"Stek Kłamstw": Rolnicy oburzeni słowami Kołodziejczaka o cenach zbóż [VIDEO]

Kołodziejczak: cena pszenicy sięga 950 zł

Wczoraj w Sejmie wiceminister rolnictwa Michał Kołodziejczak przedstawił sytuację na rynku zbóż. Zaznaczył, że w tym roku zbiory zbóż podstawowych bez kukurydzy wyniosą około 25,5 mln ton, co jest podobnym wynikiem jak w 2023 roku. Poinformował również, że obecnie ceny pszenicy paszowej wynoszą około 800 zł netto za tonę, a pszenicy konsumpcyjnej – 950 zł za tonę.

Rolnicy są jednak oburzeni tymi danymi. Twierdzą, że w rzeczywistości stawki są znacznie niższe. Damian Murawiec, rolnik spod Elbląga, wyjaśnia, że obecnie za pszenicę konsumpcyjną rolnicy dostają maksymalnie 850-860 zł, natomiast za pszenicę paszową – 750 zł. "Żniwa są bardzo mokre, a w wielu rejonach kraju było bardzo dużo niekorzystnych zjawisk pogodowych typu deszcze nawalne, gradobicia, silne wiatry" – mówi Murawiec.

Rozpaczliwy apel rolniczki. Niszczą pole słoneczników dla kilku zdjęć Czytaj dalej

Ruch Młodych Farmerów: nie pozwolimy mamić opinii publicznej

Ruch Młodych Farmerów, do którego należy Murawiec, opublikował oficjalne stanowisko, w którym dementuje informacje podane przez Kołodziejczaka. "Liczby, które podaje Pan minister są wyssane z palca lub wzięte z sufitu. Ceny zbóż zawyżone, tak jak ilość zebranych plonów" – wyjaśniają przedstawiciele Ruchu Młodych Farmerów.

Przedstawiciele RMF podkreślają, że nie pozwolą na mamić opinii publicznej stekiem kłamstw. "Zapraszamy Pana Michała do zapoznania się z opinią rolników, a nie ekspertów zza biurka, którzy jedyne pole, jakie widzieli, to pole golfowe" – dodają.

Niskie plony nie pokryją kosztów produkcji

Piotr Kisiel, rolnik spod Białej Podlaskiej, również jest oburzony słowami wiceministra. Zaznacza, że rolnicy borykają się z wieloma problemami, począwszy od niekontrolowanego importu zbóż z Ukrainy po klęski żywiołowe. "Nie wiem, skąd pan Kołodziejczak wziął te liczby o wysokości plonów i o wysokości cen w skupach. Przecież to nijak się ma do rzeczywistości" – mówi Kisiel.

Rolnik podkreśla, że obecne plony są znacznie niższe i nie pokryją kosztów produkcji. "Nie godzimy się na to, żeby takie kłamstwa zostały podawane opinii publicznej" – dodaje.

Rolnik z Dolnego Śląska: cały plon żyta z 10 hektarów zmieścił się na dwóch przyczepach

W mediach społecznościowych pojawia się coraz więcej nagrań rolników, których zdenerwowała wypowiedź wiceministra Kołodziejczaka. Piotr Orzeł, rolnik z Dolnego Śląska, wyjaśnia, że w tym roku żyto sypnęło u niego 1,5 t/ha, a rok temu zebrał 4,5 t/ha. Opublikował zdjęcia dwóch przyczep, na których zmieścił się cały plon z 10 hektarów, czyli 15 ton.

"Zapraszam do siebie na wizję lokalną wiceministra Kołodziejczaka i premiera Tuska, by zobaczyli, z jakimi problemami borykają się dziś rolnicy" – powiedział Orzeł.