Tak szybko pozbędziesz się pnia drzewa z ogrodu. Sposób jest banalnie prosty i tani
Ścinanie drzew na własnej posesji podlega jasnym zasadom i kalendarzowi przyrodniczemu. Właściciele posesji powinni dokładnie zapoznać się z obowiązującymi regulacjami. Pień po ścięciu drzewa szpeci przestrzeń i jest zmorą dla ogrodników, a sam rozkłada się od kilku do kilkunastu lat. Jest jednak banalnie prosty i tani sposób, który znacznie przyspieszy ten proces. Przedstawiamy szczegóły.
Wycinka drzew na własnej działce. Te przepisy trzeba znać
Ścinanie drzew na własnej działce jest dopuszczalne, ale w określonych granicach i po spełnieniu wymogów. Zasadą jest, że mniejsze drzewa można usuwać bez formalności, o ile mieszczą się w limitach średnicy i nie należą do gatunków chronionych; tu kluczowe są konkretne progi i sposób pomiaru. Dla wielu właścicieli praktyczną zmianą jest okres w kalendarzu prac ogrodowych. Najbezpieczniej ciąć w okresie 16 października–koniec lutego, bowiem od 1 marca do 15 października trwa okres lęgowy ptaków.
Warto znać też limity gatunkowe, które określają, od jakiej grubości pnia trzeba dopełnić formalności, bo nie dla wszystkich drzew są one jednakowe. Limity wynoszą: topola, wierzba, klon jesionolistny, klon srebrzysty - 80 cm; kasztanowiec, robinia, platan - 65 cm; pozostałe 50 cm. W praktyce najpierw sprawdzamy, czy drzewo mieści się w progu zwalniającym ze zgłoszenia, czy go przekracza. Dla większości drzew brak zezwolenia jest wymagany, jeśli obwód pnia jest mniejszy niż 50 cm. Jeśli obwód pnia przekracza 50 cm, konieczne jest zgłoszenie zamiaru usunięcia drzewa.
Za legalność wycinki odpowiada właściciel działki, nawet gdy zlecił prace firmie. Przykładowe kary potrafią być dotkliwe i rosną wraz z wielkością drzewa. Przykładowa kara za nielegalne usunięcie brzozy 80 cm obwodu wynosi 4000 zł. Dodatkowo, jeśli w grę wchodzi naruszenie ochrony gatunkowej, wchodzi w grę odpowiedzialność wykroczeniowa lub karna. Naruszenie przepisów ochrony gatunkowej grozi aresztem albo grzywną. Przed wycinką warto zmierzyć pień zgodnie z zasadami, sprawdzić próg dla danego gatunku i termin w kalendarzu przyrodniczym — to oszczędza czasu, nerwów i pieniędzy.

Pień w ogrodzie to zmora dla ogrodników
Po ścięciu drzewa w ziemi zostaje pień, który dla wielu właścicieli staje się ogromnym kłopotem. Rozkłada się powoli, bo drewno z natury jest odporne na degradację i stanowi trudny materiał dla organizmów glebowych — to jego biologiczna rola. W dużym skrócie przesądza o tym skład chemiczny, bo drewno składa się głównie z celulozy, hemiceluloz i ligniny. Te polimery, zwłaszcza lignina, są trudne do rozbicia bez odpowiedniego zestawu enzymów i sprzyjających warunków wilgotności oraz temperatury. W ogrodzie dodatkowo często brakuje stałej wilgoci, a pień bywa powiązany z rozbudowanym systemem korzeni, więc proces wydłuża się w czasie.
W warunkach naturalnych trwa to zwykle wiele lat, co dla osób planujących nowe nasadzenia czy trawnik bywa problemem — przestrzeń jest zajęta, utrudnia koszenie i może sprzyjać zagnieżdżaniu się mrówek czy grzybów patogenicznych. Stąd chęć przyspieszenia rozkładu lub mechanicznego usunięcia. Do tego dochodzą względy bezpieczeństwa - wystający pień to ryzyko potknięcia, a w okresach suszy może szybciej przesychać i pękać, utrudniając późniejszą obróbkę. W rezultacie oczekiwanie na naturalny rozpad wymaga cierpliwości, której większości działkowców po prostu brakuje, tym bardziej że w naturze rozkład pnia trwa zwykle od 5 do 15 lat. Nic dziwnego, że poszukiwane są proste metody przyspieszenia tego procesu.
Tak przyspieszysz proces rozkładu pnia krok po kroku
Jedną ze skutecznych metod, które można wykonać samodzielnie, jest wykorzystanie mleka w proszku. To rozwiązanie zdobyło popularność, bo nie wymaga specjalistycznego sprzętu i przyspiesza biologiczny rozpad drewna. Mleko w proszku to skuteczny sposób na przyspieszenie rozkładu pnia. Działa to dzięki temu, że składniki mleka są pożywką dla bakterii i grzybów glebowych rozkładających drewno. Aby zmaksymalizować efekt, warto dołożyć źródło azotu — wtedy proces zachodzi znacznie szybciej i prowadzi do wyraźnego zmiękczenia tkanki pnia. Z dodatkiem azotu pień po kilku miesiącach mięknie, kruszeje i rozpada się.
Musimy zacząć od przygotowania pnia. W pierwszej kolejności należy wykonać nacięcia w pniu na głębokość około 15–20 cm. Następnie przygotuj roztwór: 3 łyżki nawozu azotowego z 3 litrami wody i polej pień. Potem dodaj mleko w proszku - wsyp je w nacięcia i na powierzchnię pnia, tak by wypełniło szczeliny i stykało się z wilgotnym drewnem.
Na koniec trzeba utrzymać ciepło i wilgoć, które przyspieszają działania biologiczne. Nałóż w tym celu około 5 cm ziemi i przykryj pień folią. Folię co pewien czas zdejmujemy, kontrolujemy wilgotność i w razie potrzeby podlewamy — po kilku miesiącach pień powinien dać się łatwo rozdrobnić łopatą lub kilofem.
Alternatywą są m.in. grzybnia rozkładająca drewno i sól Epsom zwiększająca wilgotność. W praktyce część ogrodników sięga też po gnojówkę z pokrzyw czy roztwory z dodatkiem czosnku, które utrzymują wilgoć i tworzą środowisko sprzyjające rozkładowi, choć wymagają regularnego stosowania i cierpliwości. Zawsze warto dostosować sposób do miejsca i czasu, jakim dysponujemy — oraz do planów wobec działki.
ZOBACZ TAKŻE: Dzięki temu rośliny przeżyją twój urlop. To prawdziwe hity wśród zabieganych wielbicieli natury