Nowy lider drożyzny. Te warzywa przed świętami najbardziej drenują portfele Polaków
Polski rynek żywności od miesięcy znajduje się w stanie zmienności cen, ale w grudniu 2025 roku to warzywa stały się jednym z wyrazistych przykładów tego trendu. Wzrost kosztów energii do ogrzewania szklarni, droższa logistyka oraz presja cenowa ze strony importu w dalszym ciągu skutecznie podbijają ceny, a efekty tej sytuacji są coraz bardziej widoczne na sklepowych półkach.
Pomidor malinowy symbolem zimowego wzrostu cen
Obserwując notowania z 11 grudnia 2025 roku na Warszawskim Rolno-Spożywczym Rynku Hurtowym Bronisze, bez wątpienia można wskazać nowy symbol drożyzny.
Aktualnie najdroższym warzywem są pomidory malinowe, których średnia cena hurtowa waha się w przedziale 15–27 zł/kg, w porównaniu do 12–20 zł/kg w analogicznym okresie 2024 roku. Oznacza to, że za kilogram tych cenionych przez konsumentów pomidorów trzeba zapłacić do kilku złotych więcej niż przed rokiem.

Podobny trend wzrostowy obserwujemy w przypadku ogórków gruntowych, których cena hurtowa osiągnęła poziom 12–16 zł/kg, znacząco przebijając ubiegłoroczny przedział 10–14 zł/kg. Nawet za krajową paprykę – czerwoną i żółtą – trzeba zapłacić 5–10 zł/kg, podczas gdy za importowaną 11–14 zł/kg.
Warto zauważyć, że pomidory koktajlowe z importu również osiągają ceny rzędu 10–13 zł/kg. Skąd ten znaczący wzrost kosztów, który najdotkliwiej uderza w konsumentów w grudniu 2025 roku?
Wpływ nieprzewidywalnej pogody i koszty prowadzenia szklarni
Wysokie ceny warzyw nie są przypadkowe, stanowią bowiem splot kilku niekorzystnych czynników, które wpłynęły na rynek w 2025 roku. Zima okazała się wyjątkowo kapryśna. Późne mrozy oraz nadmierna wilgoć nie tylko obniżyły jakość tegorocznych zbiorów, ale również znacząco zwiększyły koszty ogrzewania szklarni, niezbędnego dla podtrzymania produkcji.
To właśnie koszty energetyczne, przekładające się na warzywa uprawiane pod osłonami (jak choćby pomidory i ogórki), stanowią jeden z najsilniejszych czynników cenotwórczych. Choć importowane warzywa z Hiszpanii czy Turcji mogą stanowić tańszą alternatywę, to polscy konsumenci, ceniący smak i jakość krajowych produktów, często chętniej wybierają droższe, polskie warzywa.

Interesującym wyjątkiem są ziemniaki krajowe, które zachowują relatywnie niskie ceny hurtowe, oscylujące między 0,54 a 1,10 zł/kg, podczas gdy ich importowane odpowiedniki kosztują 2,85–3,5 zł/kg. Fakt ten pokazuje, że siła polskiego rynku dotyczy głównie produktów z gruntowych upraw, które nie są aż tak obciążone kosztami ogrzewania.
Ważną kwestią jest również to, że konsument na półkach sklepowych widzi jeszcze wyższe ceny, niż te podawane w notowaniach hurtowych — dlaczego?
Zobacz też: Nowy podatek w Polsce? Bolesne konsekwencje dla konsumentów
Przepaść między giełdą a półką sklepową – dlaczego płacimy więcej?
Konsument może zadać sobie pytanie, dlaczego widzi jeszcze wyższe ceny w marketach niż te podawane w hurtowych notowaniach. Rynek hurtowy, taki jak Warszawski Rynek Hurtowy Bronisze czy Elizówka w Lublinie, funkcjonuje na zupełnie innej zasadzie niż handel detaliczny. Publikowane tam notowania odzwierciedlają „surowe” transakcje między producentami, importerami a sieciami dystrybucyjnymi, pomijając marże detaliczne, koszty opakowań oraz logistyki dostaw do sklepów.
Stąd bierze się rozbieżność, często sięgająca kilkudziesięciu procent, między ceną zakupu na giełdzie a finalną kwotą, którą płaci klient. Ceny te, zwłaszcza w przypadku drożejących pomidorów malinowych czy ogórków, oznaczają, że finalna kwota na paragonie może być wręcz astronomiczna. Różnice cenowe między handlem detalicznym a hurtowym sięgają od 30 proc. aż do ponad 100 proc. Najbardziej widoczne jest to w przypadku warzyw szklarniowych.
Zjawisko to, choć ma swoje źródła w czynnikach makroekonomicznych i pogodowych, najmocniej odczuwane jest w domowych budżetach, co utrwala pozycję pomidora malinowego jako niekwestionowanego króla drożyzny warzyw tej zimy.