje dostęp do wody w mniejszych doniczkach, a większe egzemplarze korzystają z własnych zasobników – tak, by cała domowa dżungla trzymała wilgoć stabilnie przez dłuższy czas.
Knot, sznurek i butelka: kapilarne wsparcie dla pojedynczych i wielu roślin
Gdy mamy w domu rośliny o większym zapotrzebowaniu na wodę lub ustawione oddzielnie, sprawdza się metoda knota – prosta, skuteczna i łatwa w skalowaniu. Metoda knota jest przydatna dla dużych roślin w pojedynczych donicach. W wersji klasycznej tworzy się połączenie między zewnętrznym zbiornikiem a donicą, tak aby woda kapilarnie unosiła się do podłoża. Knot kapilarny wykonuje się z maty kapilarnej między zbiornikiem a donicą.
Analogiczny efekt da się uzyskać na większą skalę, prowadząc sznurki z pojemnika z wodą do kilku stanowisk – rozwiązanie dobre, gdy nie ma miejsca na matę. Domowy system nawadniania ze sznurkiem można zastosować do kilkunastu roślin. W prostszej wersji, zwłaszcza dla pojedynczych donic, działa też grawitacyjne “kapanie” z butelki z małą dziurką w korku, osadzonej szyjką w podłożu.
Dobierając wielkość pojemnika, łatwiej kontrolować tempo i czas nawadniania bez ryzyka zalania czy przesuszenia. Litrowa butelka wody wystarczy, by nie przelać i nie przesuszyć roślin przez 2 tygodnie. Kto woli bardziej estetyczne i powtarzalne rozwiązania, może postawić na wkładane w podłoże sączki, które same dozują wodę z zewnętrznego zbiornika. Zamiast wlewać wodę do doniczki, można użyć dozowników z ceramicznymi sączkami ułatwiających nawadnianie. Na etapie montażu warto testowo obserwować wilgotność podłoża, by dopasować wysokość zbiornika, grubość materiału i liczbę sączków – wtedy system działa bezobsługowo przez cały wyjazd.